Biskup Toribio Ticona Porco był pucybutem, sprzedawcą lokalnej gazety, górnikiem, a także murarzem w państwowych browarach i szefem gminy… Kilka lat temu przeszedł na emeryturę, ale papież Franciszek właśnie mianował go kardynałem.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
W rozmowie zamieszczonej na portalu informacyjnym boliwijskiego Kościoła Iglesia Viva biskup Toribio Ticona Porco wyznał, że nie oczekuje już więcej od życia. Rozmowa miała miejsce 2 lata temu, niedługo przed jego 80-tymi urodzinami. Miał świadomość, że wkracza w ostatni etap swojej wędrówki. „Nie czuję lęku, dostałem w życiu wiele rzeczy” – mówił.
Czytaj także:
Tak się teraz w Watykanie robi „karierę”. Abp Krajewski: kardynał bezdomnych i potrzebujących
Toribio Ticona: biskup najbiedniejszych
Pochodzi z bardzo prostej i ubogiej rodziny. Od wczesnego dzieciństwa podejmował się rozmaitych zajęć, aby wspomóc finansowo swoją mamę. Był pucybutem, sprzedawcą lokalnej gazety, górnikiem, a także murarzem w państwowych browarach. Następnie pracował w miejscowości Chacarilla, gdzie przez 14 lat piastował urząd szefa gminy.
Za działalność na rzecz najbiedniejszych, już jako kapłan, trafił do więzienia, dokąd przetransportowano go helikopterem. Ale – jak wspomina – „wszystko to zrobiliśmy ze względu na Pana”. Ten fakt z życia skromnego duszpasterza, który właśnie otrzymał nominację kardynalską pozostawał nieznany aż do 2016 roku, a to dlatego, że jego losy nie są jeszcze tematem żadnej biografii czy innej publikacji.
Tymczasem biskup Toribio Ticona stoi u progu nowego rozdziału, będzie służył Kościołowi jako kardynał – tam, dokąd skieruje go papież Franciszek.
Drugi w historii kardynał z Boliwii
W 1986 roku ksiądz Toribio został mianowany biskupem pomocniczym boliwijskiego miasta Potosí – w wieku 48 lat. Siedem lat później mianowano go zwierzchnikiem prałatury terytorialnej Corocoro – gdzie zamieszkał i służył lokalnej społeczności przekonany, iż będzie to jego ostatnia placówka.
Oficjalnie w 2012 roku przeszedł na emeryturę. Nie przestał jednak angażować się w powierzaną mu działalność, jak na przykład prowadzenie Państwowego Ogólnokształcącego Ośrodka Szkoleniowego CENAFI.
29 czerwca zostanie drugim w historii kardynałem boliwijskiego pochodzenia. Pierwszy to zmarły niecałe trzy lata temu arcybiskup Julio Terrazas.
Kościół w Boliwii przeżywa obecnie wyjątkowo radosny czas, gdyż poza nominacją kardynalską dla biskupa Toribio, wkrótce będzie świętował kanonizację swojej pierwszej świętej – Matki Nazarii Ignacii March. Błogosławiona Nazaria Ignacia od św. Teresy od Jezusa urodziła się wprawdzie w Madrycie, ale swoje zgromadzenie Sióstr Misjonarek Krzyżowych Kościoła założyła właśnie w Boliwii. Dotarło ono później z misją ewangelizacyjną również do innych krajów Ameryki Południowej.
„Chcę podnieść Boliwię z jej poniżenia, nie chcę tylko chleba dla biednych, ani rozdawać pochodzącej z datków jałmużny, ale podnieść godność tego ludu, ucząc go pracy, starać się dla niego o godziwą pracę i sprawić, by poczuł, że wszyscy razem i każdy z osobna jest zdolny odkryć piękno, harmonię, słodycz i szczęście bycia dziećmi Boga” – mówiła Matka Nazaria o swojej przybranej ojczyźnie.
Czytaj także:
Polski kardynał, który na emeryturze pracował jako zwykły wikary. Na misjach w Afryce