Jak można kochać za bardzo, jeśli przyjmiemy, że miarą miłości jest miłość bez miary? Dzieje się tak wtedy, kiedy miłość sprawia nam ból, a jego źródło tkwi w toksycznej i destrukcyjnej relacji.Wiele lat temu, kiedy jako kobieta uzależniona emocjonalnie, sama przechodziłam proces uzdrowienia, wpadła mi w ręce książka „Kobiety, które kochają za bardzo” napisana przez Robin Norwood. Okazała się rewelacyjna, ponieważ odkryła przede mną pewne toksyczne wzorce zachowań, jakie powielałam w różnych momentach mojego życia.
Ponadto jej autorka obala obecny w świadomości wielu kobiet – swego czasu również w mojej – mit o istnieniu czegoś takiego, jak brak szczęścia w miłości, czy też, że niektóre z nas w swoich relacjach niezmiennie trafiają na jakichś patałachów. To wierutna bzdura, nijak mająca się do rzeczywistości.
Dobry wybór – trudny wybór?
Nie o szczęście czy deficyt porządnych facetów tutaj chodzi, ale o to, by świadomie umieć wybrać właściwą osobę. Wartościowych mężczyzn wcale nie tak trudno znaleźć, często nawet kręcą się w pobliżu. Problem w tym, że kobiety ich nie zauważają ani nie wybierają, ponieważ nie należą oni do znanego i atrakcyjnego dla nich typu ludzi.
Płynie z tego jeden wniosek, mianowicie taki, że nie potrafią wybierać. Najsmutniejsza jest perspektywa, że dopóki nie przejdą procesu wewnętrznego uzdrowienia, ten mechanizm postępowania powtórzy się w każdej kolejnej znajomości, a w konsekwencji ich wybór niezmiennie będzie padał na jakiegoś toksycznego mężczyznę.
Read more:
Dlaczego tak trudno znaleźć drugą połówkę?
Czy naprawdę porządni faceci to nudziarze?
Jeszcze bardziej niepokoi fakt, że jeżeli nawet wspomniana kobieta wejdzie w relację z jakimś zdrowym emocjonalnie facetem, czy choćby takim względnie zrównoważonym, szybko straci zainteresowanie jego osobą, widząc w nim wyłącznie nierozgarniętego mięczaka i czym prędzej go spławi.
A dlaczego? Oczywiście dlatego, że taki typ mężczyzn to dla niej nowość, nie jest do niego przyzwyczajona i podświadomie odczuwa brak adrenaliny, jaką zapewnia jej bycie obiektem przemocy, wyzwisk i wszelkich innych destrukcyjnych, a czasem wręcz patologicznych zachowań. W porównaniu z taką atmosferą, niekonfliktowy, spokojny, pogodny i opanowany mężczyzna wychodzi na skończonego nudziarza.
Read more:
Po co kobiecie mężczyzna?
Charakterystyka kobiety, która kocha za bardzo
– Niezaspokojone potrzeby emocjonalne – pochodzi z dysfunkcjonalnej rodziny – choć jej rodzice niekoniecznie są rozwiedzeni – w której nie zaspokajano jej potrzeb emocjonalnych, a w ten sposób systematycznie okaleczano.
– Przez doświadczenie emocjonalnego odrzucenia w dzieciństwie, panicznie boi się, że mężczyzna ją porzuci i że zostanie sama. Dlatego jest gotowa zrobić absolutnie wszystko, nawet utracić swoją godność, pod warunkiem, aby związek z „jej mężczyzną” nie rozpadł się, aby on jej nie zostawił.
– Na wszelkie dostępne sposoby stara się dogodzić swojemu mężczyźnie i wszystkim dookoła, żebrząc o odrobinę ciepła i czułości. Przyzwyczaiła się do tego, że nie dostaje miłości, dlatego cieszy się z najmniejszego choćby okruchu.
– Posiada kontrolującą osobowość. Jako że obszar afektywny pozostaje w niej niezaspokojony, poszukuje mężczyzn z takim samym problemem. W ten sposób ona obdarza tym, co sama chciałaby otrzymać i czuje, że ma kontrolę nad wspólnym życiem.
– Mężczyzna opanowany i zrównoważony nudzi ją. Ucieka od porządnych i statecznych facetów, ponieważ nużą ją, u ich boku brak jej tej adrenaliny i ekscytacji, do jakiej zdążyła już przywyknąć. Nie pociągają jej uprzejmi, cierpliwi i godni zaufania mężczyźni, prawdziwie nią zainteresowani. Do działania pobudzają ją ci skomplikowani, stanowiąc dla niej swego rodzaju wyzwanie. Brak ciepła i czułości w relacjach z rodzicami wywołał w niej przekonanie, że swoją miłością zdoła wpłynąć na mężczyznę. Naturalnie opór z jego strony wywołuje u niej frustrację i złość.
– Kompleks Matki Teresy. Uważa się za wybawicielkę swojego obecnego mężczyzny. Jest zdolna do wszystkiego, by tylko mu pomóc. Jej gotowość pomocy, w tym finansowej, nie zna granic, wszystko po to, by on doświadczał wsparcia z jej strony, a ona czuła się jak bohaterka. Utrata zdrowia, pieniędzy ani godności nie ma dla niej żadnego znaczenia… Nic innego się nie liczy.
– „Wina” to jej drugie imię. To ona najczęściej przeprasza, kierowana nie tyle dobrym wychowaniem, ale wewnętrzną potrzebą i strachem. Na jej barkach spoczywa odpowiedzialność za wspólne życie. Wszelkie zarzuty przyjmuje bardzo osobiście i bierze na siebie całą winę. „Winna jestem ja, to przeze mnie, gdybym zrobiła to czy tamto… To moja wina…”.
