Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
„To była zwyczajna, prosta reklamówka, ale nie było żadnej informacji. Może jakąś drobną informacją było Pismo Święte, które leżało wyżej, na stoliku. W środku była kartka z zaznaczonym fragmentem podziękowania. Nie wierzę, że to przypadek” – w rozmowie z Radiem Gdańsk mówi Teresa Jerzyk, dyrektor hospicjum.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
We wtorek wieczorem (17 kwietnia) jedna z pielęgniarek Hospicjum Miłosierdzia Bożego w Słupsku znalazła pod stolikiem reklamówkę z logo popularnej sieci sklepów. Zajrzała do środka i pewnie złapała się za głowę. Natychmiast skontaktowała się z szefową.
„Gdy koleżanki zadzwoniły do mnie, powiedziały: pani oddziałowa, to tak pokaźna suma pieniędzy, że włos nam się zjeżył – w rozmowie z TVN wspomina Bożena Dobies. – Nie wiemy skąd, nie mamy żadnego liściku, nie wiemy, czy darowizna, więc zgłaszamy na policję”.
„W reklamówce było ponad 100 tysięcy [złotych] i ponad 2 tysiące euro” – dopowiada Teresa Jerzyk, dyrektor hospicjum.
Czytaj także:
Internauci nie szczędzą pieniędzy na wiejskie hospicjum. „Wypruję sobie dla tego pomysłu flaki”
Reklamówka z pieniędzmi w hospicjum
Policja – ze względów bezpieczeństwa – nie potwierdza kwoty i na razie zajmuje się poszukiwaniem właściciela reklamówki. Jak wyjaśnia kom. Robert Czerwiński, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Słupsku, oficjalny komunikat w tej sprawie zostanie wydany w przyszłym tygodniu. Nie można więc jeszcze z pewnością stwierdzić, że chodzi tu o darowiznę.
Poszukiwań osoby, która zostawiła torbę nie ułatwia fakt, że ze względu na remont w hospicjum wyłączono wcześniej monitoring.
Prawnik prof. Wojciech Cieślak w rozmowie z TVN tłumaczy:
„Jeśli osoba uprawniona do odbioru się nie ujawni albo nie wykaże gotowości do odbioru znaleziska, a znalazca uczyni zadość swoim obowiązkom, a tak chyba możemy w tym przypadku powiedzieć, to pieniądze trafią do znalazcy. Należy pamiętać, że będzie nim nie hospicjum a pielęgniarka, która te pieniądze znalazła. Jeśli zechce, będzie mogła oczywiście przekazać je na cel związany z hospicjum”.
Czytaj także:
Ostatnie namaszczenie czy sakrament uzdrowienia? Kapelan hospicjum tłumaczy łaski tego znaku
Pismo Święte na stoliku. „Nie wierzę, że to przypadek”
„Na razie wiemy tylko, że osoby związane z naszymi pacjentami widziały, jak pod wieczór w miejscu, gdzie znaleziono pieniądze, siedziała starsza para, która w pewnym momencie wyszła z hospicjum. Podobno wyglądali jak bardzo zakochani, a pan podtrzymywał panią nieco niepełnosprawną” – w “Głosie Pomorza” zdradza dyrektor Jerzyk.
To właśnie ona zwróciła też uwagę na niebieską Biblię leżącą na stoliku – takiego wydania w hospicjum wcześniej nie było. W Liście do Efezjan ktoś umieścił zakładkę.
“Nie wierzę, że to przypadek” – stwierdza Teresa Jerzyk.
Dyrektor placówki nie ukrywa też, że tak pokaźna suma przydałaby się na podniesienie komfortu pacjentów. W hospicjum przebywa ich aktualnie dwudziestu, a od czasu jego powstania (1997 r.) odeszło w nim ponad 6 400 chorych.
Źródła: Radio Gdańsk, Głos Pomorza, TVN
Czytaj także:
14 łóżek do umierania. S. Michaela Rak, jej wileńskie hospicjum i list do Boba Dylana