Śni ci się lawina lub rajska plaża? Ludzie, za którymi tęsknisz, czy ci, którzy cię skrzywdzili? Żywi czy zmarli? Płonący budynek czy bezpieczny hamak? Sny nie są czymś „głupim”, błahym, nieistotnym. Opowiadają wiele o nas samych i bywają miejscem, gdzie mówi do nas Bóg. Fenomenalnie o ich roli opowiadał zaginiony w sierpniu 2017 r. w Alpach ks. Krzysztof Grzywocz, kapłan i terapeuta. Uczył, by ich nie lekceważyć.
Sen nie jest magiczną rzeczywistością
Snom najmniej przysłużyły się senniki, które ośmieszają ich rolę i zamieniają je w tanie wróżby. Przyśniły ci się pieniądze, znaczy, że wkrótce się wzbogacisz. Śniłeś o białej róży – niebawem spotkasz miłość twojego życia, ale będzie trudna, bo róża ma kolce. Ten magiczny styl postrzegania marzeń sennych oczywiście jest niedorzeczny i może mieć tak samo katastrofalne skutki jak podejmowanie decyzji przy pomocy kart tarota.
Między innymi właśnie z powodu przypisywania snom (niesłusznie) znaczenia magicznego niektórzy, dyskredytują je, czego wyrazem bywa np. kompletny brak pamięci tego, co mi się śniło. Odcięcie się od świata marzeń sennych może wynikać też ze strachu przed tym, co w nas nieświadome – ponieważ sny w szczególny sposób pozwalają dojść do głosu tej sferze.
Co twoje sny mówią o tobie?
Jestem przekonana, że wielkim dobrem wynikającym z bolesnego zaginięcia ks. Grzywocza jest upowszechnianie jego ogromnie dojrzałej wizji człowieczeństwa, w której jest miejsce dla duszy, ciała, uczuć i intelektu. Opowiada on o rozumieniu snów bez wartościowania ich na „głupie”, „świńskie” czy nieistotne i uczy czerpać z nich wiedzę o kondycji człowieka w procesie terapeutycznym, kierownictwie duchowym bądź na drodze poznawania siebie.
W snach po pierwsze dochodzą w nas do głosu te dziedziny, które są jakoś zranione czy zepchnięte w kąt. Jeśli śni mi się ciągle zagrożenie życia – można zapytać, co takiego się wydarzyło, że tak mocno naruszyło we mnie fundamentalną potrzebę bezpieczeństwa? Gdy w snach odchodzą bliscy mi ludzie – co to mówi o moich lękach, więziach, zaufaniu? Jeśli w snach doświadczam sytuacji ośmieszenia i poniżenia – mogę poprzyglądać się swojemu poczuciu własnej wartości i zapytać siebie, z czym jest ono dla mnie powiązane.
Sny służą też odreagowaniu stłumionych emocji. Niezwykle spokojni i ulegli ludzie mogą śnić, że dopuszczają się aktów agresji – i w ten sposób dochodzi w końcu do głosu ich złość, nigdy nie przeżyta na poziomie świadomym. Ujawnienie się we śnie rozmaitych potrzeb, głodów i kompleksów jest zatem cenną wskazówką, co w nas wymaga troski, „rozpakowania”, zrozumienia. Mogą to być dawne traumy i zranienia, wyparte potrzeby i uczucia. Jak pisze ks. Grzywocz, w życiu księdza czy siostry zakonnej poprzez sny z motywami erotycznymi może dochodzić do głosu nieprzyjęta sfera seksualna, a przecież dziedzina pragnień seksualnych potrzebuje integracji także w życiu celibatariusza.
Sny w Piśmie Świętym
Sny dostarczają nam informacji o tym, co takiego wewnątrz nas domaga się zaopiekowania, czasami uzdrowienia, tak, byśmy mogli się stawać ludźmi coraz bardziej świadomymi siebie i doświadczającymi wewnętrznej harmonii. Rozdarci i targani wewnętrznymi konfliktami – przekazujemy innym własne napięcie i krzywdę.
Sen ma także zdolność inspirowania i podnoszenia. Odkrywa przed nami to, co w nas silne. Może mi się przyśnić, że rozwiązałem jakiś swój problem czy przeciwstawiłem się złu. Wreszcie sen w tajemniczy sposób bywa miejscem spotkania Boga i człowieka – sposobem, w jaki On komunikuje nam coś ważnego dla naszej wzajemnej relacji. Pismo Święte ogromnie dowartościowuje sen jako przestrzeń Jego natchnień.
Jak korzystać z bogactwa, jakie wnoszą sny? Ks. Grzywocz namawia do tego, by z uwagą je kolekcjonować jako swego rodzaju album z obrazami ważnymi dla naszego życia. Są tak intymną częścią nas, że odsłaniane przez nie uczucia i potrzeby mogą i powinny być włączane w modlitwę i zawsze są cenne w głębokiej terapii. Na pewno także trzeba rozeznawać ich znaczenie, jeśli przeczuwamy, że w jakiś sposób mogłyby być natchnione – co wymaga zdecydowanie pomocy doświadczonego kierownika duchowego. Właśnie dlatego, że są one wieloznaczną i nie w pełni dostępną tajemnicą.