Czasy, w których przyszło nam żyć – niezależnie od tego, jak je nazwiemy: ponowoczesnością, globalnym społeczeństwem informacyjnym, postindustrializmem lub późnym kapitalizmem – cechuje dość ciekawe zjawisko.
Z jednej strony, nikt poważny nie zaprzeczy, że w bardzo wielu dziedzinach człowiek XXI wieku odniósł niewyobrażalny wprost sukces. Dzięki postępującym w zawrotnym tempie osiągnięciom nowoczesnej techniki, zwłaszcza elektronicznej i komunikacyjnej, ludzkość zbliżyła się do siebie w stopniu nieznanym w poprzednich epokach.
W sposób niespotykany dotąd upowszechniła się edukacja, a wyspecjalizowana wiedza staje się dostępna dla coraz szerszych grup społecznych i narodów. Olbrzymi postęp obserwujemy w medycynie i naukach przyrodniczych.
W porównaniu do sytuacji jeszcze sprzed pół wieku coraz więcej państw na świecie przyjęło ustrój demokratyczny i dba o przestrzeganie podstawowych standardów ochrony praw człowieka. Dzięki działaniom dużych organizacji międzynarodowych strefy życia w relatywnym komforcie na całej Ziemi wciąż się powiększają.
Z drugiej strony, ponowoczesność wciąż nie uporała się z licznymi problemami, które istniały jeszcze w poprzednich epokach, a co więcej, dynamiczny i wręcz nieograniczony rozwój świata przyniósł szereg nowych kłopotów i nieznanych wcześniej zagrożeń, jak chociażby tych związanych z tak dużym uzależnieniem naszego codziennego życia od techniki i maszyn.
O zagrożeniach dla świata słyszymy najczęściej podczas wielkich, międzynarodowych spotkań, takich jak np. coroczne konferencje Międzynarodowego Forum Ekonomicznego (IEF) w Davos lub sesje Zgromadzenia Ogólnego ONZ.
W styczniu bieżącego roku dosyć szczegółowo wymienił owe zagrożenia przemawiający w Davos premier Indii Narendra Modi. Katalog tych niebezpieczeństw znajdziemy również w dokumentach hierarchów Kościołów, jak np. w encyklikach „Laudato si” Franciszka lub „Caritas in veritate” Benedykta XVI, orędziach prawosławnego patriarchy Konstantynopola Bartłomieja lub posłaniach liderów globalnych organizacji zrzeszających wyznania protestanckie. Przyjrzyjmy się tym głównym zagrożeniom:
1Wojny i groźba konfliktu globalnego
Po zakończeniu zimnej wojny w wyniku zmian politycznych w Europie po 1989 roku początkowo wydawało się, że zagrożenie globalną konfrontacją z użyciem broni nuklearnej, chemicznej lub biologicznej zostało trwale wyeliminowane z dziejów ludzkości.
Niestety, dzisiaj daleko już nam do tego rodzaju optymizmu, który na progu lat dziewięćdziesiątych prezentował Francis Fukuyama, zapowiadający, że po czasach rywalizacji Wschodu i Zachodu nastąpi epoka globalnego dobrobytu i demokracji liberalnej.
Od kilku lat, w związku z przewlekłymi konfliktami toczącymi się w Afganistanie, Syrii, Libii, wielu krajach Afryki, na Ukrainie oraz napięciem utrzymującym się na Bliskim Wschodzie i Półwyspie Koreańskim, popularna stała się teoria tzw. wojen zastępczych (ang. proxy wars). Uznaje ona, iż wielcy gracze globalnej polityki angażują się po różnych stronach konfliktów lokalnych (jak chociażby USA, Rosja, Turcja i Izrael w wojnie domowej w Syrii) i próbują w ten sposób pośrednio wywierać na siebie presję polityczną i gospodarczą.
Wojna zastępcza może jednak szybko wyrwać się spod kontroli zaangażowanych stron i przeobrazić w lawinowy konflikt regionalny lub globalny. Spore zaniepokojenie świata budzi obecnie problem dysponującej głowicami jądrowymi Korei Północnej, wrogość pomiędzy Izraelem, krajami arabskimi i Iranem oraz rosnące ambicje militarne Chin na Pacyfiku.
2Terroryzm
Plaga terroryzmu rozlała się po świecie po atakach na World Trade Center w 2001 roku, interwencjach zbrojnych Zachodu w Afganistanie (2001), Iraku (2003) , Libii (2011) oraz wydarzeniach arabskiej wiosny na początku tej dekady, które przyczyniły się do wzrostu radykalnych tendencji w świecie muzułmańskim i powstaniem szeregu agresywnych organizacji w rodzaju Państwa Islamskiego.
O ile liczba ataków terrorystycznych w Europie i świecie atlantyckim jest relatywnie mniejsza niż w latach siedemdziesiątych, to prawdziwą tragedią, na którą świat coraz bardziej zobojętniał, są niemal codzienne krwawe zamachy w Afganistanie, Iraku i innych krajach Bliskiego Wschodu pochłaniające nieraz setki ofiar. O ile dzisiaj długotrwała kampania przeciwko siłom Państwa Islamskiego w Iraku i Syrii przyniosła praktyczne zniszczenie struktur ISIS, to liczni bojownicy tej organizacji wciąż pozostają aktywni w regionie. Według szacunków organizacji międzynarodowych, od 2001 roku mogło na samym Bliskim Wschodzie zginąć w wyniku terroryzmu i trwających wojen ponad 2 mln osób.
