Rusza kampania „Koniec zabawy w chowanego”, która zachęca matki do karmienia piersią w przestrzeni publicznej. I – co ważne! – tworzy vademecum, jak zachować się w konkretnych sytuacjach.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Karmienie piersią w miejscach publicznych to temat-rzeka, który będzie chyba powracał do końca świata (i jeden dzień dłużej). Zwykle przy okazji przykrych medialnych doniesień, kiedy karmiąca matka została wyproszona z restauracji albo ktoś z personelu czy klientów zachował się wobec niej niemiło.
Karmię piersią czy obnażam się publicznie?
Temat zdaje się być całkiem nieźle przewałkowany, dlatego nie ma sensu po raz kolejny poruszać argumentów za tym, że karmienie piersią w przestrzeni publicznej jest czymś absolutnie naturalnym i… zwyczajnym. Przypomnę jedynie w kilku punktach, że:
- Dziecko, zwłaszcza malutkie, nie ma stałych pór karmienia, dlatego mamie, która wychodzi na spacer (albo kawę z koleżanką) trudno przewidzieć, czy przypadkiem bobas nie będzie się domagał lunchu poza domem (zwykle będzie);
- Karmienie piersią dziecka jest… jasne jak słońce, stare jak świat, oczywiste jak to, że po dniu następuje noc etc. Niestety, latami tumanieni takim, a nie innym wizerunkiem kobiet w mediach (biust reklamujący dachówki), zapomnieliśmy, że… produkowanie mleka to jedna z ważniejszych funkcji piersi;
- Wypraszanie karmiących mam do klitek, kątów czy śmierdzących toalet jest co najmniej takim nietaktem, jak zaproszenie gości na obiad i zaserwowanie im go na desce klozetowej;
- Zakładanie, że karmienie w przestrzeni publicznej to celowe obnażanie się, które kobiecie sprawia przyjemność jest… tak absurdalne, że aż szkoda komentować. Z własnego doświadczenia dodam, że za każdym razem kiedy musiałam nakarmić syna poza domem byłam zestresowana, zawstydzona, zakłopotana, więc żadnej przyjemności z tego nie miałam.
Czytaj także:
Pokazała na zdjęciu, jak mleko kobiece zmusza bakterie do ucieczki. Internauci zachwyceni
Mamo, nie chowaj się, karm tam, gdzie dziecko chce!
I tu dochodzimy do sedna, czyli… do ciekawej i arcy-potrzebnej kampanii społecznej „Koniec zabawy w chowanego”, która nie tylko zachęca matki do tego, by karmiły w miejscach publicznych swoje maluszki, ale… otwarcie mówi im, że nie mają się czego bać, wstydzić, krępować. Że nie muszą oblewać się czerwonym rumieńcem, kiedy ich dziecko zażąda posiłku w restauracji, sklepie, kościele czy parku.
Ale co najważniejsze – kampania nie jest skierowana tylko do mam, ale także do… innych ludzi, którzy niekiedy naprawdę nie wiedzą, jak zachować się w takiej sytuacji (patrzeć czy nie, pomóc czy ignorować) oraz do zarządców miejsc publicznych, właścicieli restauracji, kawiarni, kelnerów – jednym słowem, tych wszystkich, którzy podczas codziennego wykonywania obowiązków mogą spotkać się z matką karmiącą i stanąć przed dylematem – jak się zachować.
https://www.facebook.com/sphinxrestauracje/videos/2165145320169019/UzpfSTQ5ODMwMDU4MzY5Mjc5OTo4MDA1MDYxMjAxMzg5MDk/
Vademecum dla matki karmiącej i… kelnera, księdza, właściciela sklepu
W ramach kampanii stworzono małą, ale jakże potrzebną ściągawkę – vademecum dla mam oraz wszystkich osób, które mogą je spotkać podczas karmienia w przestrzeni publicznej. W opracowaniu vademecum udział wzięły blogerki parentingowe: Hafija, SuperStyler, Mamala i Nebule. Opiekę merytoryczną nad kampanią sprawują eksperci z dziedziny psychologii, socjologii, antropologii czy savoir vivre’u oraz organizacje pozarządowe (jak Centrum Nauki o Laktacji, Fundacja Promocji Karmienia Piersią, Fundacja Rodzić po Ludzku).
Tak powstał spis propozycji, jak zachować się w takich sytuacjach, jak karmienie piersią w galerii handlowej, w parku, w kościele czy w restauracji. Wskazówki zostały podzielone na te dla mam oraz dla osób zarządzających miejscem publicznym i ich pracowników. I to jest po prostu konkret – takie must have dla kelnerów, sprzedawców, personelu.
Vademecum zostało opracowane nawet w takich szczegółach, jak wskazówka dla kelnera, by nie czekał, aż mama skończy karmić i normalnie podszedł do niej, by przyjąć zamówienie, wskazał jej pokoik do karmienia (jeśli jest), ale pamiętał, że nie musi ona z niego korzystać i… nie proponował jej zamienników, bo karmiąca mama może jeść wszystko 😉
Czytaj także:
Założyła firmę z myślą o matkach karmiących piersią
Dlaczego matki karmiące są hejtowane?
Ciekawym elementem kampanii jest dział o hejcie na karmiące matki i jego przyczynach. Eksperci (jak antropolożka czy socjolożka) opowiadają o tym, skąd bierze się negatywny stosunek do karmiących publicznie mam i jak zachowywać się w takich sytuacjach. Organizatorzy kampanii zebrali wypowiedzi/argumenty przeciwników karmienia piersią w miejscach publicznych, a eksperci odnieśli się do nich z perspektywy psychologicznej, socjologicznej i antropologicznej.
Optymistyczny jest także fakt, jak różnorodni są partnerzy kampanii (co dobrze rokuje) – od sklepów (galeria Blue City), przez restauracje (Sphinx) po przedstawicieli Kościoła (Centrum Opatrzności Bożej).
Fajnie, że powstaje taka inicjatywa. Marzy mi się jednak (i mam nadzieję, że nie jest to zbyt odległa perspektywa), że nadejdą takie czasy, kiedy nie będziemy musieli wałkować tego tematu, bo karmienie w przestrzeni publicznej będzie po prostu czymś oczywistym.
Czytaj także:
Bądź slow mamą! A Ty i dziecko odetchniecie