Noszenie bluz i T-shirtów z religijnymi hasłami, cytatami i symbolami staje się coraz bardziej popularne. To już nie tylko obowiązkowy uniform na pielgrzymkę, Światowe Dni Młodzieży czy spotkanie parafialnej wspólnoty. To po prostu twarzowy strój, często bardzo praktyczny, a dla wielu osób także nowoczesny sposób na ewangelizację.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Wydawałoby się, że chrześcijańska odzież sportowa to domena Amerykanów – wystarczy wspomnieć kultową markę „Jesus is my homeboy”, której zawrotna międzynarodowa kariera sprawiła, że świadectwo wiary możemy oglądać nawet w komercyjnej telewizji rozrywkowej i kolorowych czasopismach, dzięki gwiazdom Hollywood które wkładają T-shirty z charakterystycznym rysunkiem Jezusa i napisem.
Od niedwana jednak przemysł „odzieży religijnej” to również ogromna część polskiego internetu. Niezliczone młode marki oferują modniarskie bluzy, designerskie etui na książeczki do nabożeństwa czy tzw. torby shopperki nawiązujące do katolickich symboli. Moda kupiła ten styl, a nowe sklepy oferujące oryginalne wzory koszulek pojawiają się jak grzyby po deszczu.
Co właściwie znajdziemy na religijnym T-shircie?
Wybór wzorów jest ogromny. Pojawiają się na przykład bardzo dosłowne deklaracje wiary, cytaty z Pisma Świętego i wizerunki Chrystusa. Ale są też symboliczne ujęcia spraw światopoglądowych.
Przykładem mogą być np. bluzki z hasłem „Błogosławionego dnia” albo bluzy „Niebo” czy ubranka dla dzieci z papieską kremówką. Dużo emocji mogą wzbudzać T-shirty obrazujące symboliką i kolorystyką walkę dobra ze złem. Są także ubrania z wizerunkami Madonn, ikon i świętych obrazów czy nawet… Całunu Turyńskiego.
Nasza redakcja rekomenduje potraktowanie tematu religijnych koszulek z przymrużeniem oka. Kolorowy napis z pozytywnym przesłaniem czy chrześcijańskim pozdrowieniem może wywołać uśmiech, ale nie jest w żadnym stopniu nachalny. Ponadto trywialna forma T-shirtu jako najbardziej podstawowej formy sportowej odzieży dobrze współgra z raczej oszczędnym designem – prostym liternictwem i ograniczoną kolorystyką.
Pełne patosu fotografie malarskich scen sądu ostatecznego pozostawmy sobie raczej do podziwiania w albumach czy kościelnych apsydach.
Czytaj także:
Jestem katoliczką i kocham modę!
Czytaj także:
Szał szycia. Skąd się wzięła moda na bycie swoją własną krawcową?