Jeszcze w ubiegłym roku wchodziła na drabinę i szorowała okna. „Mam dużo siły, bo dużo się modlę” – w rozmowie z „Gościem Niedzielnym” mówi siostra Regina Mizgier.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Urodziła się w pociągu, który wiózł rodzinę Mizgierów z Kazachstanu do ojczyzny. Do dziś w jej dokumentach znajduje się wpis: „miejsce urodzenia – Żudzidłowo k. Moskwy”. 10 stacji dalej, w Klińcach, ochrzcił ją ks. Ignacy Skorupko, który był tam wówczas proboszczem. “To on mnie ochrzcił, bohater cudu nad Wisłą” – w rozmowie z „Gościem Niedzielnym” podkreśla zakonnica. Od tamtej chwili była Reginą. W zakonie przyjmie imię Beata.
Dorastała w Lidzie, niedaleko Wilna. Gdy wybuchła II wojna światowa, jako harcerka włączyła się w działalność podziemia niepodległościowego. Jak pisze Tomasz Gołąb, „gdy ją dziś spytać o cokolwiek z tego czasu, odpowiada: Nie pamiętam. Tak nauczono ją w domu, a potem w konspiracji. Ojciec był w AK, ona prowadziła tajne nauczanie”.
– Może przynajmniej siostra powie, jaki ma stopień?
– Nie pamiętam – mówi, chociaż w bystrym oku widać błysk. Modliła się, żeby zapomnieć, co widziała.
– Jest porucznikiem – szepczą siostry za plecami.
Przeżyła dwa więzienia – w Lidzie i Nowogródku. To właśnie tam wystrugała drewniane szydełko, spruła halkę i z nitki wydziergała bluzkę. Ma ją do dziś.
Mówi, że wzrok wysiada, słuch szwankuje, ale tak nie jest. Pasjami jeszcze wykonuje robótki ręczne: cudne aniołki z włóczki na szydełku, serwetki i bombki, a na Wielkanoc – jajka, które pieczołowicie okręca żółtą włóczką (GN).
Czytaj także:
Chcesz zostać zakonnicą albo księdzem? Nie daj Boże!
Ekstremalna siostra
16 marca br. siostra Regina wybiera się na Ekstremalną Drogę Krzyżową w Markach. Najchętniej przeszłaby całą, 22-kilometrową trasę. Ale siostry franciszkanki Rodziny Maryi zgadzają się tylko na krótki odcinek.
– Pójdzie siostra z nami, ale tylko dwie stacje, dobrze? Musi być siostra w dobrej formie na urodziny.
– A ja jestem w złej? – dworuje stulatka. I pokazuje, że potrafi złożyć dłonie nie tylko z przodu, ale i z tyłu, na wysokości swoich łopatek.
– Może być różnie z pogodą.
– Ale ja mam dobrą kurtkę – próbuje jeszcze s. Regina. – I mam dużo siły, bo się dużo modlę – przekonuje, idąc do kaplicy, poklęczeć przed Panem Jezusem – czytamy na łamach gość.pl.
Czytaj także:
Ekstremalna Droga Krzyżowa. Bo warto żyć ekstremalnie!
Ekstremalna Droga Krzyżowa
EDK wyruszy już po raz dziesiąty, głównie 16 i 23 marca. W tym roku zaplanowano prawie 640 tras o długości ponad 25 tys. km. Ponad 80 z nich ma długość co najmniej 50 km, w tym 6 powyżej 100 km.
Podczas EDK obowiązuje zasada skupienia i milczenia. Wyrusza się na nią samotnie lub w małych grupach. Każdy pątnik ma przy sobie aplikację z opisem trasy i śladem GPS, a także rozważania drogi krzyżowej. Reszta – czyli orientacja w terenie i bezpieczeństwo, zależy już od niego.
Czytaj także:
Ekstremalna Droga Krzyżowa wkrótce wyrusza. Podejmiesz wyzwanie?