„Na naszym ślubnym zdjęciu wygląda tak, jak maratończyk przekraczający linię mety” – zamyśla się David. Jego żona zmarła zaledwie 18 godzin po ślubie.Poznali się dwa lata temu na lekcjach swingu. „Od tamtej chwili byliśmy nierozłączni” – opowiada David. Po kilku miesiącach oboje byli pewni, że znaleźli osobę, której chcą ślubować wierność i miłość. Aż do śmierci.
Heather Mosher: Mam raka piersi
W 2016 roku, tuż przed świętami Bożego Narodzenia, David usłyszał od dziewczyny: „Mam raka piersi”. Nie wiedziała, że na ten sam dzień zaplanowane były jej… zaręczyny. W związku z chorobą David zdecydował, że odłoży je na później? Nic takiego. „Powiedziałem sobie: ona musi wiedzieć, że nie będzie podążać tą drogą sama” – wspomina.
O swojej bezgranicznej miłości zapewnił ją w bajkowym stylu. „Para koni, karoca – wszystko zaaranżowałem na tę jedną noc. Po przejażdżce oświadczyłem się jej w świetle latarni ulicznej”.
Niestety, bajka skończyła się kilka dni później, kiedy badania wykazały, że nowotwór Heather jest niezwykle agresywny. Od tego czasu – jak opowiada David – ich życie było wręcz konsumowane przez raka. We wrześniu 2017 roku pojawiły się przerzuty do mózgu. Potem Heather nie była już w stanie samodzielnie oddychać. Lekarze dali jej czas do października.
Czytaj także:
„W zdrowiu i w chorobie…” – jak małżeństwo trwające pięć dni pokonało raka
Heather i David Mosherowie. 18 godzin
Ale Heather pokazała, że chce walczyć, bo ma do spełnienia jeszcze jedno marzenie. Przetrwała październik i listopad. Został zaledwie miesiąc do ślubu, zaplanowanego na 30 grudnia.
David usłyszał jednak od lekarza: „Jeśli naprawdę chcesz się z nią ożenić, zrób to szybciej”. Narzeczeni zdecydowali, że pobiorą się dokładnie rok po zaręczynach. W kaplicy szpitala St. Francis Hospital w Hartford (USA).
22 grudnia 2017 roku Heather miała na sobie białą suknię i perukę. Oddychała przy pomocy respiratora. Przy jej łóżku czuwała rodzina i najbliżsi przyjaciele. Jej ostatnimi słowami była przysięga małżeńska.
Zmarła 18 godzin później.
Jej przyjaciółka i świadkowa, Christina Karas, która uchwyciła ten wzruszający dzień na zdjęciach, napisała: „Skąd wiem, że Bóg jest autentyczny? Wypełniał ją radością, mimo że z pozoru jej ciało zawodziło. Zdecydowała, że pozwoli Bogu, by ją niósł, zamiast marnować ostatnie godziny na złość wobec Niego, że pozwolił na chorobę. A On ją zaniósł. Zaniósł do domu”.
David podkreśla: „Jest moją największą miłością i choć teraz ją tracę, nie tracę jej na zawsze”. Jak dodaje, „Heather powiedziała: chcę walczyć. To zasada, którą przyjmuję. Ona walczyła do końca i ja też będę walczył do swojego końca”.
Pogrzeb Heather odbył się 30 grudnia. Dokładnie tego dnia, w którym pierwotnie miała wyjść za Davida.
Źródło: wfsb.com
Czytaj także:
8-letni Antonio umiera na raka: „Mamo, Matka Boża przyszła po mnie”
Czytaj także:
Rak oswojony. „Komuś przeszkadza, że mam łysą głowę? Bo mnie nie!”
Czytaj także:
Nie uwierzycie, co zrobił dla żony na 40. rocznicę ślubu