separateurCreated with Sketch.

Youtuberka Billie Sparrow: selfie z Jezusem bardzo dobrze by się klikało ;)

BILLIE SPARROW
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Chcę pokazywać młodym ludziom, że można uczyć się lepszej komunikacji z drugim człowiekiem, zauważać więcej wokół siebie, zastanawiać się nad swoimi i innych potrzebami – mówi Aletei popularna youtuberka z kanału Billie Sparrow, Weronika Szymańska.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Przekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Katarzyna Wyszyńska: Gdybyś mogła zaprosić do crossa na kanale jedną osobę, wybrałabyś Jezusa czy Maryję?

Weronika Szymańska (Billie Sparrow): Zdecydowanie Maryję. Na pewno bardzo miło byłoby spotkać Jezusa, a selfie z Nim okazałoby się bardzo wartościowe i klikalne (śmiech)! Jednak wybrałabym Maryję, bo bardzo ciekawi mnie, jak Ona w pewnych sytuacjach się czuła, co myślała. Jak by rozwiązała pewne sytuacje w moim życiu? Chciałabym poznać Jej kobiecy punkt widzenia.

Opowiadasz o swojej wierze publicznie na kanale, dając tym samym świadectwo, że można być fajnym i wierzącym, inspirujesz i wpływasz na wielu młodych ludzi. Jest to jednak duża odpowiedzialność…

Staram się, by moje słowa były jak najbardziej trafne, bym się ich nie wstydziła. Jednocześnie jednak nie można popadać w paranoję, bo każdy patrzy przez swoje filtry i nie każdy odbierze to, co mówię tak jakbym sobie tego życzyła.

To nie jest komunikacja twarzą w twarz, w której możesz dostosować język do tej konkretnej osoby, widząc jej reakcje. W realnym życiu inaczej rozmawiam z kumplem, inaczej z moim wykładowcą, a w internecie z tą samą treścią docieram do bardzo różnych ludzi. Są w różnym wieku, po różnych przejściach. Trudno jest to ujednolicić.



Czytaj także:


Czy nie boisz się uwiązania do „wizerunku katoliczki”? Mam czasem wrażenie, że osoba znana, która przyzna się głośno do wiary, jest zaraz atakowana, że „niby taka wierząca, a jednak…”, dajmy na to, robi zakupy w niedzielę. 

Z zakupami na szczęście nie było takiej sytuacji (śmiech). Ale na pewno dużo osób czepia się o moje tatuaże, pisze mi: „Jak to?! Przecież jest napisane…”. Pewną część zarzutów ucinam w zarodku, nie opowiadając o moim życiu prywatnym. A w swojej codzienności staram się być miła, chodzę do kościoła, do spowiedzi.

Czasem wychodzi lepiej, czasem gorzej, ale nie udaję, że jestem idealna, że nigdy nie mam wątpliwości. Wręcz przeciwnie. Podkreślam w filmach, które zahaczają o tematy wiary, że to jest moja walka i moja refleksja.

A propos tatuaży, prócz nich masz też kolczyk w nosie i różowe włosy. Zdecydowanie łamiesz stereotyp „grzecznej dziewczynki”…

Kiedyś dostałam taki komentarz, że swoim drapieżnym wyglądem rekompensuję sobie bycie kujonem. Moi bliscy się z tego śmieją, bo wiedzą, jaka naprawdę jestem. Tatuaże czy kolor włosów to po prostu rzeczy, które mi się wizualnie podobają, ale one wcale nie świadczą o tym, że jestem osobą kontrowersyjną. Nie jestem! Prowadzę spokojne życie, siedzę w domu, uczę się na polonistkę, piszę wiersze, robię filmy i chodzę na siłownię.



Czytaj także:
Popularny Youtuber o nawróceniu i uzdrowieniu jego rodziny przez Jezusa [wideo]

Twój kanał ma ponad 267 tys. subskrypcji i prawie 21 milionów wyświetleń, to ogromny zasięg! Czy czujesz się celebrytką?

