Gesty, czynności i słowa towarzyszące czytaniom z Pisma Świętego, których słuchamy podczas mszy świętej, mają uświadamiać nam obecność Chrystusa w głoszonym Słowie oraz sakramentalny charakter tego głoszenia. Sakramentalny, czyli dający nam doświadczenie spotkania z żywym i rzeczywiście obecnym w liturgii Jezusem.
Trzy krzyżyki: zwyczaj sprzed tysiąca lat
Jednym z tych gestów jest krzyżyk, jaki kreślimy kolejno na czole, ustach i piersi tuż przed wysłuchaniem Ewangelii. Jakie jest znaczenie tego gestu, który znany był już w IX wieku?
Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Hipotezy są różne, ale każda z nich zawiera chyba jakąś ważną intuicję, która może okazać się pomocna w przeżywaniu tego znaku i tej części liturgii. Dlatego warto je poznać.
Trzy jak Trójca
Już sama liczba jest wymowna. Trójka odsyła nas oczywiście do Trójcy Świętej. Słowo, które zaraz usłyszymy to Słowo Boga Jedynego w Trójcy. Słowo, które wyszło od Ojca i dzięki Duchowi Świętemu stało się człowiekiem, abyśmy mogli je zrozumieć i przyjąć.
Słowo Wcielone, Jezus Chrystus, daje nam w Ewangelii życie, które jest darem Ojca. A do przyjęcia tego daru uzdalnia nas Duch Święty.
Znak chrztu
Znak krzyża to znak Chrystusa. Taki sam „krzyżyk”, jaki kreślimy słysząc zapowiedź Ewangelii, nakreślili nam na czole kapłan i nasi rodzice w dniu chrztu. To znak przynależności do Boga, bycia Jego dzieckiem.
Słuchając Ewangelii, potwierdzamy i odnawiamy w sobie tożsamość uczniów Chrystusa. Krzyżyk, jaki kreślimy, ma nam o tym przypomnieć.
Oczyszczająca kąpiel w Słowie
Chrzest to oczyszczenie z grzechu. W tym kontekście przypominają się słowa wypowiedziane przez Jezusa do uczniów w Wieczerniku: „Jesteście czyści dzięki słowu, które wypowiedziałem do was” (J 15,3).
Co ciekawe, po odczytaniu Ewangelii kapłan (lub diakon), całując ewangeliarz mówi po cichu: „Niech słowa Ewangelii zgładzą nasze grzechy”. Słowo, które słyszymy, oczyszcza nas. Nie jest tylko informacją, ale ma moc sprawczą – dokonuje w nas rzeczywistej przemiany.
Błogosławieństwo dla tych, którzy słuchają
Znak krzyża to także znak błogosławieństwa. Nakreślenie go na czole, ustach i sercu oznacza, że Słowo, którego słucham uświęca mnie, czyni błogosławionym. To także wezwanie do wiary w usłyszane Słowo, które ma moc uczynić mnie błogosławionym, czyli szczęśliwym.
W myśl tego, co zawołała święta Elżbieta do Maryi: „Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane ci od Pana!” (Łk 1,45).
Słowo wyryte „na blachę”
Kreślenie znaku krzyża na swoim ciele za pomocą kciuka, a więc najsilniejszego palca dłoni zawiera w sobie także sugestię trwałości tego znaku. Kreślę „krzyżyk” tak, jakbym chciał go na sobie „wyryć”.
Słowo Boże, którego słucham, naznacza mnie w trwały sposób. Po usłyszeniu go nie będę już taki sam. To znak, że tego, co usłyszałem nie chcę zbyt łatwo zapomnieć.
Czoło, usta, piersi – czemu akurat one?
Tu znów odpowiedzi jest kilka. Czoło – to życie intelektualne. Usta, przez które przyjmuję pożywienie – to życie biologiczne. Serce – to moje centrum duchowe, ale także moje życie emocjonalne. Słowo Chrystusa nie dotyczy części mnie, wycinka mojego życia, ale ogarnia mnie całego. Ten, którego przyjmuję w Słowie, karmi i syci mój umysł, ciało i ducha.
Inne tłumaczenie mówi o tym, że ów potrójny znak krzyża na czole, ustach i piersi jest deklaracją chęci zrozumienia orędzia Chrystusa, jego zdecydowanego i odważnego wyznawania oraz wiernego zachowywania go w swoim sercu.
Kolejne sugeruje natomiast, że Ewangelia, której słucham, ma przenikać, oczyszczać i kształtować od tego momentu moje myśli, słowa i decyzje.
Pieczęć pewności
Jest jeszcze jedna – dość ciekawa – interpretacja tego znaku. Wychodzi ona od stwierdzenia, że krzyż jest znakiem zwycięstwa Chrystusa nad diabłem. Według niej znak krzyża nakreślony na czole, ustach i sercu ma zabezpieczyć usłyszane przeze mnie słowo przed porwaniem przez Złego, przed czym przestrzega sam Jezus w przypowieści o siewcy (Mk 4,15).
Nakreślony na czole, ustach i piersi krzyż ma zatem spełniać funkcję pieczęci chroniącej przyjęte przeze mnie Słowo.
Jak to robić? I dokładnie kiedy?
Warto więc wykonywać ten gest ze zrozumieniem i starannością. Nie „na szybko” i byle jak, ale z namysłem, a nawet namaszczeniem (sic!). Wszak Słowo, które słyszę i rozumiem dzięki Duchowi Świętemu, namaszcza mnie – przywraca i podkreśla moją godność dziecka Bożego.
Zatem niekoniecznie pięścią zaciśniętą „w kułak”, ale otwartą dłonią, powoli i wyraźnie. Dobrze też najpierw odpowiedzieć na zapowiedź Ewangelii: „Chwała Tobie, Panie”, a dopiero potem wziąć się za kreślenie „krzyżyków”, bo sam dialog przed Ewangelią też ma istotne znaczenie. Na nim również warto się skupić i wyraźnie go wyartykułować, co może być trudne, jeśli akurat będziemy kreślili „krzyżyk” na ustach.
A wszystko to po to, by coraz głębiej i owocniej przeżywać fakt, że liturgia Słowa to nie pobożne czytanki, ale rozmowa z samym Panem.