Jeżeli jesteś singielką i pragniesz być w związku, to musisz się zmierzyć z podstawowym pytaniem: Dlaczego chcesz wyjść za mąż?Małżeństwo spędza Ci sen z powiek. Sprawdź, czy kieruje Tobą zdrowa czy niezdrowa motywacja.
Zastanów się przez chwilę i na kartce zapisz powody, dla których chcesz porzucić stan wolny. Możesz wypisać ich tyle, ile chcesz.
Gotowe? To teraz chwila prawdy, poniżej znajdziesz przykłady zdrowych i niezdrowych motywacji. Sprawdź, którą się kierujesz.
1. Motywacja: „ja chcę”
W tej kategorii znajdują się wszystkie odpowiedzi w stylu Nie chcę być sama, Chcę założyć rodzinę, Pragnę mieć dziecko, Wymarzyłam sobie idealnego mężczyznę i małżeństwo i chcę aby moje marzenie stało się rzeczywistością. Źródłem tego typu motywacji jest egoizm, postawa roszczeniowa – ja tego chcę i tak ma być.
Kierując się taką motywacją, łatwo zacząć traktować mężczyznę przedmiotowo. Nie chcesz być sama, rozumiem. Też nie lubię czuć się samotna. Ale czy możesz wymagać od innej osoby, aby spełniała Twoje marzenia? Co jest ważniejsze, poznać i pokochać drugiego człowieka, czy fakt założenia rodziny? Czasami presja posiadania rodziny i dziecka jest tak silna, że kobieta zapomina, że mężczyzna też ma swoje potrzeby, marzenia, wolną wolę. Czasami jest tak zaślepiona pragnieniem bycia żoną, że nie daje sobie czasu na głębsze poznanie potencjalnego kandydata na męża.
Taka postawa sprzyja postrzeganiu mężczyzny jako przedmiotu, który ma być lekiem na poczucie samotności albo kimś (czymś?), dzięki komu (czemu?) pojawi się obrączka na palcu lub dziecko. Mężczyźni wyczuwają takie nastawienie i uciekają. Postaw się na ich miejscu – jakbyś się czuła, gdyby okazało się, że mężczyzna chce być z Tobą tylko po to, abyś: zapewniała mu rozrywkę; prała, gotowała, prowadziła dom; urodziła mu dziecko, którym będzie mógł się chwalić?
Czy nie byłoby w Twoim sercu smutku i poczucia, że nie jesteś dla niego ukochaną osobą, a raczej zabawką, gosposią lub – przepraszam za dosadność – inkubatorem? Gdzie w tym wszystkim jest miłość i szacunek do siebie nawzajem?
2. Motywacja: „lęk”
Innym źródłem motywacji mogą być lęki. Kobiety, które nimi się kierują mówią: Boję się samotnej starości, Nie radzę sobie w życiu w pojedynkę, Nie umiem być sama.
I tu znowu, mężczyzna jawi się jako lekarstwo na lęki i nieporadność. Ale to tak nie działa. Z lękami musisz poradzić sobie sama. On może być dla Ciebie wsparciem, ale jego pojawienie się wcale nie zabierze Twoich lęków. Jeżeli nie rozprawisz się z nimi, to będą one rosnąć i ewoluować. Zaczniesz się bać, że on odejdzie (albo umrze) i zostaniesz sama. Być może poradzenie sobie z lękami będzie wymagało od Ciebie skorzystania z profesjonalnej pomocy. Jeżeli dostrzegasz w sobie taką motywację, rozważ zapisanie się na terapię lub program 12 kroków dla chrześcijan.
Pamiętaj, że w małżeństwie również możesz odczuwać samotność. Małżeństwo to nie same cudowne chwile. Bóg stworzył małżeństwo, aby małżonkowie razem szli do nieba, a nie po to, aby zawsze było cukierkowo i przyjemnie. Droga Chrystusa ma w sobie etap drogi krzyżowej. Nawet w najlepszych małżeństwach zdarzają się momenty trudne. Możesz doświadczyć odrzucenia, zranienia, zostać zaatakowana. Kryzysy są czymś normalnym i trzeba umieć sobie z nimi radzić. Ale oczywiście małżeństwo to również piękne i cudowne momenty.
3. Motywacja: „presja społeczna”
Równie często motywacja do zmiany stanu wynika z opinii i presji otoczenia. Nie chcę, żeby mówiono o mnie, że jestem starą panną, Większość moich znajomych ma rodziny, nie chcę być inna, Chcę wyjść za mąż, bo tak trzeba – to przykładowe zdania obrazujące ten typ motywacji.
Tylko kto powiedział, że tak trzeba? W czym mężatka jest lepsza od singielki? Inność jest dobra. Każdy z nas ma swoją drogę, nie ma lepszej lub gorszej.
Wiem, że trudno przeciwstawiać się presji otoczenia. Ale ona może spowodować, że zwiążesz się z kimś, kto zupełnie do Ciebie nie pasuje. Z kimś, z kim nie stworzysz satysfakcjonującego związku.
Sama czułam presję swojego wieku (wyszłam za mąż mając 36 lat), ale z perspektywy nie żałuję czasu, który upłynął mi na przygotowaniu się do małżeństwa i który był potrzebny, abym mogła spotkać mojego męża. Kiedyś w rozmowie stwierdziliśmy, że gdybyśmy spotkali się wcześniej, to pewnie by nam nie wyszło, bo każde z nas miało do przepracowania różne swoje trudności.
4. Motywacja: „chcę, żeby mnie w końcu ktoś pokochał”
Ta motywacja też nie jest dobra. Miłość to działanie, aby ją otrzymać, musisz nauczyć się ją dawać oraz, przede wszystkim, kochać samą siebie. Bez akceptacji siebie i umiejętności kochania siebie jesteś skazana na porażkę, ponieważ żaden człowiek nie zapełni tej pustki w Tobie.
5. Motywacja: „chcę stworzyć relację z mężczyzną, która będzie satysfakcjonująca zarówno dla mnie, jak i dla niego”
Jest to tak naprawdę jedyna zdrowa motywacja. Uwzględnia potrzeby Twojego serca, ale wychodzi poza Twój egoizm, ponieważ bierze pod uwagę również potrzeby drugiej osoby. Wypływa ona z Ciebie, nie jest efektem oczekiwań społecznych, presji czy lęków. Kierując się nią chcesz stworzyć związek, który będzie dobry zarówno dla Ciebie, jak i dla mężczyzny. Dlaczego jest ona właściwa, ponieważ cel, inspiracja do działania przekracza Ciebie.
Być może motywacje, które na początku wypisałaś są mieszanką omówionych przeze mnie typów. Jeżeli widzisz w sobie którąś z niewłaściwych motywacji (np. silne pragnienie posiadania dziecka lub lęk przed samotnością), to zaakceptuj, że tak jest. Jednocześnie popracuj nad tym, żeby nie były one głównym motywem Twojego działania.
Read more:
Właściwy mężczyzna. Jak wybrać tego jedynego i skończyć z nieudanymi relacjami
Read more:
Pierwsza randka. 9 kwestii, które warto na niej omówić
Read more:
9 rzeczy, które warto przemyśleć, zanim powiesz „tak”