separateurCreated with Sketch.

Cud w Wietnamie: św. Tereska objawiała się pewnemu mężczyźnie i uczyniła go „apostołem miłości”

ST THERESE THE LITTLE FLOWER MARCEL NGUYEN TAN VAN,
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Larry Peterson - 07.06.18
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Marcel Nguyen Tan Van musiał wiele wycierpieć, aż przybył Mały Kwiatek, by go pocieszyć.

Kandydat do kapłaństwa

Marcel Nguyen Tan Van urodził się w 1928 roku w małej wiosce w północnym Wietnamie, zamieszkałej w przeważającej części przez katolików. Matka Marcela była nie tylko niezwykle wierzącą kobietą, ale także dobrze znała zasady wiary. Kiedy Marcel miał zaledwie trzy lata, jego rozwijająca się wiara była już widoczna. Zaczął wtedy opowiadać matce, że chce zostać świętym, a ona starała się nauczyć go wszystkiego, co mogła.


RÓŻANIEC W DŁONIACH
Czytaj także:
14 księży przede mną nie przyjęło propozycji, by zostać tam proboszczem

U Marcela widać było od najmłodszych lat miłość do różańca i coraz silniejsze przywiązanie do Najświętszej Maryi Panny. Miłość do Jezusa napełniła go pragnieniem przyjęcia Pierwszej Komunii. Jego matka zapytała o to księdza, a ten pozwolił mu rozpocząć nauki. Kiedy miał sześć lat, dużo wcześniej niż było to wówczas normą, przyjął Pierwszą Komunię.

Marcel odnalazł w sobie również rosnące pragnienie wstąpienia do stanu duchownego. Jego duszpasterz i matka zadbali o to, by Marcel został wysłany do Huu Bang, aby mógł tam wstąpić do niewielkiego klasztoru. Ksiądz Joseph Nha przyjął Marcela do bursy dla kandydatów do niższego seminarium duchownego. Został kandydatem do kapłaństwa wraz z innymi młodymi chłopcami, którzy otrzymywali nauki od starszej młodzieży z klasztoru.

 

Grzech zazdrości

Na początku swojego nowego życia Marcel był pełen entuzjazmu. Przygotowywał się do zostania księdzem, a co mogło być cudowniejsze? Ale demon zazdrości już podnosił swój paskudny łeb i wkrótce sprawił, że młody Marcel zaczął cierpieć.

Marcel był dobrym uczniem, ciężko pracował, wykonywał wszystkie obowiązki, był miły i wielkoduszny. Przełożony stale podawał go za przykład dla pozostałych chłopców. Na tle dobrego zachowania młodego Marcela zaczęło być widoczne swobodne i pozbawione szacunku, a nawet sprośne zachowanie niektórych starszych chłopców. Nie podobało się to nauczycielom.

Jeden z tych katechetów, mistrz Vinh, był prowodyrem. Zaczął domagać się, by Marcel pozwalał mu się pobić, zanim będzie mógł przyjąć Komunię. Pozbawiał go jedzenia, zabrał różaniec i przypuszczał wobec świątobliwego młodzieńca wszelkiego rodzaju ataki. Van faktycznie uciekał kilka razy, szukając dla siebie lepszego otoczenia. W końcu postępowanie mistrza Vinha się wydało i został wyrzucony z klasztoru. Sam Marcel odszedł z seminarium w okresie Bożego Narodzenia 1941 roku.


ALFREDO OBVIA,ALFREDO VERZOSA,TEOFILO CAMOMOT
Czytaj także:
Trzech filipińskich biskupów w drodze na ołtarze. Pasterze, którzy świecili przykładem

 

Trudne relacje z rodziną

Życie Nguyena skomplikowały dwa cyklony, które zniszczyły jego rodzinną wioskę i doprowadziły jej mieszkańców do ubóstwa. Jego ojciec z rozpaczy zaczął pić i uprawiać hazard. Potem oślepł jego starszy brat, Liet. Rodzina Vana zwróciła się przeciwko niemu, zarzucając mu, że opuścił klasztor. Jego siostra twierdziła nawet, że przyczyną nieszczęść rodziny jest „niepowodzenie” Vana.

Marcel opuścił dom, przez pewien czas nie miał gdzie mieszkać i żebrał o jedzenie. Powrócił do domu, a jego matka kazała mu wracać do klasztoru. Wrócił, ale po dwóch miesiącach opuścił go ponownie.

Sytuacja zmieniła się w 1942 roku. Przyjaciel pomógł mu dostać się do seminarium w Lang So’n. Sześć miesięcy później seminarium zostało zamknięte, a Van został przyjęty do parafii św. Teresy od Dzieciątka Jezus w Quang-Uyen. Była ona prowadzona przez dwóch ojców dominikanów.

Obejrzyj mało znane zdjęcia św. Tereski zrobione przez jej siostrę Celinę:

 

Sługa Boży brat Marcel

I tak pewnego dnia Marcel znalazł się przy stole pełnym książek. Poprosił Boga, aby pomógł mu znaleźć odpowiednią książkę do przeczytania. Zamykając oczy, sięgnął do stosu i wyciągnął „Dzieje duszy” autorstwa Małej Tereski. Nigdy o niej nie słyszał, ale jego życie miało się zmienić na zawsze.

Marcel Nguyen Tan Van czytał „Dzieje duszy” i zaczął płakać. Prostota miłości Teresy do Jezusa przytłoczyła go, a jego nabożeństwo do św. Teresy pogłębiło się.

Mały Kwiatek objawiał się Marcelowi wiele razy. Św. Teresa stała się jego nauczycielką, stałą towarzyszką, nazywała go nawet „młodszym bratem”. Powiedziała mu, że nigdy nie zostanie księdzem, ale stanie się „ukrytym apostołem miłości”, który będzie najważniejszym źródłem duchowego wsparcia dla misjonarzy. Stanie się „sercem kapłanów”.

Po klęsce Francuzów pod Dien Bien Phu brat Marcel zgłosił się na ochotnika, aby udać się do wtedy już komunistycznego Wietnamu Północnego. Został aresztowany 7 lipca 1955 r. i zmarł w więzieniu 10 lipca 1959 r. Miał 31 lat.

Niewątpliwie jego „starsza siostra” Teresa czekała na niego z otwartymi ramionami. W 1997 roku został uznany za Sługę Bożego, a jego proces beatyfikacyjny trwa. Sługo Boży, bracie Marcelu, módl się za nami.


INDIANIN
Czytaj także:
Nawrócony szaman – przekonał do wiary setki Indian. Będzie błogosławionym

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.