separateurCreated with Sketch.

Piątek trzynastego wziął się od… templariuszy?

PIĄTEK TRZYNASTEGO
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Karol Wojteczek - 13.10.17
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Mimowolny niepokój, jaki budzi u niektórych ta liczba, jest w jakimś stopniu zrozumiały!

Mimo iż ostatnie stulecie uznać należy za wiek najgwałtowniejszego rozwoju technologiczno-naukowego w historii ludzkości, ciągle żywa pozostaje wśród wielu ludzi wiara w przesądy. Jak pokazały kilka lat temu badania CBOS, w pechowość piątku trzynastego i liczby trzynaście deklaruje swą wiarę 16% Polaków.

Mimowolny niepokój, jaki budzi u niektórych ta liczba, jest zresztą w jakimś stopniu zrozumiały. Trzynastka jest bowiem poniekąd zaprzeczeniem dwunastki, która z kolei pozostaje głęboko zakorzeniona kulturowo jako liczba doskonała, porządkująca świat. Dwanaście jest miesięcy, a dwa tuziny godzin tworzą dobę i już pierwsi starożytni astronomowie nie uznawali tego jedynie za koincydencję. Egipcjanie wierzyli w podział ludzkiego życia na dwanaście etapów. Dwunastu wreszcie było apostołów.


Młotek w sądzie
Czytaj także:
Szatan postawiony przed sąd w USA. Historia prawdziwa

 

Pechowa trzynastka?

A trzynastka? Cóż… Trzynasta księga Apokalipsy św. Jana opisuje wychodzącą z morza Bestię, której władzę przekazuje Smok. Później, nawiązujący do mitologii egipskiej Tarot, umieścił pod tym numerem kartę personifikującą Śmierć. Piątek z kolei, z oczywistych przyczyn, również interpretowany bywał w cywilizacji chrześcijańskiej jako dzień chwilowego tryumfu Szatana.

710 lat temu „pechowe ścieżki” piątku i trzynastki przecięły się wreszcie we Francji. W piątek, 13 października 1307 r. podwładni francuskiego króla Filipa IV Pięknego wdarli się do istniejących na terenie tego kraju komandorii zakonu templariuszy. Pod pretekstem oskarżeń m.in. o herezję i czarnoksięstwo aresztowanych zostało kilkuset braci z wielkim mistrzem Jacques’em de Molayem na czele. Dzień tamten stał się początkiem końca potężnego wówczas, a dziś obrosłego legendami zakonu.


JUANA
Czytaj także:
Jedyna kobieta, która była… jezuitą

 

Herezje?

Grozę tamtej historii spotęgowała zresztą później jedna z takich legend, zgodnie z którą postawiony na stosie de Molay zapowiedzieć miał, iż w przeciągu roku spotka się z Filipem IV i papieżem Klemensem V na Sądzie Bożym. Proroctwo to spełniło się (zapewne dlatego, że prawdopodobnie wymyślone zostało post factum, w rzeczywistości wielki mistrz spędzić miał ostatnie chwile na modlitwie). Według jednej z wersji de Molay miał nawet rzucić klątwę na potomków króla do 13. pokolenia włącznie.

I choć „zabawy” w prorokowanie czy numerologię kończą się na ogół dla ich entuzjastów kompromitacją, nie dziwi też, że dla prostego, niewykształconego ludu masowe aresztowania zakonników i stawiane im potem najcięższego kalibru, coraz to wymyślniejsze zarzuty (z konszachtami z diabłem włącznie) wpisały się idealnie w zakodowaną już kulturowo „pechową” symbolikę trzynastki i piątego (a w zasadzie szóstego) dnia tygodnia.

A tak na marginesie warto dodać jeszcze, że najbardziej prawdopodobną przyczyną procesu, jaki Filip IV wytoczył, templariuszom były… królewskie długi, dla których zakonnicy pozostawali wierzycielami. Król liczył też być może na przejęcie, już wówczas owianych legendą, klasztornych skarbów. 10 lat temu, w październiku 2007 r., na 700 lat po aresztowaniu de Molaya, Tajne Archiwum Watykańskie zaprezentowało odnaleziony przypadkiem oryginał protokołu z przesłuchań, jakie wobec najwyższych zakonnych dostojników prowadzili papiescy wysłannicy. Z protokołu tego wynika, iż choć Klemens V dostrzegał poważne nieprawidłowości w funkcjonowaniu wspólnoty, nie było jednocześnie podstaw, by oskarżać templariuszy o herezję.


OJCIEC PIO
Czytaj także:
Koniec świata już blisko? 12 zapowiedzi Apokalipsy

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.