separateurCreated with Sketch.

Pięciu zwykłych facetów i ich pięciu świętych kolegów. Pomagają wziąć się w garść

PRZYJACIELE
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Jarosław Kumor - 24.10.17
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Edmund pomaga godzić się z wolą Bożą. Leopold przychodzi z kopniakiem, gdy ociągasz się ze spowiedzią. Dominik – zawsze dyscyplinuje. A ty, jakiego masz świętego kolegę?Osią tego tekstu jest cyfra 5. Oto pięć problemów, które jako faceci miewamy. Pięć inspiracji. Pięciu zwykłych facetów i ich pięć relacji z pięcioma świętymi mężczyznami.

1. Marcin i Jerzy

Święty z pierwszych wieków chrześcijaństwa, z tytułem Wielkiego Męczennika (gdy męczenników było zatrzęsienie). Rzymski żołnierz. Patron rycerzy…, czyli właściwie czyj współcześnie? Choćby rekonstruktorów rycerskich bitew! Jak mówi członek jednej z grup rekonstrukcyjnych Marcin Szewczyk, św. Jerzy jest mu bliski z jednej strony z racji rycerskiej pasji, ale z drugiej jego postawa daje mojemu rozmówcy mocną inspirację w codzienności.



Czytaj także:
Kumple św. Filipa. Faceci wzrastają u boku innych facetów

Niektóre źródła historyczne podają, że św. Jerzy był torturowany aż 7 lat! Nie wyparł się Chrystusa. „To dla mnie wielka inspiracja. Co z tego, że obwieszę się katolickimi symbolami? Gdy ktoś mnie o nie zapyta, często zaczynam się jąkać zamiast świadczyć o Jezusie” – mówi Marcin.

Mnie nikt nie torturuje, a i tak czasami wstydzę się mojego Mistrza. „Postawa Jerzego pomaga wziąć się w garść” – dodaje.

2. Czarek i Leopold

Miał wielkie pragnienie wyjazdu na misje. Jego 135 cm wzrostu stanęło jednak na poważnej przeszkodzie. Wysłano go na inne misje – do konfesjonału. W kapucyńskich klasztorach, w których służył, m.in. w Padwie, św. Leopold Mandić spowiadał od 8 do 12 godzin dziennie.

Kiedy w czasie II wojny światowej padewski klasztor został zniszczony, jedynym ocalałym obiektem była cela, w której Leopold spowiadał penitentów.

„Jest bardzo skuteczny, gdy szukam kierownika duchowego lub muszę zmobilizować się, by pójść do spowiedzi” – mówi jeden z liderów Przymierza Wojowników Czarek Dobrowolski. „Dla mnie w spowiedzi zawsze najtrudniejsza jest pokuta. Nawet jeśli jest lekka to miewam problem, by godnie ją wypełnić i nie odwlekać. Tu Leopold zawsze przychodzi z kopniakiem, a poza tym tonuje emocje, gdy Bóg ma inne zdanie na temat mojego życia niż ja sam. Dobrze to przerobił u siebie” – dodaje Czarek.

3. „Ołdi” i Dominik

Patron ministrantów. Zawsze wydawał mi się cukierkowy do bólu. Kiedy więc zapytałem „Ołdiego” – mocno zaangażowanego kibica jednego z największych polskich klubów piłkarskich (choć pewnie na określenie „jeden z największych” zdecydowanie by zaprotestował) – o świętego, który pomaga mu brać się w garść, byłem tym bardziej zdziwiony, że wymienił św. Dominika Savio.

„Stary, to jest chłopak, który potrafił totalnie zawierzyć się Bogu. Wariat, który potrafił walczyć o rodzinę, rzucić wszystko, gdy dowiedział się, że matka jest chora. Ludzie noszą koszulkę z jego wizerunkiem jako szkaplerz przez 9 miesięcy i później mają potomstwo. Ja niedawno się zaręczyłem i będę zakładał rodzinę, a postawa Dominika zawsze mnie dyscyplinuje, gdy w jakikolwiek sposób zawodzę moją narzeczoną. To jest chłopak, który mimo bardzo młodego wieku niesamowicie troszczył się o rodzinę” – usłyszałem od „Ołdiego”.


SAINT LEOPOLD MANDIC
Czytaj także:
Św. Leopold Mandić. Był tak brzydki, że miał posługiwać tylko w konfesjonale

4. Łukasz i Edmund

Nie wszedł w związek małżeński, a z powodów zdrowotnych nie ukończył seminarium duchownego. Marzył o tym, by być księdzem.

„Bł. Edmund Bojanowski mocno mnie inspiruje, zwłaszcza w ostatnim czasie – mówi analityk biznesowy Łukasz Rychwalski. – Nie obraził się na Pana Boga, że ten nie spełnił jego marzeń – bardzo przecież wzniosłych. Inicjował żeńskie zgromadzenia zakonne, uczył siostry modlitwy i zakładał sierocińce. Ta praca z dziećmi najbardziej mi w jego życiu imponuje” – kontynuuje Łukasz.

„Sam mam marzenie, by zajmować się wolontaryjnie dzieciakami gdzieś w sierocińcu, ale jeżeli Bóg będzie widział to inaczej, nie będę się buntował. Edmund już nie raz pomagał mi godzić się na Bożą wolę, jakkolwiek niewygodna by dla mnie była” – stwierdza na koniec.

5. Patryk i Wicek

„Ach, Wicek!” – słyszę od młodego studenta informatyki i harcerza Patryka Czerecha, gdy przypominam mu naszą niedawną rozmowę na temat bł. Wincentego Frelichowskiego. Był mi zawsze bliski, bo jest patronem harcerzy. Kiedy wpadł mi w ręce jego dzienniczek, nagle zobaczyłem, że mężczyzna wyniesiony na ołtarze zmagał się w moim wieku z tymi samymi pokusami. Uświadomiłem sobie: kurczę, gość jest błogosławionym, a w jego historii widzę swoją historię grzechów i trudności, choćby z nieczystością. Gdy mam dołek, jego przykład mocno ciągnie mnie w górę.

Wincenty zginął w czasie II wojny światowej w obozie w Dachau. Potrafił sprawować Eucharystię mimo obozowego zakazu i braku dostępu do chleba i wina. Jak to harcerz – radził sobie.

***

A Ty jakiego masz świętego kolegę? Podziel się w komentarzach! A jeśli nie masz, to poszukaj. Bohaterowie tego tekstu zdecydowanie polecają.

 



Czytaj także:
Zejść z kanapy? Edmund Bojanowski nawet na niej nie siadał. Przechodził obok

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.