Koroner Philippe Charlier, opierając się na technikach medycyny sądowej, zrekonstruował twarz “apostołki Apostołów”.Ma delikatne rysy twarzy, charakterystyczne dla rasy śródziemnomorskiej. To kobieta w średnim wieku o ciemnych włosach i wystających kościach policzkowych. Oblicze Marii Magdaleny, jakie odsłonił przed nami profesor Philippe Charlier przy okazji siódmego międzynarodowego kongresu paleopatologii, koresponduje z obrazem świętej jaki wyłania się z Ewangelii.
Prace nad rekonstrukcją prowadziła grupa badaczy z Uniwersytetu Wersalskiego koordynowana przez profesora Charlier. Opierali się oni na relikwiach czczonych w bazylice pod wezwaniem świętej Marii Magdaleny w Saint-Maximin-la-Sainte-Baume (Var). W tamtejszym relikwiarzu przechowywana jest czaszka świętej.
https://twitter.com/VirginieTour/status/906446574003408897
Według tradycji spisanej w XIII wieku przez włoskiego kronikarza Jakuba de Voragine, Maria Magdalena uciekając przed prześladowaniami w Palestynie miałaby przybyć aż do Prowansji w towarzystwie uczniów, wśród których wymienia się również Łazarza. Święta miałaby też głosić Ewangelię w Marsylii, a następnie podjąć życie pustelnicze w okolicznej grocie.
Relikwie w świetle medycyny sądowej
Czaszki nie wyjęto z relikwiarza, ale wykonano 400 fotografii, tak aby badacze mogli stworzyć jej trójwymiarową wersję. Następnie, kości przyobleczone zostały w tkankę mięśniową i tłuszczową, i okryte skórą o kolorycie śródziemnomorskim. „To tak jakbyśmy rekonstruowali twarz jakieś szkieletu znalezionego w lesie” – wyjaśnia lekarz.
Czytaj także:
Lady Gaga z różańcem w dłoniach: tak wygląda moja walka o zdrowie
To nie pierwszy raz gdy Philippe Charlier stosuje techniki medycyny sądowej wobec wielkich postaci z historii. Znany szerszej publiczności z programu Secrets d’Histoire (fr. Tajemnice Historii) współprowadzonego wraz ze Stéphanem Bern, stworzył cyfrową kopię czaszki Henryka IV, przeprowadził analizę szczątków Ryszarda Lwie Serce czy Diany de Poitiers… W ramach badania przeprowadzonego na szkielecie Agnès de Sorel wykazał, że zmarła ona w wyniku zatrucia rtęcią. Z kolei badanie przeprowadzone na domniemanych szczątkach Joanny d’Arc pozwoliło ustalić, że mamy do czynienia nie tyle z Dziewicą Orleańską co z egipską mumią!
Czytaj także:
Biblia, która wyłoniła się spod gruzów World Trade Center
Lekarz przyznaje, że trwające od roku badanie na domniemanych relikwiach uczennicy Chrystusa nie przyniosło jednoznacznych odpowiedzi. „Niezwykle trudno jest orzec o autentyczności relikwii. To przypadek nieporównywalny do innych postaci historycznych, np. z XVII wieku gdzie dysponujemy ich portretami, znamy pochodzenie, itp.”. Ta sprawa pozostaje jeszcze otwarta.
Czytaj także:
Opuściłem niedzielną mszę. Muszę od razu iść do spowiedzi?
Tekst opublikowany we francuskiej edycji portalu Aleteia.