Lata uprawiania networkingu nauczyły mnie, że kluczową sprawą w życiu są relacje. A fundamentem relacji jest przejrzyste i jednoznaczne komunikowanie swoich potrzeb i myśli. Czasem zbyt wielu rzeczy się domyślamy, zamiast o nie spytać.
Lekcja networkingu w salonie fryzjerskim
W ostatnim #GnyszkaDaily opisałem zdarzenie, z którego płynie ważna życiowa lekcja. Uznałem, że warto podzielić się tą historią również z Tobą. Ale najpierw… inna historia z #GnyszkaDaily – lekcja networkingu w salonie Pani Zosi.
Pani Zosia jest fryzjerką. Zna wszystkich w okolicy, a poza tym jest fajną i bogobojną babeczką na emeryturze. Sytuacja miała miejsce kilka lat temu. Pani Zosia jak zwykle strzyże klientki. W salonie jak w ulu, kobitki wymieniają najświeższe niusy z branży matrymonialnej w okolicy. Nagle dzwoni telefon. Stateczna starsza pani, wieloletnia klientka Pani Zosi, ma nietypowy problem. Musi się dowiedzieć, o której jutro z Warszawy jeżdżą autobusy do Białegostoku.
Pani Zosia osłupiała. Obiecała jednak wkrótce oddzwonić z informacją. Jedna z klientek miała telefon z internetem, druga miała pomysł, jak znaleźć odpowiednią informację. Po chwili cały fryzjerski ul huczał już od pekaesów, dworców itd. Po paru minutach starsza Pani wiedziała już, na kiedy się szykować na wojaże… o których zresztą jeszcze nie poinformowała swojej córki.
W Towarzystwach Biznesowych definiujemy networking jako rzetelne służenie innym i profesjonalne proszenie o pomoc. Ale ta historia doskonale oddaje jego istotę. Bo wcale nie musisz wiedzieć wszystkiego. Nie musisz znać wszystkich. Ważne, żebyś wiedział wystarczająco dużo i znał wystarczająco dużo odpowiednich osób.
Read more:
Toksyczna praca – walczyć czy uciekać? Historia Eweliny
Networking to relacje
A z relacjami jest tak, że kiedy między ludźmi jest dobrze… to jest dobrze. Gorzej, kiedy pojawia się problem. Poniższa historia jest o tym, że nie ma nic gorszego w relacjach z innymi niż zbyt bujna wyobraźnia.
Wyobraź sobie dwóch panów – na potrzeby tej historii nazwijmy ich Zdzisławem i Mścisławem. Zdzisław to członek mojego zespołu odpowiedzialny za współpracę z firmą Mścisława, który z kolei jest naszym ważnym kontrahentem.
Mścisław nie był zadowolony z usługi, którą pod wodzą Zdzisława wyświadczyliśmy jego firmie. Poinformował o tym Zdzisława, a ten bardzo się tym przejął. „Być może zbyt dużo uwagi poświęcamy innym naszym Klientom, a nie Mścisławowi?” – pomyślał. Wreszcie wpadł na pewien pomysł. Żeby pokazać Mścisławowi, jak bardzo jest dla nas ważny, zdecydował o przerwaniu w pewnym obszarze współpracy z dwoma pozostałymi Klientami – nazwijmy ich Romanem i Zenonem.
Możesz sobie wyobrazić reakcję tych dwóch dżentelmenów. Poczuli się źle potraktowani i zażądali wyjaśnień, tym bardziej że sądzili, iż taka decyzja wynika wprost z żądań Mścisława. Włos zjeżył mi się na głowie, gdy dowiedziałem się o wszystkim. Czym prędzej zacząłem odkręcać nieporozumienie. Według mojej oceny konflikt z Romanem i Zenonem był ostatnią rzeczą, której potrzebował Mścisław.
Spotkaliśmy się. Omówiliśmy ten przypadek, którego Mścisław – jak się okazało – prawie że nie znał. Gdy usłyszał ode mnie o sprawie, złapał się za głowę i krzyknął: „Maciek!, to ja dzwonię zaraz do Romana i Zenona, żeby ich przepraszać!”.
No właśnie. Czasem zbyt wielu rzeczy się domyślamy, zamiast o nie spytać. Czasem zbyt wiele zakładamy z góry. A podstawą networkingu – i w ogóle wszystkich relacji z drugim człowiekiem – jest przejrzyste i jednoznaczne komunikowanie swoich potrzeb i myśli. Jest to szczególnie ważne w sytuacji konfliktowej, bo niestety da się wysnuć logiczny wniosek… w oparciu o fałszywe przesłanki.
Read more:
Praca dla katolika. Błogosławieństwo czy przekleństwo?
Jaki morał płynie z tych historii?
Po pierwsze – warto inwestować w relacje. Networking naprawdę działa. Tym skuteczniej, im bardziej świadomie jest uprawiany.
Po drugie – podstawą relacji jest komunikacja. Szczególnie w sytuacjach konfliktowych. Kiedy zaistnieje problem, trzeba się z nim zmierzyć, a nie generować kolejne. A tak się właśnie dzieje, kiedy zamiast dociekać istoty problemu stawiamy na domysły.
A zatem nigdy nie zakładaj niczego o niczym, nawet jeśli jesteś o tym święcie przekonany.
Czasem nie wiesz, czego nie wiesz. I jeśli według tego działasz… to źle działasz.
P.S. Jeśli lubisz wartościowe historie z życia wzięte, warto zapisać się do #GnyszkaDaily
Read more:
Martwisz się rozmową o pracę? Oto pięć podpowiedzi