Niegdyś król gangsta-rapu, potem rastafarii znany jako Snoop Lion wydał na początku roku pierwszy album… gospelowy. Czy Snoop Dogg zawraca ze starych ścieżek i wkracza na wąską i niełatwą drogę chrześcijaństwa? Czy może to kolejna zmiana wizerunku, podyktowana koniunkturą?„Bible of love” to w pełni gospelowy album – nagrany z takimi artystami jak: Faith Evans, B Slade, Rance Allen i Tye Tribbett. Zanim przeczytacie dalszą część, po prostu posłuchajcie tego albumu – niezależnie od wszystkiego jest… super! Snoop Dogg w wersji gospel korzysta z całego swojego doświadczenia i możliwości. Pod względem muzycznym jest rewelacyjny!
Większość z nas kojarzy Snoop Dogga jako króla gangsta-rapu, miłości do złotych naszyjników i piewcę wolnego dostępu do marihuany. Nie da się zaprzeczyć, że zarówno jego życie, jak i wizerunek są burzliwe i pokomplikowane.
Czytaj także:
DJ Avicii – historia za krótkiego życia
Snoop… gangster
Zaczynał w początku lat 90., u boku takich legend rapu jak Dr. Dre czy Tupac Shakur. Sam zresztą, jako nastolatek był członkiem jednego z największych i najbardziej znanych w USA ulicznych gangów Rollin 20′ Crips. Miał na koncie odsiadki za posiadanie narkotyków, oskarżany był też o zabójstwo.
W 1993 roku wydaje pierwszy solowy album „Doggystyle”, który okazuje się ogromnym sukcesem, podobnie jak następne – w swoim dorobku ma już kilkanaście autorskich krążków, nie wspominając o licznych współpracach i gościnnych kawałkach. W sumie sprzedał ponad 35 milionów egzemplarzy na całym świecie, nie licząc kompilacji i mixtape’ów.
Jeśli nie widzisz wideo kliknij TUTAJ
Czytaj także:
Jon Bon Jovi: Diabeł nie jest naszym przyjacielem
Snoop… rastafari
W 2009 roku Snoop Dogg wspiera muzułmańską organizację Nation of Islam, co wywołuje spekulacje o jego wierze, ale już w 2012 roku wybiera się na Jamajkę i… ogłasza zmianę pseudonimu na Snoop Lion oraz swoje przejście na rastafarianizm.
Ta przemiana zaowocowała nagranym albumem i kontrowersjami nie tylko w świecie showbiznesu, ale także na Jamajce. Wiele autorytetów rastafari nie uznało tej przemiany – postrzegając ją jako nieszczerą i podyktowaną koniunkturą. Czy było tak faktycznie?
Czytaj także:
Wokaliści w koloratkach i habitach. Wznoszą do Boga duszę i głos! Znasz ich?
Snoop… kaznodzieja?
Podobnie jest z najnowszym albumem, który po raz kolejny wywraca wizerunek Snoop Dogga. Na słusznie pojawiające się głosy wątpliwości o szczerości intencji artysty najlepiej odpowiada on sam.
To nie jest projekt wynikający z chęci zysku. Ten album wynika z potrzeb duchowych. Odniosłem się do mojego Pana i Zbawcy – Jezusa Chrystusa w większości moich nagrań. Dałem ludziom znać, że jestem nowo narodzonym chrześcijaninem… – wyznał w jednym z wywiadów.
Co będzie z „Bible of Love”? Czy to tylko fanaberia artysty o wielu talentach i twarzach? Czy wyraz nawrócenia serca? Najlepszym wyjściem, będzie chyba modlitwa za niego i zachowanie czujności. Życiorys Snoop Dogga pokazuje, że ciągle szuka… jako dziecko chodził do kościoła baptystycznego, potem ulica i gangsterskie życie, fascynacja islamem, rastafarianizmem, a teraz… Jezusem. Słynne jest już nagranie, gdzie śpiewa „Wolę Jezusa od srebra i złota…” (zobacz TUTAJ). Niech więc tak będzie! Amen!
Jeśli nie widzisz wideo kliknij TUTAJ