separateurCreated with Sketch.

5 trudnych pytań o Całun z Turynu. Dlaczego to nie średniowieczne fałszerstwo?

CAŁUN TURYŃSKI
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Anna Sosnowska - 30.03.18
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Czy wnioski, do jakich doszli naukowcy, pokrywają się z opowieścią na temat męki, śmierci i zmartwychwstania Jezusa, jaką znajdujemy w Ewangelii?

Czy wnioski, do jakich doszli naukowcy, pokrywają się z opowieścią na temat męki, śmierci i zmartwychwstania Jezusa, jaką znajdujemy w Ewangelii?

Relikwie męki Jezusa, zachowane do naszych czasów, dla wielu osób stanowią ogromną pomoc na drodze wiary. Jednak wiara – wbrew słynnemu powiedzeniu – nie powinna być ślepa. Dziś nauka daje nam wiele możliwości zweryfikowania autentyczności przedmiotów noszących na sobie, według tradycji, świadectwo kaźni Chrystusa. Czy powinniśmy się tej weryfikacji obawiać?

Książka „Świadkowie Tajemnicy” Grzegorza Górnego i Janusza Rosikonia udowadnia, że naukowe badania w tym obszarze zamiast pozbawić nas wiary, mogą ją jeszcze umocnić.

Taka konkluzja nasuwa się po rozmowie z Grzegorzem Górnym, przeprowadzonej na profilu Aletei na Facebooku w Wielką Środę w 2018 r. Jeśli nie miałeś okazji jej obejrzeć, zobacz teraz:

https://www.facebook.com/AleteiaPL/videos/511234742611423/?t=42

 

Jedną z relikwii, która nie przestaje żywo interesować zarówno wierzących, jak i badaczy (choć te zbiory mogą się oczywiście pokrywać), jest niewątpliwie Całun Turyński. Czy wnioski, do jakich doszli naukowcy, pokrywają się z opowieścią na temat męki, śmierci i zmartwychwstania Jezusa, jaką znajdujemy w Ewangelii?

 

Czy argumentem za autentycznością Całunu jest tylko utrwalony wizerunek?

Na podstawie szeregu przeprowadzonych badań jesteśmy w stanie wiele powiedzieć o właściwościach fizycznych i chemicznych tajemniczego płótna i pozostawionych na nim śladów. Na przykład ekspertyzy pyłków roślin wykazały, że niektóre z nich są endemiczne, czyli rosną tylko na danym terenie. W tym konkretnym przypadku – w Ziemii Świętej. Co więcej, trzy z odkrytych pyłków pochodzą z roślin rosnących wyłącznie w Jerozolimie i w promieniu 20 kilometrów od niej.

Wyniki tych badań wykluczają średniowieczne fałszerstwo [więcej o nim za chwilę – red.]. W średniowieczu ludzie nie wiedzieli jeszcze, że istnieją pyłki roślin. Ich identyfikacja stała się możliwa dopiero dzięki wynalazkowi mikroskopu. Trudno sobie więc wyobrazić, żeby średniowieczny fałszerz z Europy sprowadzał pyłki z Ziemi Świętej, by nanieść je na płótno” – wyjaśnia Górny.

Inny ciekawy szczegół dotyczy miejsca, w którym na Całunie są widoczne ślady stóp. Odkryto tam cząsteczki aragonitu. Minerał ten występuje w podłożu skalnym typowym dla Jerozolimy. Prócz niego na Całunie odkryto także cząsteczki innych minerałów charakterystycznych dla tamtych terenów.

Także sposób pochowania mężczyzny, którego wizerunek został odciśnięty na Całunie, pozostaje zgodny z żydowskimi zwyczajami obowiązującymi w ówczesnej Jerozolimie.

 

Czy Całun to średniowieczne fałszerstwo?

Do takich wniosków doszli naukowcy z trzech odrębnych laboratoriów, które w 1988 roku prowadziły za pomocą radiowęgla C-14 niezależne badania nad Całunem. Miały one na celu określenie daty jego powstania. Metoda polegała na przebadaniu wieku węgla, jaki znajduje się w danym materiale. Aby jednak badanie było wiarygodne i miarodajne, przedmiot poddawany analizie musi byś starannie oczyszczony ze wszelkich naleciałości. W przypadku tkanin, takich jak np. Całun Turyński, jest to niezwykle trudne.

Przeciw miarodajności powyższych badań świadczy pewien argument. W 2005 roku amerykański chemik Ray Rogers dotarł do wykorzystanych w tej datacji próbek płótna (nie wszystkie zostały całkowicie zniszczone) i odkrył w nich barwione na żółto nici bawełny. Jak to możliwe, skoro wiadomo, że Całun wykonano z niebarwionego lnu?

Zanim bowiem Całun trafił do katedry w Turynie, sporo „podróżował” po świecie. W XVI wieku przechowywano go w kaplicy w Chambéry, w której w 1532 roku… wybuchł pożar. Choć płótno ocalało, uległo jednak pewnemu uszczerbkowi. Wtedy miejscowe siostry klaryski dokonały renowacji Całunu. Naszyły na niego lniane łaty, wykorzystując do tego farbowane na żółto bawełniane nici. Próbki pobrane do badania radiowęglem C-14 wzięto właśnie z takiego miejsca.

„Wiarygodne badanie, ale na niewiarygodnej próbce” – podsumowuje Grzegorz Górny. „Dziś nikt z poważnych badaczy Całunu nie utrzymuje, że przedmiot ten pochodzi ze średniowiecza” – dodaje.


