Nie każdy umie przeżywać samotność, choć każdy w jakiś sposób jej doświadcza – nawet będąc wśród ludzi. Dlatego mężczyzna, który nie potrafi być samotny, nie jest prawdziwym mężczyzną. Więcej, prawdziwy mężczyzna jest singlem.
Samotność zabija
Samotność może być nie do wytrzymania. Nie tylko wtedy, kiedy każdy dzień jest nadzieją na spotkanie życiowego partnera. Przecież dla niektórych kupowanie gazety w kiosku, to tylko pretekst do spotkania i rozmowy z drugim człowiekiem. Jeszcze więcej samotności jest w domach, gdzie są ludzie, ale nie ma woli wzajemnego zrozumienia.
Życie singla – życie w pojedynkę, dla wielu to nie wybór, ale przykra konieczność. Ludzkie pragnienie zrozumienia i bliskości jest tak mocne, że nie da się go łatwo przekreślić. Samotność jawi się bardziej jak droga do „śmierci”, niż do odkrycia, kim jestem naprawdę.
Czytaj także:
Jak być blisko i nie zgubić siebie?
Mężczyźni nie potrafią
Coraz mniej młodych mężczyzn „umie” żyć samotnie. Niewielu jest takich, którzy potrafią się z samotnością pojedynkować. Większość może nawet nie wie, że warto walczyć – pojedynek kończy się walkowerem.
Godziny, dni i miesiące spędzone przed ekranem komputera – filmy, gry, pornografia – puste przebiegi, które do niczego nie prowadzą. Jednowymiarowe męskie spotkania i płaskie rozmowy o gatunkach piwa. Perfekcjonizm w budowaniu miłych związków „do pierwszego kryzysu” – z niedowierzaniem, że za tym co uwiera może być coś wartego uwierania.
Podnieść rękawicę
Żyjemy w epoce samotności, a jednak daleko nam do czasów, gdy za każdą ludzką sadybą mieściła się pustelnia. Były to miejsca konfrontacji z samym sobą, bez przedmiotów, relacji czy spraw, za którymi można się przed samym sobą ukryć. Podnieść rękawicę i stanąć z samotnością oko w oko – to jedyna droga, żeby ta konfrontacja dała życie.
W samo południe w rozległym lesie czy o świcie w pustym mieszkaniu. Każdy zna miejsce i czas, by raczej szukać samotności i wychodzić jej naprzeciw, niż czekać aż zastanie nas podczas pozornie ważnych spraw. Oto droga, by zacząć z niej czerpać życie, a nie, by ona wysysała życie z nas. Szukanie jej jest jak wyjście na poligon. A jeśli na poligonie sobie nie radzisz, to co zrobisz na prawdziwym polu walki?
Czytaj także:
Jak być męskim? Wystarczą buty, szabla i ziarnko piasku
Samotność jest źródłem
Ci, którzy „nauczyli się” samotności, potrafią czerpać z niej siłę. Wyzwalająca jest konfrontacja z samym sobą, która pozwala ustalić, kim jestem i dokąd zmierzam. Nie jest łatwo się jej nauczyć. A jednak prawdziwy mężczyzna potrzebuje samotności, żeby obrać kurs. Potrzebuje samotności, bo w niej znajdzie siłę do tego, żeby być w relacji z innymi. A także, by już teraz zdecydować, co jeśli jego drogą jest właśnie żyć samotnie.
Walczyć o samotność
Każdy jest singlem. Są sytuacje, z którymi będziemy musieli skonfrontować się w pojedynkę. Doświadczając bezradności i niezrozumienia w chorobie przeczuwamy, jak mogą wyglądać nasze ostanie chwile. Będziemy na nie gotowi, jeśli w codziennej gonitwie zawalczymy o czas w samotności. Dotyczy to może szczególnie tych, którzy żyją szybko: rodziców, aktywistów, przedsiębiorców, sportowców itp.
Bardzo potrzebujemy przebywania z innymi, głębokich relacji i warto o nie zabiegać. Walcząc o nie, wyrywaj codziennej gonitwie chwile, w których uświadomisz sobie, że na najgłębszym poziomie jesteś singlem. Mężczyzna, który nie znajduje siły w samotności, nie odkrył swojej tożsamości. A jeśli jesteś kobietą i odnajdujesz się w przeczytanych słowach, to jest prawdopodobne, że dotyczą one nas wszystkich – bez względu na płeć.
Czytaj także:
Jak odzyskałam swoją samotność, konieczną do refleksji i przemyśleń