Read more:
Św. Edyta Stein. 15 rzeczy, które mnie w niej zachwycają
– Nie ma w niej nawet śladu zdrowej samooceny. Jej zdaniem, ci, którzy ją kochają, wyświadczają jej rodzaj przysługi. Uważa, że nie zasługuje na szczęście, a już w żadnym wypadku na miłość. Jest przekonana, że musi ciężko pracować, aby zdobyć prawo bycia szczęśliwą i, co gorsza, kochaną. Nie dostrzega posiadanych talentów.
– Manipuluje i kontroluje. Odczuwa niepohamowaną potrzebę kontroli i nadzorowania sytuacji. Kieruje nią jednak w taki sposób, aby nikt z otoczenia, w tym druga strona, tego nie zauważyli. Zwykle jednak nie udaje jej się przejąć całkowitej kontroli, w wyniku czego mogą wystąpić u niej zaburzenia odżywiania takie jak bulimia czy anoreksja.
– Jest niepewną siebie kobietą, która nigdy nie poznała miłości opartej na solidnym fundamencie. Jest okaleczona emocjonalnie i, choć nie mówi o tym wprost, rozpaczliwie błaga o pomoc. Przyjęła rolę ofiary wobec całego otoczenia i często trudno jej się z tą rolą rozstać.
– Marzy o księciu z bajki, który ją uratuje. Wybiera typ mężczyzny „obrońcy” i wiąże się z nim z niewłaściwych pobudek. To znaczy z potrzeby, a nie z miłości.
– Z pozoru ma się świetnie, gra przed otoczeniem osobę zadowoloną z życia, podczas gdy w środku odczuwa ogromny smutek i przygnębienie;
– Tkwi w nierzeczywistym związku – woli karmić się marzeniami niż konfrontować z rzeczywistością. Snuje różne scenariusze o tym, jak miałaby wyglądać jej relacja, ponieważ związek, w którym faktycznie trwa, nie spełnia jej oczekiwań i jest źródłem cierpienia;
– Wpadła w pułapkę uzależnienia od mężczyzn, bólu i emocjonalnej huśtawki. W związku z porządnym facetem doskwierałby jej brak adrenaliny, a ona, jak każdy uzależniony bezwzględnie jej potrzebuje, dawka adrenaliny płynąca z rozchwianej relacji uśmierza wewnętrzny ból, któremu boi się stawić czoła;
– Woli wiązać się z mężczyznami, w świecie których może zaprowadzić porządek; w ten sposób uchyla się przez odpowiedzialnością za własne życie;
Read more:
Chcesz lepiej rozumieć bliskich? Zostań żyrafą!
Drzemie w Tobie moc
Warto wiedzieć, że kiedy kobieta, która kocha za bardzo w końcu oprzytomnieje i postanowi przejąć stery swojego życia stanie się wspaniałą i niezwyciężoną wojowniczką na wszystkich frontach. Otworzą się przed nią wszystkie drzwi, a w razie potrzeby, ona sama je otworzy. Jeżeli dodatkowo znajdzie w sobie odwagę, by zawalczyć o zasady moralne, według których żyje, odnajdzie się w dowolnym środowisku i na każdym polu zacznie odnosić sukcesy.
Być może nie uniknie zazdrości ze strony innych kobiet. Ich motywacja będzie oczywista: one nie potrafiły wydostać się z potrzasku ani nie zdobyły się na to, by przerwać toksyczny krąg w jakim żyją, tak, jak dokonała tego ona. Nie doświadczą również tej wewnętrznej przemiany, która uczyniła z niej świadomą swojej wartości kobietę, jaką jest obecnie.
Read more:
Jak sobie wybaczyć i uwolnić się od wewnętrznych tortur?
Sugerowane rozwiązania
Aby wyrwać się z emocjonalnego uzależnienia można wykorzystać kilka praktycznych porad:
– Podejdź do lustra, w którym na co dzień się przeglądasz. Zamiast skupić się na tym, czego w sobie nie lubisz, zwróć uwagę na cudowne rysy i wyjątkowe piękno, jakie masz w sobie. Zachwyć się kształtem twojego nosa, wyraźnie zarysowanymi ustami, blaskiem spojrzenia. Następnie patrząc sobie głęboko w oczy, wypowiedz głośno swoje imię – nawet jeżeli poczujesz się skrępowana –: Aniu, kocham cię i akceptuję cię taką, jaka jesteś.
– Pomódl się krótką modlitwą, w miarę możliwości postaraj się zrobić to rano. Weź parę głębokich oddechów i udaj się do własnego wnętrza. Skieruj kilka słów do tej dziewczynki, która wciąż w tobie mieszka: „Spokojnie, moja kochana. Już dobrze, maleńka, nie bój się, ponieważ od tej pory, ja, dorosła Anna, zaopiekuję się tobą. Przy mnie nic ci nie grozi. Ja się tobą zajmę. A nad nami obiema czuwa Bóg, który kocha nas miłością bezwarunkową”.
Proces wewnętrznego uzdrowienia to długa i trudna droga, ale naprawdę warto w nią wyruszyć. Dopiero, kiedy ją przemierzymy, będziemy potrafiły dokonać mądrego wyboru, wiążąc się z odpowiednim mężczyzną i, co ważniejsze, z właściwych pobudek.
Read more:
Jak polubić siebie? 5 rad, które pomogą ci dobrze o sobie myśleć
Artykuł ukazał się w hiszpańskiej edycji portalu Aleteia