separateurCreated with Sketch.

Oszczędnością i pracą ludzie się bogacą?

PRACOWNIK W FABRYCE
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Maciej Gnyszka - 26.01.18
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Zasadniczo to prawda. Należy jednak pamiętać, że prawdą jest też, że diabeł tkwi w szczegółach. Oszczędność nie może wykluczać inwestowania i brania na siebie ryzyka; a praca powinna być skierowana na wypełnienie szalonej aspiracji, którą rozpisano na mniej szalone kroki. Inaczej mamy groszowe oszczędności i niewolniczą pracę.

Czego nie powie Ci Michał Szafrański?

Żeby nie było nieporozumień – lubię i szanuję Michała Szafrańskiego oraz uważam, że robi on świetną robotę (jeśli jeszcze nie znasz jego książki „Finansowy ninja”, gorąco Ci polecam lekturę). Cieszę się, że ktoś wreszcie na poważnie wziął się za finansową edukację Polaków, bo polska szkoła – mówiąc delikatnie – to na tym polu głównie „błędy i wypaczenia”.

Nie neguję sensu oszczędzania. Nie uważam, że nie należy myśleć o budżecie domowym. Uważam natomiast, że oszczędzanie nie może być celem samym w sobie. Nadmierna koncentracja na budżecie domowym może doprowadzić do złych skutków w życiu przedsiębiorcy. A tak się składa, że każdy z nas jest w jakimś stopniu przedsiębiorcą. Również pracownik najemny dysponuje różnymi zasobami, z czasem i kompetencjami na czele, które są aktywem – na rynku pracy wymienia się je na pieniądze i inne benefity.

Czy należy oszczędzać? Tak, ale z głową. Nie chodzi przecież o to, żeby człowiek „tylko” nie miał długów. Chodzi o to, by rozwijać swój talent – i posługiwać się nim w drodze do świętości.


PLASTIKOWE OPAKOWANIA
Czytaj także:
Ty też możesz uratować Ziemię: ekoplan minimum w 7 punktach

 

Okiem prawdziwego doradcy finansowego

Michał Szafrański w filmie reklamowym przedstawia kilka źródeł problemu, jakim jest niska finansowa świadomość Polaków. Niestety, w takich realiach trudno o zaufanie do ludzi, którzy faktycznie mogliby nam pomóc. Popatrzmy na doradców finansowych.

Termin „doradca  finansowy” nie kojarzy się zbyt dobrze, prawda? A „prawdziwy doradca finansowy” wręcz brzmi jak oksymoron. Wielu ludzi ma problem z wyobrażeniem sobie człowieka z zasadami, który chce być naszym partnerem i autentycznie troszczy się o dobro naszego portfela.

Na szczęście, są tacy ludzie jak Błażej Młynarczyk. I wiele bym dał, by to właśnie tacy ludzie nie tylko odpowiadali za finanse przeciętnego Kowalskiego, ale też budowali pozytywny wizerunek branży, która nie jest zła sama w sobie, prawda? Chodzi przecież o owoce naszej pracy. Podkreślę: PRACY. Sam szacunek do wysiłku, który w nią wkładamy, wymaga podchodzenia do jej owoców poważnie.

Oczywiście, można mi zarzucić stronniczość w tej kwestii. I jest to jak najbardziej słuszny zarzut. Uważam, że w tej materii mamy ludzi lepszych i gorszych i nie ma sensu udawać, że wszyscy specjaliści od finansów są tacy sami. Różnią się pod względem wiedzy, doświadczenia, a nade wszystko MORALNYCH ZASAD. Bo koniec końców to właśnie one definiują, kim jesteśmy.


POMYSŁ NA BIZNES
Czytaj także:
7 rzeczy, które Kościół wie o biznesie, ale nie wie, że wie!

Zatem nie zamierzam Cię przekonywać na siłę. Na końcu tekstu znajduje się moja rozmowa z Błażejem, przeprowadzona w ramach programu „Gnyszka Wyciska”. Możesz obejrzeć, przeanalizować i samodzielnie wyciągnąć wnioski. Ba! Do niczego innego Cię nie zachęcam.

Chciałbym jednak zwrócić Twoją uwagę na kilka ważnych spraw, które Błażej Młynarczyk porusza. Można by rzec, że to słowa-klucze. Mam tu na myśli m.in. zniewolenie człowieka przez jego długi, problem konsumpcjonizmu, myślenie o finansach w kategoriach celów do zrealizowania i czasowego horyzontu. Ale najważniejszą kwestią jest to, o czym Błażej mówi na końcu naszej rozmowy.

 

Właściwa perspektywa

Mój e-book „Katoliccy miliarderzy” pokazuje, że właściwa perspektywa jest kluczowa. W teorii spoglądamy przecież na te same sprawy, prawda? A jednak okazuje się, że w zależności od przyjętych założeń „to samo” to wcale nie „to samo”. Oczywiście, każdy uważa, że ma rację.

Problem w tym, że sprawa jest skomplikowana. Dlaczego? Ponieważ świat jest skomplikowany. To bardzo złożona całość. Wszystko wpływa na wszystko, a więc siłą rzeczy należy brać pod uwagę wiele czynników. To wymaga wiedzy, doświadczenia, uczenia się na własnych błędach, czerpania z doświadczeń innych ludzi. A nade wszystko – krytycznego myślenia, przy czym w pierwszej kolejności należy krytycznie przemyśliwać myśli własne, a nie cudze.

Jeśli uważnie wsłuchasz się w naszą rozmowę z Błażejem Młynarczykiem, zauważysz, jak szeroką perspektywę przyjmuje – systemową wręcz. I słusznie, wszak mówimy o skomplikowanym zagadnieniu, które samo w sobie wymaga od nas wszechstronnej wiedzy, ale również odbywa się w pewnym kontekście.

Znanie się na finansach to jedno, a niedopuszczenie do sytuacji, by te finanse nas zdominowały, godząc na przykład w relacje z bliskimi, to coś zupełnie innego. Myślenie w kategoriach kilkunastu lat naprzód – również.

Oszczędnością i pracą ludzie się bogacą? Tak, jak najbardziej. Ale musimy pamiętać o naszej drodze do świętości. Ta perspektywa „sprowadza na ziemię”, uświadamiając, że świętość to ogromne wymagania i cele. Mając je przed oczami, człowiek zaczyna szukać odpowiednich środków i narzędzi.

Nie widzisz filmu? Kliknij tutaj



Czytaj także:
Praca, w której wszyscy są równi? Zobacz, jak działają turkusowe firmy

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.