„Dwie korony” to, jak zapowiada reżyser Michał Kondrat, film o człowieku, który miał ambicję zmieniać świat. Obraz o Maksymilianie Kolbe w kinach już 13 października.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
„Dwie korony” to pierwszy film ukazujący nieznane dotąd powszechnie fakty z życia o. Maksymiliana Kolbe, począwszy od jego dzieciństwa, aż do heroicznej śmierci. To film o niezwykłym człowieku, który oddał swoje życie, aby uratować bliźniego. To film o wizjonerze, którzy przekraczał granice ludzkich ograniczeń. Jego odwaga, wiara i przekonanie o potrzebie wielkiej misji czyniły go niezwykłym i wyjątkowym.
Zmieniał świat
Jak zapowiada reżyser Michał Kondrat, „Dwie Korony“ to także opowieść o człowieku, który miał ambicje zmieniać świat:
Częściowo mu się to udało, ale nie wszyscy znamy historię jego niezwykłego życia. Dzięki temu filmowi widzowie będą mogli poznać nie tylko jego niesamowite dzieła, ale także niezwykłą duchowość i charyzmę. O. Maksymilian Kolbe był osobą małomówną, ale zachwycał swoją postawą. Film pokazuje jego działalność w innych krajach oraz fenomen jego umysłu. Będąc młodym chłopcem opracował bardzo nowoczesne urządzenie, dużo doskonalsze niż ówczesny telegraf. Mało kto wie, że o Maksymilian Kolbe zaprojektował także pojazd do przemieszczania się między planetami.
Kondrat zapowiada, że „Dwie Korony” ukazują piękno umysłu zakonnika i ogromne zaangażowanie w rozwój klasztoru, który utworzył w Niepokalanowie i Japonii o. Maksymilian (klasztor w Niepokalanowie był największym na świecie pod względem liczebności).
Czytaj także:
Patron od trudnych wyzwań. Film o św. Maksymilianie w Cannes
Maksymilian Kolbe coraz bliższy
Chęć pokazania nieznanego dotąd wszystkim oblicza Kolbego sprawiła, że praca nad filmem trwała ponad dwa lata. Joanna Ficińska, scenarzystka, wspomina żmudne miesiące czytania książek, które o o. Maksymilianie napisano. Jego własnych, starannie prowadzonych dzienników, będących kopalnią wiedzy o nim, o klasztorze, o braciach i o świecie z pierwszej połowy XX wieku. Wertowanie wielu dokumentów pisanych ręką o. Maksymiliana i oglądania setek zdjęć, jakie kryje archiwum w Niepokalanowie. „Każdy dzień odkrywał nową historię i sprawiał, że o. Maksymilian stawał się nam coraz bliższy… Jakby towarzyszył tym działaniom” – mówi Ficińska.
Wyjątkowym przeżyciem dla ekipy filmowej była wizyta w miejscach, w których przebywał Kolbe: w Niepokalanowie, Krakowie, Nagasaki, wreszcie w Auschwitz. Scenarzystka opowiada:
Świadomość, że właśnie w tych miejscach organizował zebranie polskiego Rycerstwa Niepokalanej, realizował swoje wizje tworzenia nowych klasztorów, wreszcie: cierpiał w ciszy i ukryciu za kolczastymi drutami… I kiedy czasem na drodze realizacji filmu pojawiała się kolejna przeszkoda, w uszach brzmiały nam słowa zapamiętane przez jednego z więźniów KL Auschwitz, a wypowiedziane przez Ojca Maksymiliana: Nadzieja, tylko nadzieja… Ta nadzieja pozwoliła dotrzeć tu i teraz.
Czytaj także:
Maksymilian Kolbe. Kilka zaskakujących faktów z życia wielkiego świętego
Duchowa uczta z elementami humoru
Prócz momentów dramatycznych i wzruszających, widzowie będą mogli także się uśmiechnąć. Jak zapowiada Kondrat, film ma być ucztą duchową z elementami humoru.
W „Dwóch koronach” wystąpili znakomici polscy aktorzy. W rolę o. Maksymiliana Kolbe wcielił się Adam Woronowicz. W pozostałych rolach zagrali Cezary Pazura, Artur Barciś, Maciej Musiał, Antoni Pawlicki, Dominika Figurska, Sławomir Orzechowski i inni.
Zdjęcia dokumentalne zostały zrealizowane w Polsce, Japonii i we Włoszech. Do udziału w nich zaproszeni zostali duchowni i świeccy, znawcy życia o. Maksymiliana. Jeden z nich, współwięzień z obozu w Auschwitz, Kazimierz Piechowski, wspomina, że słowa, które usłyszał od Św. Maksymiliana Kolbe, przemieniły go i ukierunkowały duchowo na całe życie. Czy film „Dwie korony” także będzie miał moc zmieniania życia? A przynajmniej naszego spojrzenia na postać o. Maksymiliana? Odpowiedź poznamy już niebawem – premiera 13 października.
Czytaj także:
Marianna Kolbe – nieidealna matka świętego
*Korzystałam z materiałów prasowych przygotowanych przez dystrybutora