Jako dziecko wiele razy słyszała zadawane z podziwem pytania o to, czy myślała kiedyś o zostaniu modelką. Początkowo dziwiły ją takie sugestie, bo była raczej chłopczycą, a z powodu jej chudości i bardzo długich nóg chłopcy w szkole przezywali ją żyrafą, a dziewczyny anorektyczką. Później jednak postanowiła spróbować.
Kylie Bisutti. Początki kariery modelki
Mama zgodziła się rozesłać jej zdjęcia do okolicznych agencji modelek, a ponieważ mieszkały w Las Vegas, wybór był spory. Jedna z nich wykazała zainteresowanie i podpisała z Kylie kontrakt. Tak naprawdę najbardziej zależało jej na tym, żeby utrzeć nosa tym, którzy wyśmiewali ją w szkole. Rzeczywiście, po tych wszystkich szkolnych drwinach fotograf mówiący czternastolatce, jaka jest zachwycająca i seksowna wydawał się naprawdę miły.
Potem pojawiły się zdecydowanie mniej miłe rzeczy. Jedną z nich była świadomość, że jej ciało odtąd nie należy już tak naprawdę do niej samej. Klient, który płaci za zdjęcia reklamowe może zrobić z modelką praktycznie wszystko, co chce: podkręcić włosy, wyprostować je, ufarbować, skrócić, przedłużyć, doklejać sztuczne rzęsy, bez względu na wpływ, jaki będzie to miało na naturalne, kazać zakładać za małe buty, tak, żeby jak najlepiej się prezentowały. Z bliska świat mody nie wydawał się już tak cudowny.
Rozmiar 34. Musisz schudnąć!
W myśl powiedzenia „chcesz być piękna (oraz sławna i bogata) – to cierp” – Kylie nie zamierzała jednak się poddawać i chciała kontynuować swoją karierę, tym bardziej, że kolejne propozycje były coraz bardziej kuszące. W wieku siedemnastu lat miała już za sobą sesje w Tajlandii i Nowym Jorku, gdzie po raz pierwszy pojechała całkiem sama. Z coraz lepszym wynagrodzeniem wiązały się jednak coraz wyższe wymagania. Na tym etapie jej agent uznał, że musi mieć w swoim portfolio – tak jak niemal wszystkie modelki – zdjęcia topless. „To nie podlega negocjacji” – zapowiedział. Kylie się zgodziła. Sama była zresztą zaskoczona swoją zgodą.
Na horyzoncie szybko pojawił się kolejny problem. Kylie została uznana za „dużą modelkę” (nosiła rozmiar 34), a agentka powiedziała, że za sześć tygodni chce ją widzieć z biodrami i talią pomniejszonymi o minimum pięć centymetrów. Dziewczyna chciała sprostać wymaganiom i za cenę jedzenia przez święta tylko wody z ananasem udało jej się schudnąć jeszcze pięć kilogramów.
Ślub z Mikiem
Wtedy pojawił się Mike. Przystojny, serdeczny mężczyzna, w którym Kylie niemal natychmiast zakochała się z wzajemnością. W dodatku Mike był chrześcijaninem, który już przy pierwszym spotkaniu nie wstydził się odmówić modlitwy przed jedzeniem. Ślub wzięli krótko później, a bycie modelką nagle wydało się Kylie mniej interesujące niż bycie żoną.
Pewnego razu wpadła jej w ręce ulotka reklamująca castingi na modelkę Victoria’s Secret, najsłynniejszej firmy zajmującej się sprzedażą damskiej bielizny i kosmetyków. Z tysięcy dziewczyn, które się zgłoszą miała być wyłoniona jedna, która otrzyma tytuł Anioła. Kylie postanowiła spróbować.
Anioł Victoria’s Secret
Przechodziła z sukcesami przez wszystkie etapy. W końcu została jedną z dwóch kandydatek. Wiedziała, że ostateczny werdykt dla jednej z nich będzie oznaczał łzy szczęścia, a dla drugiej łzy wielkiego rozczarowania. Gdy usłyszała słowa: „Ameryko, podjęłaś decyzję! Zwyciężczynią konkursu na Anioła Wybiegu Victoria’s Secret w 2009 roku jest Kylie” – nie mogła uwierzyć w swoje szczęście. Zdobyła to, o czym marzą miliony dziewczyn. Natychmiast otrzymała mnóstwo szalenie opłacalnych propozycji. Przez chwilę wydawało jej się, że jej życie zmieniło się w bajkę.
W tej bajce jednak coraz więcej rzeczy jej nie pasowało, coraz więcej osób zdawało się całkowicie ignorować fakt, że Kylie jest mężatką. Upragniony tytuł nie dawał jej szczęścia. Przełomowy moment miał jednak dopiero nastąpić.
Loading
Loading
Decyzja
„Chcę, żebyś weszła na łóżko i trzymała kołdrę w taki sposób, jakbyś nie miała na sobie majtek. Czy myślisz, że potrafisz to zrobić?” – usłyszała podczas kolejnej sesji. Nie potrafiła tego zrobić, chyba dlatego, że tak naprawdę nie chciała. „To jest twoja praca! Za to ci płacą!” – krzyknął zirytowany fotograf.
Wtedy w Kylie coś pękło. Z całą mocą dotarło do niej, że jest postrzegana jako ktoś, kto sprzedaje swoją seksualność. Miała już tego dość. Powiedziała swojemu mężowi, że rezygnuje z podobnych sesji. W odpowiedzi przytulił ją i powiedział: „Dziękuję skarbie. Tak gorąco się za ciebie modliłem”.
Decyzja Kylie i jej słowa o niemożności pogodzenia dotychczasowej kariery modelki z wiarą były szokiem dla świata mody. Szybko zniknęła z mediów, ale niczego nie żałuje. Jest już mamą trzech synków i córeczki, a na swoim Instagramie nie wstydzi się pokazać bez makijażu. Mówi, że prawdziwe piękno leży gdzie indziej.
Loading
*Korzystałam z książki aut. Kylie Bisutti „Nie jestem Aniołem”, wyd. POLWEN, Radom 2014