Gdyby można było zrobić zdjęcie powołaniu, wyglądałoby chyba właśnie tak…Jedno zdjęcie potrafi opowiedzieć wiele historii… Luis Schapira ma 91 lat. Od 67 lat jest lekarzem, a przed 27 laty przeszedł na emeryturę. Jednak każdego ranka nieodpłatnie przyjmuje pacjentów w Hospital Fernández, publicznym szpitalu w Buenos Aires.
Prawdopodobnie nawet nie zauważył, gdy pewna użytkowniczka Twittera zrobiła mu zdjęcie. Czekał właśnie na windę, wsparty na laseczce. „Gdy będziesz chciał się dowiedzieć czym jest powołanie, przypomnij sobie tego emerytowanego lekarza, który nadal przychodzi do szpitala jako wolontariusz” – napisała @VayaAspirina.
Czytaj także:
“Na emeryturze bym się zanudziła!” – mawiała 92-letnia chirurg
Wnuczka pana Luisa zobaczyła zdjęcie na Twitterze i skomentowała je: „Mój dziadek. 91 lat. Bez wątpienia, najlepszy człowiek na świecie”.
Historia błyskawicznie podbiła serca internautów. Dziennikarzom udało się przeprowadzić z lekarzem krótki wywiad:
Nadal chodzę [do szpitala], bo kocham medycynę i publiczny szpital. Lubię się uczyć, chociaż wiem, że pozostało mi niewiele lat na pracę. Nadal się dokształcam i uwielbiam słuchać młodych, z którymi rozmawiałem, gdy przebywali tutaj na stażach. Ranki są najpiękniejszymi chwilami mojego dnia –powiedział pan Luis dziennikowi La Nación.
Po tej publikacji na portalach społecznościowych pojawiły się inne podobne historie. „Mój tato jest psychiatrą i ma 86 lat. Nadal przyjmuje – bez wynagrodzenia – pacjentów w Hospital Penna. Nie chodził do szpitala jedynie przez dwa miesiące, a może krócej, po przebytej bardzo pilnej operacji. Czyste powołanie” – napisała użytkowniczka Twittera o imieniu Silvina.
Czytaj także:
Panie doktorze, żadnej chemii. Mam 90 lat. Wyruszam w podróż!
Inna kobieta, Mônica, wspomniała swojego ojca, który podobnie postępował: „Mój staruszek też był psychiatrą. Z tych dawnych. Zmarł w 1985 roku w wieku 82 lat. Szpital był jego życiem”.
Lekarzy rozkochanych w szpitalu, którzy nawet po odejściu na emeryturę decydują się nadal pomagać, można znaleźć w różnych miejscach Argentyny i całego świata. Pracują, bo wiedzą, że tyle lat pracy i doświadczenia powinno przynosić owoce.
Miłość do wykonywanego zawodu wydaje się zamieszkiwać w duszy. Nie ma innego wyjaśnienia na coś tak błogosławionego, jak powołanie, które w wielu przypadkach przekracza granice lat płatnej pracy zawodowej.
Czytaj także:
Emerytka do singielki: wszystko ma sens
Tekst pochodzi z portugalskiej edycji portalu Aleteia