Na okładce holenderskiego wydania „Vogue Living” możemy zobaczyć modelkę Amandę Booth i jej synka Micah, trzylatka z zespołem Downa. Czy to może zmienić nasze myślenie?Młoda modelka Amanda Booth i jej mąż Mike Quinones są szczęśliwymi rodzicami trzyletniego Micah. Zamieszczone na Instagramie zdjęcia tego uroczego brzdąca polubiło ponad 53 800 osób. Podobnie jak inne dzieci w jego wieku, Micah je, bawi się, śmieje, wygłupia i tuli do rodziców. Jego mama mówi, że jest spokojny i nigdy się nie złości. Od innych dzieci różni go tylko to, że ma o jeden chromosom więcej…
Zespół Downa zdiagnozowano u Micah, gdy miał trzy miesiące, mimo to on i jego rodzice żyją spokojnie w górskim domu, na wschód od Los Angeles, jak czytamy w wywiadzie, którego Amanda udzieliła magazynowi „Vogue Living”. Okładkowe zdjęcie, na którym mama z synkiem pozują w artystycznym anturażu, jest ilustracją tej rozmowy.
Czytaj także:
Rodziny z dziećmi z zespołem Downa na Instagramie. Rewolucja?
Na swoim koncie na Instagramie młoda mama pisze:
Jestem pewna, że Micah jest pierwszą osobą z zespołem Downa na okładce magazynu Vogue! Jestem najdumniejsza na świecie. Jestem najpokorniejsza na świecie.
„Cokolwiek ma się stać, chcieliśmy tego dziecka”
Amanda Booth i Micah byli już na okładce amerykańskiego magazynu „Parents” w październiku 2016 r. Uwrażliwianie ludzi na problemy osób z zespołem Downa jest misją Amandy, która nie zamierza idealizować życia swojego synka – chce pokazać, że szczęśliwie można żyć nawet z trisomią. Wyjaśnia w „Vogue Living”:
Nie próbuję stworzyć idealnego obrazu. Ludzie już to robią i przez to można zacząć czuć się źle z własnym życiem. Chcę pokazać naszą egzystencję. Tak, ostatnio przeszliśmy wiele trudnych chwil…
Amanda Booth i jej mąż zdecydowali się wykonać tylko jedno badanie USG w 20. tygodniu ciąży i nie robili żadnych testów przesiewowych. Pierwsze komplikacje pojawiły się pod koniec ciąży, ale w wywiadzie udzielonym „Vogue Living” modelka wypowiada te wzruszające słowa: „Cokolwiek ma się stać, chcieliśmy tego dziecka”.
Artykuł pochodzi z francuskiego wydania portalu Aleteia