Abdul Aziz Tetteh, bo o nim mowa, jest piłkarzem Widzewa Łódź. Pochodzi z Ghany. Jego ojciec był również piłkarzem, mama zajmowała się domem. Miłość do futbolu Abdul odziedziczył w genach. Dzięki ojcu miał też coś, czego nie mieli inni jego koledzy – sprzęt piłkarski. Co prawda zużyty, bo po ojcu, ale jednak. Grał z kumplami w za dużych butach, podczas gdy oni grali boso. Poza tym, dysponował jeszcze nie lada talentem, gdyż dosyć szybko został wypatrzony przez skautów włoskiego klubu Udinese. Do Europy wyjechał mając 18 lat.
Na Starym Kontynencie grał w kilku klubach, w kilku krajach. W końcu trafił do Polski, najpierw do poznańskiego Lecha. Jak sam przyznał, oferta z tego klubu była dla niego zaskoczeniem. O naszym kraju wiedział tylko tyle, że mamy miasto Kraków, w którym gra Wisła. Transfer potraktował jednak jako wyzwanie.
Abdul Aziz Tetteh. Piłkarz, który nie cofa nogi
Dziś Abdul jest częścią naszej Ekstraklasy. Słynie z tego, że „nie cofa nogi”. Ma opinię boiskowego brutala. Poza murawą jednak, okazuje się człowiekiem o dobrym sercu, który pamięta o kraju swojego pochodzenia.
Tetteh dwa razy w roku leci do Afryki. Nie wraca tam jednak z pustymi rękami. Za każdym razem zabiera ze sobą z Polski zużyte buty, koszulki, sprzęt piłkarski. Na miejscu jedzie też do sklepu i napełnia ciężarówkę jedzeniem – ryżem, olejem, cukrem, wodą. Bo – jak mówi – w Afryce głód wciąż jest problemem.
Rozdaje to wszystko potrzebującym dzieciom. Tym, które na ten sprzęt nie stać. Jak sam stwierdził w rozmowie dla portalu sport.pl, uśmiech chłopca, który nie ma nic i nagle coś dostaje „to najpiękniejszy widok na świecie”. Ma jednak świadomość, że zrozumieć w pełni może to tylko ktoś, kto wychował się w Afryce.
Możesz kupić tysiąc worków ryżu? Zrób to!
Dla Abdula to również sposób na podzielenie się radością. Po każdym sezonie, nawet jeśli nie wygrał żadnego trofeum, czuje radość, którą okazuje przez pomoc potrzebującym.
Pozaboiskowa postawa Abdula Aziza Tetteha może być wzorem dla nas. Nie zapominajmy o swoich korzeniach. Pomagajmy innym, na tyle, na ile możemy. Wszyscy mamy coś, co możemy ofiarować drugiemu. Może to być sprzęt piłkarski, a może nadmiar jedzenia, książki, czas? Warto odpowiedzieć sobie na pytanie: co mogę dać drugiemu człowiekowi? Uzyskana odpowiedź zaś niech stanie się czymś rzeczywistym w naszym życiu.