„Chyba oszalałaś! Ja bym tak nie potrafiła” – często słyszałam od znajomych, gdy mówiłam, że wyruszam w kilkumiesięczną samotną podróż. Wiele osób nie potrafiło zrozumieć, dlaczego ktoś, kto ma stabilną pracę i wiedzie szczęśliwe życie, miałby porzucić wszystko na rzecz podróży w pojedynkę. Ludzie często odbierają taki pomysł jako bardzo ryzykowny lub co gorsze, jako nieuzasadnione widzimisię. Tymczasem samotna podróż oznacza coś znacznie głębszego.
To odpowiedź na nasze wewnętrzne potrzeby, których w żaden sposób nie potrafimy wygłuszyć. To ogromne pragnienie zmiany. To ciekawość poznania świata, ale przede wszystkim chęć odkrycia siebie na nowo.
Często słyszymy o tym, że samotne podróże niosą za sobą wiele niebezpieczeństw, a tak mało skupiamy się na tych pozytywnych aspektach. Najwyższa pora, żeby to zmienić.
Samotna podróż, czyli niezależność
Znasz to uczucie, kiedy niczego bardziej nie pragniesz niż wyjechać na długo wyczekiwane wakacje? Znajdujesz wymarzony kierunek i rozpoczynasz poszukiwanie towarzysza podróży. Nagle okazuje się, że połowa Twoich znajomych założyła rodziny i nie jest już zainteresowana wspólnymi wyjazdami, ktoś inny nie może, a Twoja przyjaciółka mówi, że będzie dostępna dopiero za kilka tygodni. Wybranie wspólnego terminu i dopasowanie potrzeb czasami graniczy z cudem.
Podróżując w pojedynkę, to Ty decydujesz o tym, gdzie pojedziesz i kiedy. Nikt nie mówi Ci, co masz robić. Możesz siedzieć godzinami na plaży, wylegiwać się w łóżku, czytać książki, włóczyć się bez celu lub całymi dniami robić zdjęcia przechodniom. To Ty jesteś panią swojego czasu i o wszystkim decydujesz sama.
Poznanie siebie
Chyba nie ma lepszej drogi do samopoznania niż samotna podróż. Codzienność potrafi nas na tyle przytłoczyć, że często zapominamy, kim w ogóle jesteśmy. Podążamy ślepo utartymi ścieżkami, nie zastanawiając się nawet, czy wiodą nas we właściwym kierunku.
Podróżowanie w pojedynkę pozwala odciąć się od rozpraszających nas bodźców, zweryfikować nasze plany i marzenia. Przemyśleć, czy nasze działania są zgodne z życiowym celem. Samotna podróż pozwala nabrać dystansu do wielu spraw i spojrzeć na świat z zupełnie innej perspektywy. To również idealny czas na odnalezienie pasji, zainteresowań, tego co tak naprawdę sprawia nam radość.
Samorozwój
Człowiek, który nie stawia sobie nowych wyzwań, stoi w miejscu. Tak już zostaliśmy stworzeni, że nabywanie nowych umiejętności i wychodzenie poza strefę komfortu, pozwala kształtować nasz charakter i nadążać za błyskawicznie zmieniającym się światem.
Samotna podróż to najcenniejsza lekcja, jaką możemy przejść w drodze do naszego rozwoju. Można ją porównać do rzucenia na głęboką wodę bez kamizelki ratunkowej. Chcąc nie chcąc, musisz zmierzyć się z nadchodzącymi falami. Stanąć oko w oko z lękami i stawić im czoło. Podobnie jest z samotnymi podróżami.
Dokładnie pamiętam moment, w którym wylądowałam w Bangkoku. Byłam przerażona. W głowie rysowałam tysiące czarnych scenariuszy i czułam, że tonę w morzu moich obaw, obcej kultury i samotności.
Jednak bardzo szybko odnalazłam się w nowej rzeczywistości i co więcej, okazało się, że jestem dużo odważniejsza i silniejsza, niż mi się wydawało. Odkryłam w sobie ogromne pokłady otwartości na innych ludzi i nowe doświadczenia, których być może nie miałam okazji wykorzystać w codziennym życiu.
Poznanie ludzi z całego świata
Ludzie często pytają, czy podróżuję samotnie dlatego, że nie lubię towarzystwa. Wręcz przeciwnie! Podróżuję sama, bo kocham ludzi i wiem, że samotne podróże sprzyjają zawieraniu nowych znajomości.
Podróż z innymi, pomimo że ma wiele zalet, potrafi odciąć nas od świata, który przecież przyjechaliśmy poznać. Przebywając samotnie, otwierasz się na ludzi, a z drugiej strony innym jest łatwiej nawiązać z tobą kontakt.
Jonathan Raban w jednej ze swoich książek, „Driving home”, pisze:
Kiedy podróżujesz z kimś, nigdy nie jesteś wystarczająco samotny. Nikogo nie poznasz, nic nie zobaczysz i nie usłyszysz. To samotność sprawia, że dzieją się rzeczy.
Czasami trzeba się tylko na nie otworzyć. Zrobić pierwszy krok, a okaże się, że niezapomniane historie i ludzie są na wyciągnięcie ręki.
Czytaj także:
Mój tata i jego niezwykła podróż po Europie, której dziś już nie ma
Czytaj także:
Komu w drogę, temu smartfon. Aplikacje podróżnicze
Czytaj także:
Pojechałem na Bliski Wschód i uwierzyłem w dialog pomiędzy religiami
Czytaj także:
Przepis na szczęśliwą singielkę