„Możesz czytać najwspanialsze teksty duchowe i to nie jest modlitwa” – mówił abp Grzegorz Ryś. I dał przed młodymi ludźmi piękne świadectwo osobistego „nawrócenia” w modlitwie. Nowo mianowany łódzki metropolita zaskoczył gimnazjalistów i licealistów zgromadzonych w łódzkim kościele ojców jezuitów. Trwała tam właśnie Uwielbieniowa Łódź Ratunkowa (27 października).
Niespodziewanie abp Konrad Krajewski, papieski jałmużnik, powiedział młodym, że przyprowadził kolegę… I pojawił się arcybiskup Grzegorz. Z takim komentarzem:
Dzisiaj rano zaprosiłem arcybiskupa Konrada na śniadanie. Gotowałem mu mleko i dałem mu nieprzypalone… A on mi kroił bułki. I tak przy tym śniadaniu, przy drugiej bułce, mówię: „Wiesz co, Konrad, ty idziesz dziś modlić się z młodymi, którzy mają się modlić za mnie. To ja sobie pomyślałem, że pójdę tam na chwilę”. A arcybiskup Konrad na to: „Wiesz, miałem ci to powiedzieć, żebyś do nich poszedł”.
Modlić się: tracić czas dla Jezusa
Abp Ryś opowiedział zgromadzonym, jak to było w jego życiu, że w końcu zaczął się naprawdę modlić:
Ja Wam powiem, że zrozumiałem po raz pierwszy, o co chodzi w modlitwie, dość późno. Byłem już księdzem ze 4 lata. Jako ksiądz jakoś tam się modliłem. Brewiarz mówiłem, a jakże. Różaniec codziennie, a jakże.
Pamiętam rozmowę z jednym księdzem, który mi wtedy powiedział w ten sposób – i to właściwie ukształtowało dziś moją modlitwę: Zaczynasz się modlić wtedy, kiedy potrafisz stracić czas dla Jezusa. W modlitwie liczy się tak naprawdę tylko ten czas, który dasz. Od strony ludzkiej nic więcej nie możecie zrobić na modlitwie. Możecie tylko dać czas (…).
Kiedy się nauczyłeś z kimś tracić czas – i tym kimś jest Jezus – to znaczy, że zacząłeś się modlić. Nawet gdybyście nic wielkiego dziś od Jezusa nie usłyszeli, ale jak macie w sobie hojność: Jezu, chcę Ci dać tę godzinę, weź ją, po prostu bądźmy razem – nic ważnego nie musi się stać. Jak wyjdziecie stąd w poczuciu, że fajnie, że warto było być z Nim. Nic nie powiedział dzisiaj? Może nie miał ochoty. Dobrze, bardzo dobrze. Przyjaciół się poznaje po tym, że potrafią siedzieć ze sobą i właściwie nic nie mówić.
Ja z modlitwy tyle rozumiem. Dopiero zaczynam się modlić wtedy, kiedy mam ochotę dać Jezusowi czas i nie mam poczucia straty.
Możesz czytać najwspanialsze teksty duchowe i to nie jest modlitwa. Natomiast, jeśli Cię stać na ten dar z czasu – tracisz z Nim czas i jest Ci z tym fajnie – to znaczy, że się zacząłeś modlić. Ja Wam tego bardzo życzę.
Czytaj także:
Masz kłopot z modlitwą? Oto 8 wskazówek od Jana Pawła II
Całość wypowiedzi abp. Grzegorza Rysia znajdziecie na tym nagraniu (o modlitwie od 6,30):
YouTube / Mocni w Duchu – Jezuici TV / ks