Film „Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie” pokazuje, jak wiele tajemnic skrywają nasze telefony. Warto sprawdzić treść naszych (własnych!) SMS-ów. One wiele mówią o relacjach z innymi. Włoski komediodramat „Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie” w reżyserii Paolo Genovese opowiada historię, w której siedmioro znajomych w średnim wieku (trzy pary i jeden singiel) spotykają się na kolacji przygotowanej przez Evę (w tej roli aktorka z Polski – Katarzyna Anna Smutniak) oraz jej męża Rocco.
Czytaj także:
Sekrety a szczęśliwe małżeństwo – dlaczego warto nie mieć przed sobą tajemnic
Dobra mina do złej gry
Bohaterów filmu łączy wiek i długoletnia relacja towarzyska. Poza tym większość z nich jest na różnych etapach życia. Eva i Rocco zmagają się z problemami nastoletniej córki, Carlotta i Lele mają małe dzieci, Bianca i Cosimo dopiero weszli w związek małżeński, a dusza towarzystwa Peppe nie chce zdradzić znajomym, z kim się aktualnie spotyka.
Gdy zapowiada się kolejna nudnawa kolacja przyjaciół Eva proponuje zabawę, w ramach której wieloletni znajomi mają upubliczniać wszystkie otrzymane podczas kolacji wiadomości SMS, a gdy ktoś do nich zadzwoni mają rozmawiać przez głośnik (nie informując o tym rozmówcy). Pomysł początkowo nie przypada do gustu biesiadnikom. Kto chciałby upubliczniać swoje wiadomości? Ostatecznie – bez głębszego namysłu – znajomi godzą się na zabawę. Część pewnie myśli, że będzie to miła odmiana od rutynowych spotkań. Inni nie są świadomi, jak może skończyć się taki eksperyment. Pozostali grają „pokerowo” mając nadzieję, że ich sekrety nie ujrzą światła dziennego.
Szybko okazuje się, że niewinna zabawa rodzi konflikty oraz powoduje liczne napięcia pomiędzy znajomymi, którzy tak naprawdę się dobrze nie znali – każdy z nich nosił maskę pod którą krył się ktoś całkiem inny.
Czytaj także:
6 rzeczy, których zdecydowanie NIE powinnaś robić dla ukochanego
Rachunek sumienia ze smartfonem w ręku
Dlaczego wspominam o włoskiej produkcji? Poza tym, że film jest ciekawy i wart obejrzenia, mówi nam o tym, jak wiele możemy się dowiedzieć o sobie z… naszych telefonów komórkowych. Są one prawdziwą skarbnicą wiedzy o nas i naszych relacjach.
Dlatego nie dziwi, że coraz częściej słyszy się o problemach w związkach, w których jeden z partnerów chce sprawdzać (lub robi to w tajemnicy) SMS-y partnera lub partnerki. Takie zachowanie jest oczywiście naganne. Ale może warto, abyśmy sami przeanalizowali to, co kryją nasze tekstowe wiadomości w telefonie?
Może nie jesteśmy w porządku w relacji z jakąś osobą?
Może kogoś skrzywdziliśmy, pomówiliśmy albo obraziliśmy?
Może komuś odpisaliśmy zbyt emocjonalnie, a teraz tego żałujemy?
Choć zapewne zabrzmi to dość abstrakcyjnie, może przejrzenie naszych wiadomości w telefonie okaże się pomocne przy robieniu rachunku sumienia? Jak zalecał ks. Józef Tischner, przy robieniu rachunku sumienia należy skupić się na trzech obszarach: stosunku do Boga, stosunku do bliźnich oraz stosunku do siebie samego. W drugim obszarze – stosunku do bliźnich – nasz smartfon może nam dostarczyć wielu informacji. A i powie nam też dużo o nas samych.
Czytaj także:
Taylor Swift i zabawa w oskarżyciela. Znamy to już z Edenu, prawda?