Uleganie oczekiwaniom innych osób to wciąż dla wielu duży problem. Ciągła gotowość do pomocy wymaga działania w wielu wymiarach i godzenia ze sobą różnych obowiązków. Granica od tego, co chcemy zrobić dla innych i czujemy się z tym dobrze, do wykonywania poleceń, jest płynna.
Najpierw pokochaj siebie
Powinieneś być taki a nie inny, powinieneś pomóc rodzicom, wybrać określony kierunek studiów, pracować w dobrej firmie… Oczekiwania. Jest ich tyle, że trudno im wszystkim sprostać i uszczęśliwić wszystkich wokół. Zwłaszcza, że raz zrealizowane oczekiwania wcale nie maleją, a zazwyczaj wręcz rosną.
Umiejętne zadbanie o siebie to nie lada wyzwanie. Często mam wrażenie, że wszyscy czegoś ode mnie chcą, mają wizje dotyczące tego, jaka powinnam być i jakiej pomocy udzielić. Łatwo jest zatracić się w spełnieniu tych wszystkich zachcianek i potrzeb i poświęcać swój czas już tylko po to, by “być dla innych”.
A chwile dla siebie są nieocenione dla zachowania równowagi. Ciągłe wykonywanie próśb prowadzi do zatracenia siebie, swoich pragnień. Dlatego warto zastanowić się, na ile oczekiwania innych wobec nas są tożsame z naszymi pragnieniami. Własny komfort i dobro są również bardzo ważne, a miłość siebie nie zawsze jest przejawem samouwielbienia i egocentryzmu.
„Kochać siebie to początek romansu na całe życie”, mawiał Oscar Wilde, dlatego nie bójmy się pamiętać o sobie, o swoich pasjach i chwilach tylko dla siebie. „Każdy z nas jest w stanie ocenić, czy jest to jeszcze pomocą, czy już jesteśmy wykorzystywani, ale przede wszystkim, czy następuje pomoc zwrotna w naszym kierunku” – zauważa Adrian Wychowański, doradca psychospołeczny.
Jeśli w spełnianiu oczekiwań jesteśmy jednostronni to z czasem pojawi się frustracja, zdenerwowanie i niechęć. „Kiedy przekraczamy swoje wartości, aby zaspokoić oczekiwania innych, zatracamy swój własny kodeks wewnętrzny i wartości, jakimi się posługiwaliśmy do tej pory, by realizować potrzeby innych to powinna się już zapalić czerwona lampka ostrzegawcza, że ta pomoc zaczyna zmierzać w niedobrym kierunku” – tłumaczy Adrian Wychowański.
Czytaj także:
Samodoskonalenie – 3 nieplanowane konsekwencje
Spełnianie oczekiwań wypala
W takim przypadku doradca poleca udział chociażby w warsztatach asertywności, które pozwolą odkryć, w jakim stopniu jesteśmy w stanie odmawiać, jak potrafimy rozróżnić nasze decyzje od innych i jak radzimy sobie z realizacją siebie i własnego życia.
Problem z odnalezieniem siebie w notorycznej pomocy innym miała Mariola. Poczucie zawodu, niespełnionych oczekiwań, przy jednoczesnym odczuwaniu winy i braku satysfakcji doprowadziło ją do depresji. Kobieta odczuwała lęk i uważała, że nie jest wystarczająco dobra jako żona, matka, córka.
Postanowiła rozpocząć terapię, gdzie nauczyła się między innymi mówić o swoich potrzebach, nazywać je i konkretnie oraz konsekwentnie odmawiać. Wcześniej nie przeznaczała czasu dla siebie, zajęta ciągle opieką nad domem, dziećmi i schorowanymi rodzicami. Przestała myśleć o ocenie innych, a zaczęła doceniać siebie. „Jakie zdziwienie w gronie rodzinnym nastąpiło w momencie, gdy zamiast na przygotowywanym u cioci przyjęciu postanowiłam wyjechać za namową męża na weekend do SPA” – wspomina z uśmiechem Mariola.
Czytaj także:
Jesteś asertywny, agresywny czy uległy? Sprawdź!
Jakie zmiany warto wprowadzić?
Realizowanie nadmiernych oczekiwań innych potrafi zmęczyć, zwłaszcza, jeśli wykonujemy je z nastawieniem, że tak trzeba i z dodatkowymi emocjami, które wypalają. Dlatego warto wziąć sobie do serca kilka wskazówek:
– doceniaj siebie, swój czas i pasje – nie bój się odmawiać i pójść na spotkanie, spacer, który masz w planach, nie zmieniaj planów w zależności od humoru innych;
– mów o swoich potrzebach, nie bój się prawdy o sobie, nazywaj emocje i opanuj sztukę mówienia „nie”, jeśli nie masz na coś ochoty;
– wyznaczaj granice – to klucz do szacunku wobec siebie, ale i do zdrowych relacji z innymi.
Czytaj także:
Ślub: oczekiwania rodziny vs. wasze pragnienia. Jak to pogodzić?