Zgarniałam na swoje ramiona wiele obowiązków. Byłam najdzielniejsza, najodważniejsza. Uśmiechnięta, dla wszystkich miła i sympatyczna. Chętnie pomagająca. Po prostu wzór chrześcijanki.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Dlaczego nie chcę być dzielną niewiastą?
Poemat o dzielnej niewieście często przytaczany jest, gdy zaczyna się rozmowa o uprzedmiotowieniu kobiety. Bardzo wyraźnie przedstawia nam kobietę przedsiębiorczą, dzielną, zaradną. To taka kobieta, której mąż wstaje, aby ją sławić! Synowie ją wychwalają. Nic dziwnego, skoro przez wszystkie dni swojego życia dba o swojego męża, aby było mu dobrze… Wstaje o świcie do ciężkiej pracy, pięknie wygląda, zaradna, umie na siebie zarobić. Kobieta idealna! To chyba właśnie dlatego zrezygnowałam z bycia dzielną niewiastą…
Wszystko zaczęło się od tego, że gdy wyjeżdżam z domu rodzinnego, ewentualnie żegnam się z mamą na dłużej niż kilka dni, często przytula mnie, mówiąc: dzielna bądź! Przez prawie całe życie mówiła mi, żeby być dzielną, odważną, pewną siebie. Że jestem piękna, mądra, bystra. Ta odwaga i dzielność to taka nasza rodzinna tradycja…
Dzielna babcia, co na wojnie urodziła się w lepiance i już dzielna była chociaż nie miała jeszcze miesiąca. Dzielna prababcia, co urodziła dziecko w lepiance i nie zabiła córki, chociaż Niemcy w domu, Rosjanie nadchodzili, a jedzenia nie było… Dzielna ciotka, co urodziła dziecko, gdy miała 18 lat i poszła do pracy, na studia, a teraz zarabia tysiące i ma kilka mieszkań w Warszawie, ziemie na Mazurach i pod Kazimierzem Dolnym. Dzielne kuzynki, co się nie mażą, tylko asertywnie bronią swojego zdania, dzielne ciotki, co w Stanach siedzą po 20-30 lat i wyjechały w nieznane po czterdziestce. Dzielna moja mama, która gdy ojciec był za granicą, wychowywała sama trójkę dzieci, studiowała, pracowała i miała czas na fitness i by pomalować paznokcie. Wszystkie takie dzielne…
I jestem ja.
Koszty bycia “dzielną”
Bardzo uważnie słuchałam tych historii, budziły we mnie pragnienie bycia dzielną kobietą, taką mądrą, zaradną, asertywną, zawsze wiedzącą co powiedzieć i jak się zachować, pięknie wyglądającą, zarabiającą pieniądze, taką, która jest podziwiana i adorowana, a przede wszystkim zawsze uśmiechnięta…
Lata później dowiedziałam się, że istnieje poemat o dzielnej niewieście. To był dla mnie przełomowy moment… Nie dość, że miałam wymagania ze strony rodziny, to jeszcze pojawiły się wymagania ze strony Boga, że On też pragnie, żebym taka była.
Ja sama też chciałam taka być. Więc zgarniałam na swoje ramiona wiele obowiązków. Byłam najdzielniejsza, najodważniejsza. Uśmiechnięta, dla wszystkich miła i sympatyczna. Chętnie pomagająca. Po prostu wzór chrześcijanki. Tylko tak na dobrą sprawę nikt mi nie powiedział, na czym ta dzielność polega…
Myślę, że żadna kobieta z mojej rodziny nie wiedziała. Poemat o dzielnej niewieście też o tym nie wspomina. Opisuje ideał, którym nie jestem i być nie mogę. Jednak łudziłam się długo. Doprowadziło mnie to do załamania nerwowego. Skłoniło do przemyśleń. Na dobrą sprawę, wiele osób wychwala takie współczesne dzielne niewiasty, jednak milczy się o tym, że babcia taka dzielna była, a teraz ma depresję i nerwicę. Ciotka dzielnie urodziła wcześnie dziecko, poszła do pracy, a jest pracoholiczką, wykańcza się fizycznie i emocjonalnie. Nikt nie mówi, że kuzynki asertywne są po prostu agresywne i nie umieją inaczej i bardzo się tego wstydzą. O tym już nikt nie mówi. Jakim kosztem ta dzielność i odwaga?
Dzielna naprawdę
Więc jestem ja.
Ogromną ulgę przynosi mi być niezbyt dzielną. Już nie muszę im udowadniać, że jestem jakaś. Nie jestem. Mam wrażliwość nie z tego świata i nie jestem dzielną niewiastą, która może znieść każdy ból i przeszkodę.
Wiem, że Bóg nie oczekuje ode mnie, że będę dzielną niewiastą. Duch Boży nie zna słów musisz lub powinnaś. Wszystko w absolutnej wolności. Także ja sama nie pragnę być dzielną niewiastą. Pozwalam sobie na niedoskonałość, słabość, rezygnowanie z nadmiaru obowiązków, łzy, smutek, złość. Pragnę być sobą z całym wachlarzem moich wad i zalet. Przynajmniej nie łudzę się, że jestem idealna. Nie jestem. Jak to śpiewały dzieciaki z Arki Noego: Taka jaka jesteś, jesteś fajna. Nie musisz być idealna.
Czytaj także:
Mój list do singielek: wiem, że jesteś świetną kobietą!
Czytaj także:
Słownik kobiet: Nie
Czytaj także:
Miłość jest wtedy, kiedy nie trzeba udawać