Niektóre parafie zdecydowały się wezwać posiłki z zagranicy.Pierwsze oznaki kryzysu można było już zauważyć około 8 rano, gdy niektórzy z nich wyszli do sklepu na śniadaniowe zakupy i przez pomyłkę dołączyli do ludzi, którzy zmierzali na mszę. Doszli za nimi aż do kościoła myśląc, że zebrane tam tłumy zwołują demonstrantów wobec zaistniałej tragedii. Okazało się jednak, że to była zbiórka ministrantów (demonstranci czy ministranci – co za różnica wobec realnego widma głodu!). “Kto jest z nami, ten handluje, hop, hop, hop!” – zaczął jeden z niedoszłych demonstrantów, lecz został precyzyjnym szturchnięciem torebką uciszony przez członkinię kółka różańcowego.
Główne oblężenie zaczęło się około godziny 10:00, gdy rodziny z dziećmi zapakowanymi do auta, krążąc z obłędem w oczach po mieście, bo wszędzie tabliczki z napisem “zamknięte”, przypomniały sobie, że jednym z nielicznych miejsc otwartych w niedziele są… kościoły. Niestety, część z nich była rozczarowana wystrojem wewnętrznym – przyzwyczajeni do tego, że stoi tam stajenka i choinki, nie byli pewni, czy dobrze trafili. Kilka osób zapytało, gdzie stawia się koszyczki ze święconką.
Czytaj także:
Trzech pustelników żyło w jednej jaskini… Czyli katolickie dowcipy cz. 2
Prawdziwy dramat rozegrał się jednak przy konfesjonałach. Większość z przypadkowych uczestników mszy przyzwyczajona była, że będąc raz w roku w kościele idą też do spowiedzi. Z tego powodu zarejestrowano kilkadziesiąt interwencji pogotowia ratunkowego, które musiało zabierać księży z potężnymi odleżynami. Kilku z nich, będąc jeszcze w amoku, rozgrzeszyło cały zespół ratowniczy i personel oddziału szpitalnego.
“Gdyby jeszcze była możliwość składania ofiary kartą i wielopoziomowy parking, to sądzę, że moglibyśmy rozważyć to jako coniedzielną opcję” – powiedziała nam jedna ze spontanicznych uczestniczek mszy. “Kolejka do komunii była prawie taka sama jak do kasy w sklepie, ale ludzie nie awanturowali się i nie wpychali przed innych” – zachwalał inny rozmówca.
Czytaj także:
Policjant zatrzymuje limuzynę za przekroczenie prędkości, a tam papież za kierownicą…
A co na to wszystko księża? “Całe życie na to czekałem. To wielkie szczęście widzieć w niedzielę w kościele wszystkich moich parafian” – powiedział jeden z warszawskich proboszczów ze łzami wzruszenia. – “Nie wiem jak się przestawimy teraz na niedzielę handlową, gdy znów przyjdzie na mszę jakaś 1/3 katolików”.
Ten tekst jest oczywiście tylko humorystyczną wizją pierwszej niehandlowej niedzieli w 2018 roku. Niezależnie od tego, co sądzicie o tym rozwiązaniu – życzę Wam efektywnego wykorzystania czasu, który moglibyście przeznaczyć na zakupy, skoro i tak nie możecie ich zrobić 🙂
Czytaj także:
Myślałeś, że tylko tobie to się zdarza? Poznaj 12 katolickich wpadek!
Czytaj także:
Zakupy w niedzielę. Dlaczego je sobie odpuściłam?