separateurCreated with Sketch.

Przemoc w sieci czy w realu? Cierpienie wygląda tak samo

Kobieta patrzy na telefon, jest smutna, otrzymuje negatywne komentarze i hejt
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Kiedy mówimy o przemocy, jest w nią wpisana ofiara, sprawca, świadkowie; są konkretne szkody – emocjonalne i psychiczne, fizyczne, ekonomiczne. Hejt wydaje się niegroźny, ma wymiar… zabawy i rozrywki. Świat jest brutalny, trzeba sobie radzić, a kto „sobie pozwala” na ośmieszanie, obrażanie, poniżanie lub szykany – sam sobie winien.

Człowiek jest istotą społeczną, stworzoną do istnienia w relacjach. W ten sposób realizuje naturę – na obraz Boga, który jest bytem w Trzech Osobach. Prarodzice Adam i Ewa mają na sumieniu grzech, który zburzył pierwotną harmonię z Bogiem, ale i relacje między ludźmi. Skutek było widać już w pierwszym pokoleniu. Ich syn Kain zabił Abla, dając początek przemocy. Bóg nie ukarał Kaina śmiercią, a miał do tego prawo. Wygnał go, tak, jak jego rodziców wcześniej z Edenu… Nigdy nie odpowiadał złem na zło, bo jest Dobrem. By nas ratować wysłał na ziemię jedynego Syna, którego ofiara na krzyżu była heroicznym przyjęciem przemocy, aby raz na zawsze położyć jej kres! Dzieci Boże są wezwane do życia w relacji miłości i szacunku. Dlatego nie godzą się na agresję i niszczenie innych w realu lub Internecie, w tym – na „hejt”.

Przestrzeń między-ludzka

Według danych Głównego Urzędu Statystycznego w 2022 roku dostęp do Internetu miało 93,3% polskich gospodarstw domowych. Wskaźnik ten zwiększa się z roku na rok. CBOS sprawdził, jak z Internetu korzystają dzieci i młodzież i co im może grozić z perspektywy opiekunów. Z badania wynika, że najczęściej korzysta z Internetu młodzież w wieku 16-19 lat. Spędza ona online ok. 15 godz. tygodniowo. Czy to miarodajna ocena? Młodzi ludzie mają dostęp do sieci niemal wszędzie. Przede wszystkim jednak w mobilnych telefonach komórkowych. Świat wirtualny jest dla nich czymś normalnym i oczywistym.

Mówiąc o przemocy w Internecie zaznaczam, że zjawisko dotyczy całej cyberprzestrzeni. Jest to przestrzeń wirtualna, w której komunikują się połączone siecią komputery, ale też inne media cyfrowe (telefonia komórkowa czy tablety). Dzięki nowym technologiom człowiek wszedł w przestrzeń społeczną, w której spotyka się z innymi nie face to face, lecz za pośrednictwem komunikatorów. Cyberprzestrzeń daje nowe możliwości, stanowi szansę. Niesie też pewne zagrożenia, wymaga przestrzegania zasad i odpowiedzialności za słowo/obraz. Jest to nadal przestrzeń spotkania człowieka z człowiekiem!

Jedną z badaczek cyberprzestrzeni, amerykańska antropolog kultury Sherry Turkle w książce „Samotność w sieci” pisze:

Mamy coraz większe wymagania w stosunku do zdobyczy techniki i coraz mniej wymagamy od siebie nawzajem.

Pokazuje, jak zmienia się sposób funkcjonowania nastolatków, które wysyłają po kilka tysięcy sms-ów miesięcznie, grają w gry komputerowe, mają konta na portalach społecznościowych i w każdym możliwym momencie „buszują po Internecie”. W książce z 1995 roku „Life on the Screen. Identity in the Age of the Internet” pokazała świat osób, które eksperymentują w sieci ze swoją tożsamością. Badała też wirtualne gwałty. Okazuje się, że cierpienie ofiar jest w tym przypadku nie mniejsze, niż ofiar „w realu”. Cyberprzestrzeń generuje realny ból i cierpienie.

Czym jest hejt?

W badaniu „Internet Safety Kids & Families” rodzice dzieci w wieku 8-16 lat stwierdzili, że najbardziej boją się, że ich dzieci natrafią na szkodliwe treści: pornografię, agresję i przemoc (76%). Prawie 70% obawia się natomiast, że dzieci spotka hejt. To najczęściej spotykana forma agresji w sieci. Nie lubię tego słowa, gdyż lekkim brzmieniem bagatelizuje poważny problem. Oznacza ono nienawiść, choć przemoc nie musi wynikać z uczucia nienawiści.

