Przyznaję bez bicia, że odkąd pamiętam, trudno mi było zachwycać się obrazami Maryi. Wśród wszystkich dobrych emocji, jakie towarzyszyły mi, gdy razem z pieszymi pielgrzymkami wchodziłem na Jasną Górę albo klękałem przed Maryją w Kalwarii Zebrzydowskiej, nie było ani grama podziwu dla piękna samego cudownego obrazu.
Na początku grudnia 2017 roku zobaczyłem jednak obraz przedstawiający Maryję z Dzieciątkiem, który wprost zawrócił mi w głowie. To „Madonna Arabska”. Dzieło francuskiego malarza Alberta Louisa Aubleta znajduje się w Muzeum Diecezjalnym w Płocku.
„Madonna Arabska”
Obraz jest znany pod dwoma tytułami: „Madonna Arabska” albo „Sen Dzieciątka na pustyni”. Został namalowany u schyłku XIX w., w 1898 r. To najpiękniejszy wizerunek maryjny, jaki w życiu widziałem. Mogę na niego patrzeć godzinami.
Maryja ubrana jest w szaty, w jakich często widywano kobiety w Afryce Północnej i na Bliskim Wschodzie u schyłku Belle Epoque. Nosi ciemną, długą, luźną szatę. Jej głowę okrywa błękitny turban.
Przyklęka nad leżącym na wznak na ziemi Dzieciątkiem Jezus, osłaniając Go przed palącym słońcem pustyni. Chłopczyk śpi owinięty w prześcieradło, z rozłożonymi rękami, przez co ułożenie Jego delikatnego ciałka przypomina krzyż.
Chociaż obraz Maryi z Dzieciątkiem kojarzy nam się z Bożym Narodzeniem, to widzimy, że wcielenie Syna Bożego jest ściśle powiązane z Jego Paschą, czyli męką, śmiercią i zmartwychwstaniem.
Bóg stał się człowiekiem, byśmy zostali włączeni w Jego Boskie życie. Mniej więcej tak można streścić złotą regułę Ojców Kościoła, przypisywaną już św. Ireneuszowi. Aublet na swoim płótnie przypomina nam, że ten zbawczy proces nie ogranicza się jedynie do Paschy, ale całe ziemskie życie Jezusa ma znaczenie uświęcające dla naszej codzienności.
Spojrzenie Madonny Arabskiej
Jednak czymś, co zachwyca mnie w tym obrazie najbardziej, jest spojrzenie Maryi. Na Jej olśniewająco pięknej twarzy widać coś, co zrozumie każdy rodzic spoglądający czasem na swoje śpiące dziecko – to czysty zachwyt, który ma swoje źródło w miłości. Mały Jezus nie musi niczego robić, by na tę miłość zasłużyć. Jednocześnie Maryja, jak i Jezus są na obrazie Aubleta tak bardzo naturalni, nie ma tam cienia patosu czy sztuczności...
Jeśli dostrzeżemy na twarzy Maryi tę głębię, z jaką kocha swoje Dziecko, i uświadomimy sobie, że pod krzyżem Maryja stała się także naszą matką, to nie pozostaje nam nic innego, jak tylko z ogromną radością spróbować odwzajemnić Jej spojrzenie.