Zastanówmy się, co by było, gdyby piwami dalej zajmowali się niemal wyłącznie mnisi? Gdyby, począwszy od marek tradycyjnie zakonnych, takich jak Paulaner, Franziskaner, również "koncerniaki" (czyli piwa produkowane przez wielkie koncerny) należały do zakonników, zapewne wykorzystaliby oni ich nazwy do zamieszczenia jakiegoś duchowego przesłania.
Patrząc na przykład popularnego wina, produkowanego dawniej w winnicach kościoła mariackiego w Wormacji, a znanego u nas jako "to w niebieskiej butelce" – Liebfraumilch, a właściwie Liebfrauenmilch, czyli "mleko ukochanej Pani [Maryi]" – pomyślałem, jak brzmiałyby nazwy naszych polskich, popularnych marek, gdyby stworzyli je mnisi.
Przeróbek etykiet dokonał niezawodny Kamil Szumotalski.