Kiedy mówimy o przemocy, jest w nią wpisana ofiara, sprawca, świadkowie; są konkretne szkody – emocjonalne i psychiczne, fizyczne, ekonomiczne. Hejt wydaje się niegroźny, ma wymiar… zabawy i rozrywki. Świat jest brutalny, trzeba sobie radzić, a kto „sobie pozwala” na ośmieszanie, obrażanie, poniżanie lub szykany – sam sobie winien. Prof. James Gilligan, terapeuta sprawców przemocy w amerykańskich więzieniach uważa, że przemoc jest „najprostszą imitacją szacunku dla siebie samego”. Sprawca szuka swoistej „dumy z siebie”, podziwu otoczenia, „fundując” ofiarom uczucie upokorzenia, wstydu (rozumianego jako wstyd za to, kim jestem w oczach innych, nie w kontekście seksualnym) i bezsilność. Bywa niezdolny do empatii. Przemoc ma różne przyczyny, społeczne, kulturowe, osobowościowe. Nakręca ją (w dużej mierze) poczucie bezkarności.

Cyberprzestrzeń może stać się urodzajnym polem dla aktywności osób skłonnych do agresji, szukających konfliktów. Daje sprawcy większą  anonimowość i to, że nie patrzy ofierze w oczy. Spotyka się nią w świecie mniej realnym, gdzie łatwiej „puszczają hamulce”. Można podszyć się pod kogoś i świadomie manipulować przekazem. Każdy, kto hejtuje, powinien mieć świadomość, czemu to robi, co mu to daje.

Moja niezgoda na sprowadzanie agresji do hejtu wynika też z tego, że agresja jest zachowaniem, a nienawiść – uczuciem. Mogę kogoś nie lubić, czuć wręcz wściekłość na niego lub oburzenie, lecz dopóki panuję nad emocjami, nic złego się nie dzieje. Jeśli daję sobie prawo do krzywdzenia kogoś pod wpływem emocji, to co innego. Można wybuchnąć złością i przeprosić. Powtarzanie zachować świadczy o utrwalonej postawie i… złej woli.

Jak reagować?

Cyberprzemoc obejmuje całe spektrum zachowań, wykraczając znacznie poza „hejt”. Do najbardziej niebezpiecznych należą: groźby – po wejściu w posiadanie prywatnych, kompromitujących filmów, nagrań i zdjęć; szantaż (w celu uzyskania korzyści z posiadania tychże); stalking (nękanie). Należy bardzo dbać o prywatność danych, nie wysyłać nikomu zdjęć, zwłaszcza intymnych. Jeśli dojdzie do gróźb, szantażu lub nękania, sprawę można zgłosić na policję.

Większość zachowań w sieci pozostaje w gestii norm, etyki, a nie prawa. Choćby trolling, który polega na celowym deprecjonowaniu osób dyskutujących w sieci, wywołaniu konfliktów. Powiedzenie „nie karmić trolla” znaczy tyle, co „ignorować”, nie dawać mu pożywki do dalszych komentarzy. Co jednak zrobić, gdy ktoś uparcie nam szkodzi, hejtując nasze wypowiedzi, trollując pod postami na Facebooku, Twitterze lub pod blogiem? Jeśli nie uda się go technicznie zablokować, zostanie w naszej przestrzeni.

Z osobą, która nas krzywdzi, nie wchodzimy w relacje. Mamy prawo bronić dobrego imienia w oczach znajomych, czytelników bloga itd. Katolicy często popadają w pułapkę skrajności. Albo próbują być ulegli, pasywni, w imię źle rozumianej pokory i chęci niesienie krzyża. Albo, na zasadzie logiki wahadła, reagują agresją. No bo ile można wytrzymać? Trzeba wreszcie zażądać zadośćuczynienia. Żadna z tych strategii nie jest chrześcijańska. Nie są też wcale skuteczne.

Chrześcijanin, świadomy bycia ukochanym dzieckiem Boga, umie być asertywny. To złoty środek między uległością i agresją. Łagodna stanowczość w mówieniu „nie” zachowaniom, które mnie krzywdzą. Stawianie granic. Pomaga w tym „język ja”. Zamiast mówić „ty chamie, nie chcę cię znać”, mówimy o swoich uczuciach, np. „Jest mi przykro, czuję złość, kiedy mnie obrażasz. Chciałbym, żeby w mojej przestrzeni panowały szacunek, pokój i zgoda”. Konflikty da się rozwiązać, gdy zaczniemy słuchać się wzajemnie. Nie osądzajmy, nie potępiajmy, nie niszczmy cudzej godności – i zadbajmy o swoją.

Przemoc jest z definicji przedmiotowym traktowaniem człowieka. Jezus nigdy nie stosował przemocy. Nie hejtował. Nie obrażał, bo kocha. A nie z powodu braku Internetu.     

Read more:
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.