(Śmiech) Używam raczej w swoim kontekście określenia „osoba rozpoznawalna” i to mi bardzo pasuje. Czasem znajomi żartują, nazywając mnie gwiazdą. Nie utożsamiam się z „celebrytą”, który w Polsce ma nacechowanie pejoratywne, jako ktoś, kto jest znany z tego, że jest znany, ale nic swoją pracą nie osiągnął.

Jak bronisz się przed tym, by nie uderzyła Ci sodówka do głowy? 

Miałam wcześniej duże obawy, że tak będzie, ale teraz sądzę, że raczej jestem bezpieczna. Nigdy nie było tak, żeby mi sodówka uderzyła do głowy, ale gdy obawiałam się, że tak może się stać, miałam taką myśl, że przecież ustawiam swoje życie i priorytety według jasnej hierarchii, według chrześcijańskich wartości. Wiara uczy mnie pokory. Jeśli będę się jej trzymać, powinno być dobrze.

Jesteś zżyta ze swoją społecznością?

Trudno to zmierzyć, ale myślę, że tak. Staram się regularnie odpowiadać na wiadomości, na spotkaniach poświęcać czas każdemu, nawet gdyby miało to trwać 2-3 razy dłużej, zatrzymać się chwilę, gdy ktoś zagada mnie na ulicy. Jeśli mam czas, to go daję, jeśli nie mam, to mówię, że nie dam rady i proszę o wyrozumiałość. To fantastyczne uczucie, gdy idziesz ulicą, a co kilkanaście kroków ktoś obcy rzuca: „cześć, jesteś super”, „oglądam cię” albo uśmiecha się do ciebie, zatrzymuje i dziękuje ci! To brzmi jak abstrakcja, a dla mnie to już jakaś naturalna część mojego świata.

Widzę w tym również pewne zagrożenie, że możesz zacząć opierać swoje poczucie wartości na reakcjach Twoich widzów. Nie dotyka Cię osobiście ich krytyka?

Mam takie komentarze, „nie podoba mi się to, co robisz, powinnaś to zrobić inaczej”. Odpowiadam wtedy, że nie będę dostosowywać treści pod swoich widzów, a im nie musi podobać się każda moja treść. To jest w porządku, nawet cieszy mnie, że nie każdy jest zachwycony.

Nie chcę przemawiać do armii zombie, tylko do normalnych ludzi, którzy mają swoje zdanie. Musimy wszyscy zachować swoją autonomię. To, że komuś się coś nie podoba, nie znaczy, że to jest złe. Ja wypuszczam tylko takie rzeczy, które podobają się mnie i jestem zadowolona ze swojego materiału.


Telefon z włączoną aplikacją YouTube
Czytaj także:
„Mamo, tato, chcę robić internety!” Youtuber nowym zawodem marzeń

Czy swoją pracę na youtube widzisz w kategoriach misji, powołania?

Częściowo tak. Chciałabym promować fajny samorozwój. Nie na zasadzie biznesowego coachingu czy mówienia, że możesz wszystko – nie chcę komuś mówić, że może wszystko, bo go nie znam i nie wiem, czy może!

Chcę za to pokazywać młodym ludziom, że można uczyć się lepszej komunikacji z drugim człowiekiem, zauważać więcej wokół siebie, zastanawiać się nad swoimi i innych potrzebami. Można pójść na studia i to nie musi być katorga, ale można też z nich później zrezygnować! Można pójść do kościoła, pozostając przy tym otwartym na ludzi i ich poglądy. Nie musi się to wiązać z byciem oszołomem. Chcę promować świadome przeżywanie życia.

Tego Ci życzę, dziękuję za wywiad!

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Aleteia istnieje dzięki Twoim darowiznom

Pomóż nam nadal dzielić się chrześcijańskimi wiadomościami i inspirującymi historiami. Przekaż darowiznę już dziś.

Dziękujemy za Twoje wsparcie!

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.