Darmowy kurs przedsiębiorczości dla dzieci i dowód na to, że ludzie są dobrzy. A to wszystko dzięki jednej paczce.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Od kilku lat jestem w szkole moich dzieci kimś w rodzaju pośrednika i kaowca. Przekazuję informacje, zbieram pieniądze na kwiaty na Dzień Nauczyciela, czasem też zbieram żale i podpowiadam, z kim można porozmawiać. Szczerze mówiąc, nie przepadam za tą robotą. Nie bardzo mam czas na to wszystko, więc wysyłam maile między 1 a 2 w nocy, dzwonię do ludzi o niechrześcijańskich porach i wiecznie o czymś zapominam.
Ale są sytuacje, kiedy to zajęcie powoduje u mnie zespół mokrego oka i poczucie, że biorę udział w czymś pięknym. To coroczna akcja pomocy potrzebującym rodzinom, organizowana przed Bożym Narodzeniem. Bardzo podobna do Szlachetnej Paczki, tylko na mała skalę. Jeśli do tej pory nie mieliście okazji przygotować dla kogoś szlachetnej paczki, to szczerze zachęcam.
Czytaj także:
Pomaganie nie jest prostą sprawą. Jak skutecznie nieść pomoc bliźniemu?
Ciasteczka po 4 zł
Dzięki tej akcji moje córki nauczyły się: organizować charytatywne kiermasze i sprzedawać na nich ciastka po 4 zł, ozdabiać styropianowe bombki wstążeczkami i decoupage (też na handel) oraz przeliczać, ile metrów przestrzennych (nie mylić z metrami sześciennymi!) drewna kominkowego mieści się na ciężarówce. My z mężem też kupujemy drewno do kominka, ale jakoś nie wpadliśmy na pomysł, żeby wtajemniczać dzieci w to, ile takie drewno kosztuje i ile wysiłku wymaga dostarczenie go do garażu. Zrozumiałam, dlaczego amerykańscy milionerzy tak często każą swoim dzieciom angażować się w pracę charytatywną. Nie ma lepszej metody na naukę przedsiębiorczości, zaradności i współpracy niż pomaganie innym.
Bieda
Nasze dzieci dowiedziały się też, że sześcioosobowa rodzina może mieszkać w jednym pokoju i że niepełnosprawni dorośli czasami noszą pieluchy. Zawsze wydawało mi się, że żyjemy skromnie, uczymy dzieci doceniania tego, co mają, i że uświadamiamy im, że wielu osobom na świecie żyje się ciężej. Guzik prawda! Dopiero kiedy poznały sytuacje ludzi, którym jest naprawdę ciężko, zaczęły mieć jakieś pojęcie, co to znaczy prawdziwa bieda.
Czasem naprawdę niewiele trzeba, żeby wpaść w tarapaty. Poznałam np. rodzinę, która do niedawna żyła całkiem normalnie, a problemy zaczęły się wtedy, kiedy ojciec stracił pracę. Zanim znalazł następną, urosły im wielkie długi. Wielu beneficjentów nigdy nie wyciągnęłoby ręki po pomoc. Do akcji zgłosili ich znajomi, a oni sami wstydziliby się prosić o wsparcie.
Czytaj także:
Śmiertelnie chory Wojtek: Pomoc od Caritas zmieniła moje życie
Nie pieniądze
Zbiórka wygląda tak, że każda potrzebująca rodzina opisuje w liście, czego potrzebuje. Nie ma abstrakcyjnego przekazywania pieniędzy, tylko jest kompletowanie „spersonalizowanej” paczki. Ewentualnie kupowanie opału na zimę, płacenie za gaz itp. Co rok jestem szczerze zaskoczona rozmiarami pudeł, które wyjeżdżają ze szkoły. Nie każdy ma łatwą sytuację finansową, ale każdy chce coś ofiarować. A kiedy 20 osób przy okazji robienia zakupów dołoży do koszyka proszek do prania, makaron i niemowlęce rajstopki, to uzbiera się całkiem sporo. Rzeczy z paczki często wystarczają beneficjentom na kilka miesięcy. Jak widać, przy odrobinie pomysłowości można dać całkiem sporo, chociaż się ma niedużo. To kolejna nauka warta zapamiętania.
Droższy szampon
Dzieci wysupłują grosiki z kieszonkowego, a czasem nawet – to już balansowanie na granicy heroizmu, nieprawdaż? – przeznaczają na paczkę to, co zarobiły na grabieniu liści. W pomaganiu chodzi nie tylko o to, żeby rodzice kolejny raz wyskoczyli z kasy, tylko żeby dzieci nauczyły się dzielenia się tym, co mają. Wzruszam się, kiedy w sklepie pytają, czy możemy kupić do domu trochę tańszy szampon, a do paczki wziąć droższy. „Bo wiesz, mamo, oni pewno mają wszystko zwykłe. Kupmy im taki, który ładnie pachnie!”.
Z akcją świąteczną jest tylko jeden problem – że jest świąteczna. Przydałoby się robić coś systematycznie. Stowarzyszenie Wiosna, które organizuje Szlachetną Paczkę, proponuje licealistom i studentom, żeby pomagali w nauce dzieciom z biednych rodzin. Ja też muszę o czymś pomyśleć.
Czytaj także:
Kupił autobus i zamienił go w centrum pomocy dla bezdomnych