We włoskiej diecezji Otranto toczy się pierwszy etap procesu beatyfikacyjnego mistyczki i stygmatyczki Antonietty De Vitis, której przypisuje się liczne cudowne uzdrowienia. To opowieść o prostej, pełnej pokory kobiecie, która odeszła z tego świata bez rozgłosu. Ale w rodzinnych stronach wielu uważa ją za świętą.
Tercjarka franciszkańska, czcicielka św. Franciszka i św. ojca Pio, związana z Klelią Barbieri, Marią Valtortą i przede wszystkim oddana Matce Bożej Fatimskiej, Antonietta De Vitis urodziła się 1936 roku, a wieku 14 lat weszła na drogę cierpienia, oddając swoje życie Chrystusowi. „Pan położył pieczęć na Swoim stworzeniu i w wieku czternastu lat zawierzyłam mu siebie, dziewicza oblubienica, w rozkwicie młodości, z hojnym sercem, gotowa oddać Mu wszystko – także życie w palącym cierpieniu” – napisze potem.
Read more:
“Życie wieczne to nie żart”. Jak umierał ks. Dolindo Ruotolo?
Wchłaniana przez błonę śluzową języka
W 1950 r. Antonietta całkowicie przestała jeść i pić. Odtąd aż do śmierci w 2004 r., przykuta do łóżka w ubogim komunalnym mieszkaniu, przyjmowała tylko Ciało Chrystusa. Zresztą, jak zauważył opiekujący się nią lekarz, który zaświadczył, że nie przyjmowała żadnych pokarmów, hostia nie była połykana, lecz wchłaniana przez śluzówkę języka.
Niezliczone choroby i ufność w modlitwie
Życie Antonietty było nieustanną modlitwą (szczególnie różańcową, którą odmawiała w niezwykły sposób) i ofiarowaniem Bogu siebie i swoich licznych cierpień (cierpiała m.in. na ślepotę, gruźlicę, krwotoki, rozedmę płuc), aż po ostatnie tchnienie.
A wszystko w ciszy, z dala od fleszy. Za życia mało kto znał mistyczkę, a jeszcze mniej osób odwiedzało ją w skromnym pokoiku.
Dwaj bracia
Wśród odwiedzających byli dwaj kapucyni, którzy towarzyszyli wizjonerce przez całą drogę duchową: o. Colombano Luciani da Fano (do lat 70.) i o. Candido Sallustio da Molfetta. Ten ostatni uważał się za jej pierwszego syna duchowego. Nie przypadkiem 9 kwietnia 1970 r. Antonietta została franciszkańską tercjarką.
Stygmaty
W 1969 r. Antonietta otrzymała niewidoczne stygmaty, zaś trzy lata później – według świadectwa lekarza – przeobraziły się one w krwawiące rany. Mistyczka przyjmowała wszystkie cierpienia z uśmiechem na ustach i ofiarowywała je Bogu. „Składam siebie w ofierze za Kościół i lud Boży” – mówiła. Doświadczała wizji, m.in. Matki Bożej, o. Pio, św. Franciszka, św. Antoniego, św. Klelii i Marii Valtorty, której, jak mówiła, nie znała, „póki On sam nie powiedział mi, jak się nazywa”.
„Jestem w moim Jezusie …”
W jej listach (często skierowanych do proboszcza o. Adalberto Cerusico, z którym czuła się bardzo związana) czytamy:
„Jestem w moim Jezusie, odpoczywam w Nim, cierpię w Nim, umieram w Nim, pewna, że to, co jest we mnie, należy do mojego Jezusa, tylko do Niego, a nic do mnie. Jak Mateczka z Nieba powiedziałam Ojcu moje „fiat” i On, Najwyższy, dokonuje we mnie wielkich rzeczy, ponieważ jestem z ziemi, a przyodział mnie po niebiańsku. On jest dla mnie wszystkim: pokarmem, napojem, odpoczynkiem, trudem, cierpieniem, życiem, miłością, radością, słodyczą…”.
List do Jana Pawła II na temat duchowieństwa
18 stycznia 1984 r. pisała do Ojca Świętego Jana Pawła II:
„…Proszę, by Ojciec Święty zaapelował, dla zbawienia wszystkich, publicznie i prywatnie, o odnowę wewnętrzną, duchową, ascetyczną całego duchowieństwa, wszystkich zakonów i zgromadzeń, wszystkich chrześcijan zaangażowanych w miejscach pracy, aby duchowieństwo, zakonnice i zakonnicy, lud Boży, prywatnie i publicznie dawali świadectwo głębokiej i szczerej wiary. Trzeba wracać do prostej wiary, tak jak ongiś, z naturalnością i prostotą rozważać Ewangelię, ponieważ po to została nam dana…”
Read more:
Marta Robin. Przeżywała w swoim ciele mękę Chrystusa i fizyczne ataki szatana
Diecezjalny etap procesu
Po 53 latach, w czasie których jej jedynym posiłkiem było Ciało Chrystusa, wróciła do domu Ojca 19 czerwca 2004 r.
W 2013 r. dzienniki i pisma Antonietty zostały przekazane bp. Donato Negro, ordynariuszowi diecezji Otranto. Obecnie toczy się diecezjalny etap procesu, badane są cnoty oraz niezwykłe zdarzenia związane z wizjonerką.
Uleczenie z wady serca
Wstawiennictwu mistyczki przypisywane są liczne uzdrowienia. O ostatnim, badanym już w ramach procesu, pisze Nuovo quotidiano di Puglia (12 lipca).
Domniemany cud dotyczy dziecka z wrodzoną wadą serca, dla którego jedynym ratunkiem miała być transplantacja. Matka, osoba niewierząca, poprosiła znajomą o modlitwę na grobie mistyczki. „Ja nie wierzę – przyznała – ale jeśli idziesz do Antonietty, pomódl się też za mnie i za moje dziecko”.
Kilka dni później kobieta nagle się obudziła. Śniła jej się Antonietta De Vitis, która powiedziała jej: „Przestań płakać, ja się zajmę dzieckiem. Zresztą za kilka dni zdarzy się coś nieprzyjemnego, ale nic się nie martw”.
Za kilka dni rzeczywiście dziecko po raz kolejny trafiło do szpitala w Brindisi, którego było pacjentem. Tam lekarze ze zdumieniem odkryli, że po wadzie serca nie ma śladu.
Read more:
Piękna Gemma Galgani. Poznajcie świętą, która „kłóciła się” z Jezusem