Dlaczego przyjęło się uznawać za towarzyskie faux pas pytanie kobiety o jej wiek? Czemu z zażenowaniem okazujemy urzędowo nasze pesele? I czemu tak żal, że latka lecą?
Zatrzymać czas
Czy jest taki przedział wiekowy, w którym chciałbyś, aby zatrzymało się twoje życie? Ile lat mógłbyś mieć – ale tak na zawsze? Wyobraź sobie, że jesteś permanentnie dwudziestolatkiem, nie masz zmarszczek, nic ci nie dolega, a cały świat – podobno – leży u twoich stóp! Zła perspektywa? A może wolałbyś być 35-letnim człowiekiem, bo to już egzystencjalny półmetek, ale jeszcze jednak wszystko przed tobą…?
Wielu marzy o tym, by zatrzymać czas, wyeliminować z życia jego działanie. Przecież to potwór, który kąsa, pobrzydza, deformuje to, co materialne.
Dlaczego przyjęło się uznawać za towarzyskie faux pas pytanie kobiety o jej wiek? Czemu z zażenowaniem okazujemy urzędowo nasze pesele? I czemu tak żal, że latka lecą? Jakaż to radość, gdy usłyszymy, że świetnie się trzymamy, że dano by nam najwyżej 25 wiosen (właśnie wiosen, a nie jesieni ), że ten makijaż, fryzura, a figura – takie to na nas świeże, takie atrakcyjne dla oka.
Czytaj także:
Ma 93 lata. I właśnie poleciała na wolontariat do Kenii
Piękna dusza
A ileż razy każdy z nas usłyszał, że ma piękną duszę? Przecież są tacy ludzie, którzy choć w konkursach na miss/mistera nie mieliby szans, przyciągają nas właśnie tym, co mają wewnątrz siebie. W komedii obyczajowej pt. “Płytki facet” jeden z bohaterów ocenia pulchną znajomą: “Jest tak brzydka, że nie pozostaje jej nic innego, jak tylko rozwijać się duchowo”. Piękno to nie jest kwestia ludzkiej powierzchowności. Piękno to wewnętrzna młodość i towarzysząca jej energia, a ta, niezależnie od panujących mód, nie podlega działaniu godzin i lat..?
Młodość zawsze będą stawiać obok starości. Kultura chrzci starców mianem myślicieli i proroków, namaszczając im głowy olejami mądrości. I tę mądrość jednocześnie kontestuje ten, który “idzie młody, genialny, nad poziomy wylatujący”, dotknięty katastrofą trądziku i mutacji. I dzięki Bogu, bo dzieje się! Młodości nie zamyka się w tzw. domach spokojnej starości, choć ten młody i genialny też kiedyś zderzy się z ponurym eschatologicznym zaproszeniem na swój uroczysty, ale ostatni tort urodzinowy! Wszakże sprawiedliwy “zegar tyka. Wszystkich” (J. Lec).
Nowy wymiar wieku duchowego
Tymczasem papież Franciszek ostatnio odkrył przed nami nowy wymiar wieku duchowego. Bóg jest młody. I choć wymalujemy Go lub wyrzeźbimy z siwą plerezą i brodą à la Gandalf, Bóg nie podlega żadnym procesom starzenia, w bezczasie Duch Boży unosi się nad światem. Franciszek twierdzi, że nie istnieją młodość i starość, są po prostu młodzi i starzy ludzie.
Być młodym to odkrywać w sobie zdolność do zdziwienia i tego nienapatrzenia się jeszcze… Papież uważa, że młoda dusza jest zawsze gotowa, by iść w nieznane. Młodością kieruje ciągła potrzeba ruchu i mobilna ciekawość świata. Ten, kto ma młodą duszę, chce coś zdobywać, biec przed siebie, karmi się pięknymi widokami na przyszłość. Ludzie w tzw. podeszłym wieku (bo już podeszli do…?) często pragną tylko świętego spokoju. A młoda dusza, również ta w starczym ciele, żyje nieustannie obietnicą spełnionych marzeń i radośnie niesie swojego homo viator ku wyzwaniom, nowym celom. “Gdzie jest życie, tam jest ruch” i radość, którą czujemy, gdy w Bogu poruszamy się i jesteśmy.
Czytaj także:
Jak zabłysnąć – przed sobą i przed światem?
Bóg, który buja w obłokach
Kultura i obyczajowość produkują starzejące się człowieczeństwo. Wyzwania natury ekonomicznej każą już gimnazjalistom dokładnie planować ścieżki ich prywatnych i społecznych karier. Młodzi muszą szybko dorosnąć, by zarabiać i osiągnąć sukces. Jednak na starcie są tak przeczołgani i przemęczeni samym projektowaniem przyszłości łącznie z emeryturą, że nie mają czasu żyć. W młodych ciałach nierzadko wegetują dziś zniechęceni światem i podłą wizją bezsensu staruszkowie. Poza tym niewiele jest w stanie ich zdziwić i zaskoczyć, bo wszystko już zobaczyli i przeżyli w internecie.
Powiedz mi, co cię cieszy, a okaże się, ile lat ma naprawdę twoja dusza. Jeśli ożywiasz się jedynie wtedy, gdy w tv zobaczysz reklamę kleju do protez zębowych, zacznij martwić się o siebie. Możesz też zasilać grupę tych, którzy kolekcjonują kremy prasujące zmarszczki i eliksiry działające tylko na mieszkańców zza siódmych gór i rzek siódmych. Infantylni dorośli krążą gdzieś poza rzeczywistością, niezdatni do spontanicznej radości, nosiciele jednej miny narysowanej skalpelem. Ktoś ich – starców mentalnych – wczarował w produkowane hurtowo młode opakowania.
A zdrowy i piękny duch akceptuje przemijalność swojej widzialnej świątyni. Pozostaje w ruchu, czyli w drodze do Nieba, więc to nadaje sens jego istnieniu. Młodość jest zawsze ciekawa spotkania i odkrywania jakiejś nowej tajemnicy. Młoda dusza – jak miłość – kurczowo trzyma się nadziei. Uśmiecha się szeroko do otaczających ją serc nie tylko o poranku i w południe swego życia, ale i pod wieczór, który dzięki temu nie dłuży się tak i nie nudzi.
Bóg nie zestarzeje się, siedząc w bujanym fotelu i wspominając, jak to kiedyś lepiej było. Bóg lubi bujać w obłokach razem z nami. Jest ciągle w drodze do nas, do mnie, “już się zbliża, już puka do mych drzwi”. W atmosferze pierwszokomunijnych reminiscencji przypomnijmy sobie, o których naszych marzeniach opowiemy Mu właśnie dziś.
Czytaj także:
Czego możemy nauczyć się od Tajów?