ZMARTWYCHWSTANIE
Czytaj także:
Wielkanoc jest świętem ruchomym. Dlaczego?

 

Czy Całun jest zgodny z Ewangelią?

Ślady anatomiczne pozostawione na Całunie Turyńskim odpowiadają opisom męki zawartym w Ewangeliach. Wizerunek człowieka na płótnie przedstawia jego ciało zmasakrowane w taki sposób, jakby zostało przed śmiercią ubiczowane, i to za pomocą typowego bicza rzymskiego.

Nie ma też wątpliwości, że owinięty płótnem mężczyzna miał wcześniej na głowie koronę cierniową (która raczej przypominała hełm, czapę z 70 igłami wbijającymi się przy każdym ruchu w głowę, a nie plecioną opaskę) i został ukrzyżowany.

Ślady pozostawione przez koronę cierniową i gwoździe stanową kolejne dowody przeciw średniowiecznemu fałszerstwu (Grzegorz Górny szczegółowo wyjaśnia to w powyższym wideo). I jeszcze jeden ważny fakt: człowiek na Całunie jest nagi, a w średniowieczu nie pozwolono by sobie na przedstawienie Chrystusa bez osłoniętych opaską części intymnych. Oznaczałoby to bluźnierstwo czy profanację.

Jak widać, wiele szczegółów dot. Całunu zaprzecza średniowiecznemu fałszerstwu. Pokrywają się zaś one z opisem z Ewangelii, a także ze zwyczajami panującymi w epoce, w której żył Jezus.


Twarz z Całunu Turyńskiego
Czytaj także:
Najdokładniejsze w historii badanie Całunu Turyńskiego. Potwierdzenia i bolesne odkrycia

 

Czy Całun Turyński należał do Chrystusa?

Wyniki dotychczasowych badań nie pozostawiają wątpliwości – Całun Turyński jest autentyczny. Oznacza to, że pochodzi on z I wieku, z terenów Jerozolimy, a pochowany w nim mężczyzna poddany był przed śmiercią okrutnym torturom. Czy jednak możemy mieć pewność, że mężczyzną tym był Jezus z Nazaretu?

Na pewno przemawia za tym fakt, że płótno na przestrzeni wieków było otaczane szczególną troską i czcią przez kolejne pokolenia chrześcijan. Mimo też różnych historycznych zawirowań przetrwało do dziś. Do naszych czasów przetrwały także inne relikwie męki, które mogą pomóc w odpowiedzi na wyżej postawione pytanie.

Dwiema bardzo dobrze przebadanymi relikwiami są Sudarion z Oviedo (chusta, którą zakrywano twarz zmarłego) oraz Tunika z Argenteuil.

„Instytut Antropologii Genetyki Molekularnej z Paryża stwierdził, że mężczyzna, który był właścicielem Tuniki z Argenteuil, był tym samym mężczyzną, którego zawinięto w Całun Turyński. Analiza wszystkich śladów – plam krwi na stronie grzbietowej Tuniki i stronie grzbietowej Całunu – wykazały, że mamy do czynienia z tą samą osobą” – wyjaśnia Grzegorz Górny.

Podobnie wygląda sprawa z Sudarionem z Oviedo. Naukowe porównanie głów odbitych na Sudarionie i na Całunie Turyńskim również wykazało, że przedstawiają one głowę tego samego człowieka.

„Te badania wykonali specjaliści od kryminalistyki. Co ważne, prowadziły je zupełnie inne ekipy badawcze. Całun badano we Włoszech, Sudarion w Hiszpanii, a Tunikę we Francji. Inne ekipy, inni ludzie, a jednak dochodzili do tych samych wniosków” – mówi Grzegorz Górny.

Każdy z tych przedmiotów, znajdujących się w różnych miejscach, był przez wieki czczony jako relikwia męki Pańskiej. „A jednak Tunika, Sudarion i Całun idealnie się ze sobą składają, i pokrywają się z tym, co pisały Ewangelie” – konkluduje dziennikarz.


VEILED CHRIST
Czytaj także:
“Chrystus spowity całunem”. Zagadka niezwykłej rzeźby rozwiązana!

 

Czy Całun Turyński jest dowodem na zmartwychwstanie?

Całun jest świadectwem męki” – mówi Barrie Schwortz, wieloletni badacz płótna. Od naukowej strony wiemy, jak zachowuje się organizm człowieka poddawanego torturom. Ślady takiej rzeczywistości odnajdujemy na Całunie. Czy jednak z naukowego punktu widzenia można stwierdzić, że Całun stanowi świadectwo zmartwychwstania?

„Jak mówi Schwortz, na to pytanie nie możemy odpowiedzieć. Nikt nigdy bowiem nie doprowadził do zmartwychwstania człowieka w warunkach laboratoryjnych, aby móc zbadać wszystkie zachodzące wtedy w organizmie reakcje. Gdybyśmy takimi badaniami dysponowali, moglibyśmy je porównać z tym, co znajdujemy na Całunie” – wyjaśnia Górny. „Dziś możemy jedynie stwierdzić, że zaszła tam jakaś reakcja, która pozostawiła ślad. Nie wiemy, jaki mechanizm ją wywołał. Mamy więc do czynienia ze śladem czegoś tajemniczego” – dodaje.

Nauka nie daje nam więc odpowiedzi na pytanie o zmartwychwstanie. A wiara?

 

Więcej o Całunie Turyńskim oraz innych relikwiach Chrystusowych można przeczytać w książce „Świadkowie Tajemnicy” wydawnictwa Rosikon Press.

Materiał powstał we współpracy z Rosikon Press.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.