Rorate caeli – Czuwajcie więc!
5.20. Przecierasz oczy. Patrzysz przez okno, nie wyściubiając jeszcze nosa spod ciepłej pościeli. Ciemno. Zimno. Pada… Wstajesz z energią przejedzonego słonia i powłóczysz nogami w kierunku łazienki. Po drodze słuchasz pobudki w wykonaniu o. A. Szustaka. Zakładasz sweter i czapkę – szkoda czasu na układanie włosów.
Biegniesz na tramwaj, jak zwykle w ostatniej chwili. Motorniczy uśmiecha się ukradkiem na widok tylu lampionów trzymanych kurczowo w dłoniach. No tak, wszyscy czujecie się o tej porze dokładnie tak samo.
Wchodzisz do kościoła dominikanów. Dalej ciemno. Dalej zimno. Dalej wieje. Siadasz na stopniach starego konfesjonału, bo wolnych krzeseł już nie ma. I czekasz, razem z setkami zaspanych ludzi. Jeden ziewa, drugi pochrapuje przytulony do drewnianej ławki. Czekacie, aż On przyjdzie i sprawi, że nic w waszym życiu nie będzie już takie samo, jak przedtem.
Nagle rozlega się śpiew. Rorate caeli desuper… Śpiewa ten, kto zna słowa i ten, kto ich nie zna. Jedna świeca odpala się od drugiej… Czuwajcie więc, bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie.
Na te roraty czekam cały rok i będę je pamiętać do końca życia. Są źródłem niepojętej siły i nadziei na to, że każdy z tych dni oczekiwania naprawdę ma sens.
Adwent: dziel się miłością
Adwent to dobry czas na wielkie porządki – dookoła i w środku. Zadzwoń do kogoś, kto czeka na twój głos. Napisz list. Pozałatwiaj sprawy wciąż odkładane „na jutro”. Umów się na kawę od miesięcy ustalaną na „kiedyś”. I poczytaj w końcu katechezy papieża Franciszka.
Nie zadowalaj się przeciętnością, bo jesteś powołany do czegoś więcej. Zrezygnuj z tego, co bezsensownie pożera twój cenny czas. Wycisz się i oddaj ster we właściwe ręce.
A potem zrób coś dobrego. Dziel się miłością – blachą szarlotki, termosem z kawą, dobrym słowem w sklepie, uśmiechem w korporacji. Bo „w życiu nie zawsze możemy robić rzeczy wielkie, ale możemy robić rzeczy małe z wielką miłością” (Matka Teresa).
Do zobaczenia na roratach! ♥