3Niekontrolowane migracje
Jedne z największych w nowożytnych dziejach świata fal migracji, które obserwowaliśmy w 2015 i 2016 roku na szlakach od Turcji poprzez Bałkany do Europy Zachodniej, były bezpośrednią konsekwencją wojen domowych w Syrii, Libii, Jemenie i Somalii.
Sam związek migracji z terroryzmem, pomimo że uporczywie wskazywany przez wielu polityków używających dla swoich celów antyimigranckiej narracji, nie jest wbrew powszechnym opiniom duży (najwięcej zamachów w Europie dokonują nie imigranci, tylko zradykalizowani przedstawiciele drugiego, a nawet trzeciego pokolenia przybyszów z Bliskiego Wschodu i Afryki, urodzeni już na Zachodzie).
Niemniej, uchodźcy, zarówno uciekający przed wojną, jak i imigranci ekonomiczni, padają bardzo często ofiarą przemocy ze strony handlarzy ludźmi oraz spotykają się z dyskryminacją i różnymi formami wyzysku. W lutym 2018 roku działająca przy ONZ Światowa Organizacja Pracy (ILO) ogłosiła szacunkowe dane, że rokrocznie ponad 150 mln migrantów na całym świecie staje się ofiarami różnych form przemocy, m.in. seksualnej.
4Zmiany klimatyczne i degradacja środowiska
O ile wśród polityków i naukowców trwają wciąż spory na temat zjawiska globalnego ocieplenia, to nikt nie zaprzeczy, że w ostatnich dekadach nastąpiła prawdziwa eksplozja emisji do atmosfery związków chemicznych szkodzących życiu i zdrowiu. Szczególnie dotyczy to metali ciężkich, powodujących znane nam coraz bardziej zjawisko smogu.
Równocześnie zmiany klimatu wiążą się z groźbą przesunięcia granic stref klimatycznych na Ziemi. Może to spowodować zniszczenie całych gałęzi rolnictwa, upraw (np. herbaty, kawy i niektórych owoców), zanik lasów i śmierć wielu gatunków zwierząt i owadów, np. pszczół. Rozszerzanie się klimatu suchego spowodować może także zanik rzek i jezior oraz znaczne zmniejszenie się źródeł wody pitnej. Zmiany klimatyczne wiążą się również z niebezpieczeństwem deficytów dostaw energii elektrycznej, co w dobie tak dużej automatyzacji i wszechobecnych komputerów może mieć katastrofalne skutki.
5Epidemie chorób
Zatrucie środowiska naturalnego, zalew niezdrowej żywności i coraz szybsze tempo życia powodują ogólne osłabienie stanu zdrowia ludzkości. W krajach Trzeciego Świata wciąż obserwuje się dużą umieralność – szczególnie wśród dzieci, na proste schorzenia układu pokarmowego, infekcje wirusowe oraz choroby zakaźne.
Z kolei w świecie rozwiniętym plagą stają się nowotwory i choroby układu krążenia. Już w 2014 roku Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) ostrzegała przed zbliżającym się „tsunami nowotworowym”. Według prognoz, w 2025 roku liczba przypadków raka wzrośnie z 14 mln do 19 mln rocznie, w 2030 roku – do 22 mln, a w 2035 roku – aż do 24 mln. Wzrasta również w sposób alarmujący liczba chorób psychicznych, w tym szczególnie depresji, a także liczba samobójstw, zwłaszcza wśród ludzi młodych.
6Rosnące różnice w dochodach pomiędzy Północą i Południem
Szkodliwy i obserwowany od lat brak równowagi w rozwoju gospodarczym i poziomie życia pomiędzy krajami bogatymi i biednymi polega dzisiaj nie tylko na tym, że według danych ONZ wciąż ponad miliard mieszkańców Ziemi nie ma stałego dostępu do elektryczności oraz ciepłej wody.
W ostatnich latach zaobserwować możemy rażącą dysproporcję pomiędzy małą grupą globalnych potentatów, gromadzących w swoich rękach olbrzymi majątek, przewyższający niekiedy budżety całych kontynentów i resztą społeczeństwa a resztą ludzkości. Co roku dane dotyczące tych różnic przedstawia w swoich raportach pozarządowa organizacja OXFAM. Według najnowszych danych za 2017 roku, 82 proc. z globalnych zysków biznesowych w ubiegłym roku trafiło do 1 proc. najbogatszych osób na świecie.
Na globalnych rynkach rośnie również znaczenie i potęga tzw. inwestorów instytucjonalnych – wielkich konsorcjów, skupujących wszelkie możliwe akcje i aktywa finansowe wielkich korporacji. Wzrost ich znaczenia może doprowadzić do powstania nowych, nieznanych dotąd i groźnych form monopolu i koncentracji kapitału.
Kraje Trzeciego Świata skarżą się z kolei coraz bardziej na rosnący protekcjonizm handlowy ze strony USA i innych silnych graczy globalnych, który hamuje ideę wolnego handlu i swobodnego przepływu towarów.
Wskazane wyżej problemy to oczywiście tylko wierzchołek olbrzymiej góry. Podstawowym lekarstwem na ich rozwiązanie może być tylko, co wskazują od dłuższego czasu Kościoły oraz organizacje międzynarodowe, przezwyciężenie egoizmu i lęku przed innym, powrót do globalnej etyki solidarności i miłości bliźniego oraz polityki równomiernego rozwoju świata, opartego na szacunku do dzieła stworzenia.