separateurCreated with Sketch.

„Jezu, spraw, żebym zawsze robiła to, co Ty chcesz”. 14-latka w drodze na ołtarze

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Joanna Operacz - 18.07.18
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Alexia od pierwszej diagnozy całkowicie zaakceptowała swoją chorobę i postanowiła ofiarować cierpienia Bogu w intencji różnych osób i Kościoła. Uznała, że w jej ręce trafił prawdziwymi skarb i rozdawała go z wielką hojnością. Chciała wyzdrowieć, ale jeszcze bardziej chciała tego, co chce Jezus.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Przekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Kiedy Alexia tuż przed śmiercią leżała w szpitalu, pielęgniarka powiedziała do koleżanek: „Nie mogę wchodzić do jej pokoju! Jak można umierać z radością?”. Ktoś jej wtedy odpowiedział, że kiedy się żyje jak Alexia, to się umiera jak Alexia.

Jakie było to życie? Alexia urodziła się w 1971 roku w Madrycie jako siódme, najmłodsze dziecko pobożnych rodziców związanych z Opus Dei. Od czwartego roku życia aż do momentu, kiedy zachorowała, chodziła do szkoły prowadzonej przez siostry z Towarzystwa św. Teresy. Była bardzo energicznym i wesołym dzieckiem, ale szczególny zapał miała do spraw duchowych – do modlitwy, pobożnych praktyk i rozmowy o Bogu.

Kiedy miała 6 lat, mama podpowiedziała jej, że kiedy przyklęka w kościele przed Najświętszym Sakramentem, może w duszy powiedzieć coś miłego Jezusowi. Zdziwiona Alexia odpowiedziała, że przecież zawsze tak robi. „Mówię Mu: Jezu, spraw, żebym zawsze robiła to, co Ty chcesz”. Ten akt strzelisty jest teraz uważany za jej duchowy testament. Stał się on dla wielu osób inspiracją do modlitwy i zawierzenia Bogu.

Nadała imię swojemu aniołowi stróżowi, żeby łatwiej jej było się do niego zwracać (jej anioł ma na imię Hugo). Lubiła się modlić za ludzi, których zobaczyła przez okno. Z zapałem przystrajała kwiatami figurkę Matki Bożej stojącą w domu.

Z czasem zmieniały się sposoby wyrażania miłości do Boga, ale zapał nie słabł. Kiedy w Hiszpanii wniesiono pod obrady parlamentu projekt ustawy aborcyjnej, Alexia z własnej inicjatywy napisała list w tej sprawie i wysłała go do kilku gazet. Opublikował go dziennik „Ya” z Madrytu z datą 28 marca 1983 roku:

Alexia z uwagą śledziła to, co mówił i pisał papież. Na przykład kiedy w Polsce rozpoczął się stan wojenny i Jan Paweł II poprosił o modlitwę za swoją ojczyznę, przyozdobiła dom białymi i czerwonymi kwiatami i tak jak papież stawiała w oknie zapaloną świeczkę na znak solidarności z Polakami.

Kiedy Alexia miała 14 lat, zaczęła się skarżyć na ból w plecach. Okazało się, że ma złośliwy nowotwór. Przeszła cztery poważne operacje oraz wiele bolesnych zabiegów, które jednak nie poprawiły jej stanu. Musiała nosić uciążliwe aparaty ortopedyczne. Miała coraz mniejszą ruchomość, a w końcu została zupełnie sparaliżowana. Te ostatnie 10 miesięcy życia – do 5 grudnia 1985 roku – stały się dla dziewczyny prawdziwą drogą krzyżową.

Alexia od pierwszej diagnozy całkowicie zaakceptowała swoją chorobę i postanowiła ofiarować cierpienia Bogu w intencji różnych osób i Kościoła. Uznała, że w jej ręce trafił prawdziwymi skarb i rozdawała go z wielką hojnością. Chciała wyzdrowieć, ale jeszcze bardziej chciała tego, co chce Jezus. Wiele osób było zadziwionych jej szczerą pogodą ducha, spokojem i odwagą.

Jak na standardy dzisiejszej, skrajnie zlaicyzowanej Hiszpanii (tylko 3% Hiszpanów deklaruje się jako praktykujący katolicy), jest w swoim kraju dość znana. Paradoksalnie, do spopularyzowania jej postaci bardzo się przyczynił niesprawiedliwy film z 2008 roku „Camino”, luźno bazujący na jej biografii, ale dedykowany w napisach końcowych właśnie Aleksji González-Barros. Film pokazuje 11-letnią dziewczynkę o imieniu Camino jako ofiarę religijnej obsesji jej matki i psychopatycznych księży z Opus Dei.

*Korzystałam m.in. z: książki Miguela Angela Monge „Aleksja: radość i heroizm w chorobie” i strony alexiagb.pl

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.