separateurCreated with Sketch.

Święta Franciszka Rzymianka – romans na miarę jesieni średniowiecza

FRANCISZKA RZYMIANKA
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Elżbieta Wiater - 29.08.17
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Francesca (Franciszka Rzymianka) miała zaledwie dwanaście lat, kiedy rodzice zapowiedzieli jej, że wyjdzie wkrótce za mąż. Wiadomość ta bynajmniej jej nie uszczęśliwiła, ale nie ze względu na jej młodość, co pragnienie życia zakonnego.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Przekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Wychowana w rodzinie, która była arystokratyczna nie tylko z racji urodzenia, ale także duchowo, Francesca całym sercem przyjęła panujące w niej ideały. Tymczasem ojciec uznał, że drogą dla niej jest związek ze świetnie urodzonym Lorenzo de Ponziani, a nie śluby rad ewangelicznych.

Rozdarta między wiernością IV przykazaniu a pragnieniem pójścia radykalnie za Jezusem, młoda kobieta szukała pomocy u spowiednika. Ten zadał jej tylko jedno pytanie:

Płaczesz dlatego, że chcesz pełnić wolę Boga, czy żeby Bóg spełnił twoją?

Kiedy w prawdzie popatrzyła na swoje motywacje, zrezygnowała z marzeń i zawarła małżeństwo.

 

Wizyta św. Aleksego

Ojciec Franceski starannie wybrał zięcia. Lorenzo (Wawrzyniec) był wojskowym, człowiekiem majętnym i coraz bardziej znaczącym w Rzymie. Swoją młodziutką żonę sprowadził do rodzinnego domu i tu wkrótce zrodził się konflikt.

Franciszka nadal chciała żyć ubogo i w prostocie, tymczasem jej teściowa, Cecylia, miała skrajnie odmienną wizję życia rzymskiej patrycjuszki. Uwielbiała się bawić, stroić i wydawać pieniądze na luksusy. Nie potrafiła zaakceptować odmienności postępowania swojej synowej. Franciszka uciekła w chorobę i podczas niej po raz kolejny Bóg, tym razem przez św. Aleksego, zadał jej pytanie, czyją wolę chce pełnić: Jego czy własną? I nastolatka, z bólem serca, wybrała znów pierwszą opcję. Wróciła do zdrowia, by żyć na Bożą chwałę.


Monika i Marcin Gomułkowie w strojach ślubnych
Czytaj także:
Czy ślub może być narzędziem ewangelizacji?

 

Domowe przepychanki

Mąż w konfliktach żony z jego matką zawsze stawał po stronie tej pierwszej. Nie rozumiał jej postawy, ale budziła jego szacunek. Zresztą kochał Franciszkę, co w tym przypadku oznaczało przyjmowanie jej z całym dobrodziejstwem charakteru i sposobu życia. Kiedy później matka domagała się, żeby wpłynął na żonę i ograniczył jej „rozbuchaną” (według Cecylii i jej znajomych) dobroczynność, odmawiał.

Wkrótce urodził się ich pierwszy syn, potem kolejne dzieci. Teściowa zmarła i Franciszka została gospodynią domu. Lorenzo zostawił jej swobodę w decydowaniu o zarządzaniu ich ruchomym majątkiem, więc kiedy na początku XV wieku do Rzymu przyszła zaraza i głód, hojnie rozdawała żywność, pozostawiając tylko konieczne dla przetrwania jej rodziny minimum. Kiedy teść próbował ją powstrzymać, wymodliła cud rozmnożenia ziarna, którym przy okazji całkowicie nawróciła męża i teścia.

 

Czas tracenia

Nie był to koniec problemów. Wkrótce wybuchła wojna, jej mąż jako dowódca opuścił miasto z wojskiem. Rzym został zdobyty przez przeciwników Lorenza, co sprawiło, że najpierw odebrano jej cały majątek, zniszczono dom a następnie wzięto jako zakładnika ich najstarszego syna. Potem przyszła zaraza i odebrała jej kolejne dzieci.

Na szczęście wojna nie trwa wiecznie. Po zawarciu pokoju wydawało się, że wszystko wróci do normy: odbudują dom, ożenią syna, który na szczęście ocalał, będą cieszyć się wnukami. Jednak Lorenzo wrócił do domu okaleczony, także psychicznie. Ostatnie lata ich małżeństwa to gorliwe starania Franciszki, by mąż wyszedł z ciemności, w jaką wrzuciły go doświadczenia wojenne. Bóg i w tym jej pobłogosławił.



Czytaj także:
5 zaskakujących ról kobiet w początkach chrześcijaństwa

 

Życie jak sen

Zanim Pan wezwał go do siebie, Lorenzo pomógł jeszcze żonie w ufundowaniu klasztoru oblatek benedyktyńskich. O tym, jak piękna łączyła ich relacja, świadczy to, co tuż przed śmiercią powiedział do żony:

Mam poczucie, że całe moje życie było jak sen pełen najczystszego szczęścia – Bóg tak dużo mi dał, dając twoją miłość!

Franciszka Rzymianka zmarła w wymarzonym zakonie cztery lata później, w 1440 roku, a kanonizowano ją w 1609 roku. Jej życie jest wspaniałym przykładem godzenia obowiązków domowych z duchową głębią, w którego tle pozostaje opowieść o wielkiej, choć na początku niechcianej miłości.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Aleteia istnieje dzięki Twoim darowiznom

Pomóż nam nadal dzielić się chrześcijańskimi wiadomościami i inspirującymi historiami. Przekaż darowiznę już dziś.

Dziękujemy za Twoje wsparcie!

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.