Edukacja alternatywna – zapytał ktoś znajomy – to tam, gdzie dzieci nie muszą się uczyć i całe dnie nic nie robią? Zgadza się – odpowiedziałem – w alternatywnych szkołach dzieci nie muszą się uczyć, ale przez całe dnie przeważnie robią więcej niż ich rówieśnicy w szkołach tradycyjnych.Wysoki poziom i przyjazna atmosfera. Tym w czasach PRL-u odróżniały się nieliczne szkoły katolickie od szkół publicznych, a na początku lat 90. powstające szkoły społeczne oraz prywatne. Dzisiaj alternatywna edukacja to już nie tylko próba pokolorowania klasycznego myślenia o edukacji, którego założeniem było dopasowanie różnych osób do takich samych ramek myślenia i działania.
Edukacja alternatywna to alternatywne myślenie o szkole – o tym, do czego służy i jaka ma być. Inne spojrzenie na szkołę właściwie nie jest niczym nowym, ale obecnie doszło do erupcji edukacyjnych inicjatyw. To, co kiedyś było niszowe albo w Polsce zupełnie nieznane, dziś wychodzi z cienia. Trudno się dziwić, że wiele osób pyta, o co w tym wszystkim chodzi.
Czytaj także:
Edukacja narodowa? A może domowa?
Domowa alternatywa dla tradycyjnej szkoły
Punktem zwrotnym dla edukacji alternatywnej w Polsce stało się umożliwienie i upowszechnienie edukacji domowej. Uczenie dzieci w domu było przecież przez stulecia czymś naturalnym. Okazuje się, że współcześnie nie brakuje rodzin, które są gotowe na „ED”.
Uczniowie w edukacji domowej są w praktyce zapisani do jakieś szkoły (musi ona być w tym samym województwie, w którym mieszkają uczniowie). Materiału z podstawy programowej uczą się w domu, a w szkole zdają okresowe egzaminy.
Wielu uczniów formalnie uczących się w domu, w praktyce należy do nieformalnych grup homeschoolersów (ang. homeschooling – edukacja domowa). Dzięki temu mogą wybranych zagadnień uczyć się razem np. wspólnie zatrudniając nauczyciela od danego przedmiotu albo razem uczestnicząc w lekcjach muzealnych itp.
Edukacja domowa daje też możliwość zapisania dziecka do szkoły, która formalnie nią nie jest… Zarejestrowanie szkoły wiąże się ze spełnieniem szeregu formalności (budowlanych, edukacyjnych itp.). Te trudności znikają, jeśli tworzymy nieformalną przestrzeń do nauki dla dzieci, które formalnie zapisane są np. do szkoły rejonowej. Wtedy możemy tworzyć szkołę jaką tylko chcemy, a jedynym wymogiem stojącym przed uczniem jest zdanie egzaminów okresowych w macierzystej szkole.
Czytaj także:
Koniec prac domowych? Wątpię
Demokratyczna alternatywa
Szkoły demokratyczne w większości są właśnie takimi nieformalnymi szkołami. Jedne prowadzone są przez organizacje pozarządowe, inne to inicjatywy kilku rodzin. Ich twórcy mogą czerpać z dowolnych inspiracji i praktyk edukacyjnych, bo ograniczeniem jest tylko coroczny egzamin w szkole, do której formalnie należy uczeń.
Demokracja to słowo klucz – każdy uczeń, rodzic i nauczyciel (nazywany mentorem) ma w szkole równy głos. Daje to dużą przestrzeń do rozwoju społecznego, bo członkowie szkoły sami ustalają wewnętrzne zasady funkcjonowania. Rozwój intelektualny odbywa się bardzo indywidualnie, bo od ucznia i jego inicjatywy zależy, czym w danym czasie będzie się zajmował.
Szkoły demokratyczne bardzo różnią się między sobą, tak, jak różnią się osoby, które je tworzą i historia, którą przeszła szkolna społeczność. Pierwsza szkoła demokratyczna w Summer Hill w Anglii została założona w 1921 roku. W Polsce dużą rolę w edukacji demokratycznej odgrywa Fundacja Bullerbyn – prowadzi szkołę demokratyczną i wspiera podobne inicjatywy.
System alternatywny
Alternatywna edukacja funkcjonuje też w ramach szkół systemowych – formalnie zarejestrowanych. Dotyczy to zarówno szkół publicznych, które szukają nowej tożsamości, jak i szkół niepublicznych, które powstają jako alternatywa dla klasycznej edukacji.
Najpopularniejsze są szkoły (i przedszkola) odwołujące się do pedagogiki Marii Montessori. Według jej założeń (pierwszą placówkę założyła w 1907 roku) uczenie się powinno bazować na zainteresowaniach dziecka i być realizowane z pomocą wszystkich zmysłów. Montessori unikała „systemu ławkowego”, który był dla niej symbolem szkoły opartej o przymus.
Inne alternatywne podejście reprezentują szkoły Waldorfskie (pierwsza powstała w 1919 roku z inicjatywy Rudolfa Steinera). Takich szkół jest w Polsce około dziesięciu. Cechuje je duża ilość działań artystycznych i dbałość o rozwój trzech sfer: myślenia, uczuć i woli.
Alternatywa w praktyce
Tak, w szkołach alternatywnych dzieci nie muszą się uczyć. Nie muszą, bo przeważnie chcą się uczyć. Często nawet nie wiedzą, że się uczą, bo nie poświęcają czasu na „zakuwanie”, ale z pasją poznając świat, uczą się więcej i szybciej. Dlatego choć mogłoby się wydawać, że przez cały dzień niewiele przyswoili, to tak naprawdę niepostrzeżenie nauczyli się więcej, niż ich rówieśnicy w szkołach tradycyjnych.
Czytaj także:
Nie tylko nauka – plusy domowej edukacji