Dzięki temu zrozumiałam potrzeby mojego wtedy jeszcze narzeczonego oraz zaakceptowałam pewne zachowania, które wcześniej były dla mnie niezrozumiałe. Mąż i żona posługują się różnymi językami miłości. Rzadko zdarza się, że są one takie same, na skutek czego irytujemy się, że współmałżonek nas nie rozumie. Gdzie tkwi problem? Może warto odkryć język miłości tej drugiej osoby.
Jeszcze w narzeczeństwie znajomy podarował nam dwie książki, zatytułowane „5 języków miłości”, autorstwa Gary’ego Chapmana. Na początku byliśmy zdziwieni, że dostaliśmy dwie, aż do momentu, kiedy dowiedzieliśmy się, jaki jest klucz. Każdy miał przeczytać swoją i oboje musieliśmy pozaznaczać w niej fragmenty, które chcemy przegadać podczas randki po przeczytaniu lektury. Podkreślaliśmy z komentarzem to, co dotyczy nas, werbalizując w ten sposób potrzeby i określając swój język miłości.
Czytaj także:
„Kocham Cię” na pięć sposobów
Słowo ma moc!
Jednym ze sposobów okazywania miłości są wyrażenia afirmatywne, z którymi kojarzą nam się komplementy. To tylko jedne z wielu dialektów, jakie można wyrażać w stosunku do osoby, dla której ten język miłości jest numerem jeden. Ważne są tu także „słowa ośmielające”.
W książce przy tym podrozdziale można znaleźć fragment, który świetnie określa to zagadnienie: „Ukryty potencjał Twojego współmałżonka w dziedzinach, w których czuje się on/ona niepewnie, może tylko czekać na twoje ośmielające słowa”, co bezwzględnie jest pozytywną zachętą do podejmowania działań w kierunku zmiany.
Komplementy, czy słowa ośmielające to tylko dwie z wielu odmian dialektów tego języka miłości. To, że słowo jest ważne – budujące bądź niszczące, wiemy nie od dziś, w końcu:
„Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga. Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało” (J 1, 1-3).
Czytaj także:
Twoja druga połówka nie okazuje Ci miłości? Zadbajcie o to na 5 sposobów
Dobry czas
Plagą dzisiejszych czasów jest brak czasu! A jeśli jest to język miłości Twojego ukochanego, to warto się przed tą plagą „zaszczepić”. Osoby z tym językiem miłości potrzebują uwagi drugiej osoby i czasu spędzonego tylko z nią. Tu nie chodzi o znajdowanie się w jednym pokoju. Kluczem jest skupienie na drugiej osobie.
Na przykład, mąż, który rozmawiając z żoną, siedzi właśnie przed komputerem, jednocześnie sprawdzając wyniki ostatniego meczu, bądź żona, która w trakcie rozmowy z mężem odpisuje przyjaciółce na SMS nie spełnia warunków „dobrego czasu”.
Wówczas potrzeby współmałżonka nie są zaspokojone. Najtrudniejszą sztuką tego języka miłości jest poświęcenie 100% uwagi ukochanemu (jest tyle rzeczy, które rozprasza) oraz słuchanie. To ostatnie świetnie obrazuje fragment wspomnianej przeze mnie książki: „Przeprowadzone niedawno badania wykazały, że każda osoba średnio już po 17 sekundach przerywa rozmówcy i wtrąca własne koncepcje”.
Przyjmowanie podarunków
Jeszcze w narzeczeństwie dostawałam jakieś upominki od Macieja. To miłe, ale nigdy nie wyrażałam ekstremalnej radości z tego powodu. Czasem słyszałam, że chyba nie trafił w mój gust, że możemy wymienić… itp. To nie do końca jest tak, za każdym razem cieszyłam się głównie dlatego, że o mnie pomyślał, ale nigdy nie miały dla mnie jakiejś szczególnej wartości same te rzeczy, które dostawałam (chyba, że były to listy).
Dlaczego tak jest? Ponieważ „przyjmowanie podarunków” nie jest moim językiem miłości. Ja popełniałam ten sam błąd z Maciejem i często irytowałam się, że się staram, szukam fajnego prezentu, owszem słyszę: „Dziękuję, Kochanie”, ale ton głosu nie wyraża wielkiego zachwytu. Po przeczytaniu książek oboje śmialiśmy się z tego, bo zrozumieliśmy, że to nie są nasze języki miłości.
Jeśli jednak „przyjmowanie podarunków” jest ważne dla Twojego ukochanego, to poniższym fragmentem chcę zachęcić Cię do zgłębienia tego zagadnienia:
„Podarunki są wizualnymi symbolami miłości (…). Istnieje taki rodzaj niematerialnego podarunku, który czasem świadczy o czymś więcej niż upominek dający się wziąć do ręki”.
Czytaj także:
Czy miłości można się nauczyć? Czyli co każdy singiel powinien wiedzieć
Drobne przysługi
„Odkładanie butów na miejsce, przewijanie dzieci, zmywanie naczyń czy koszenie trawy, to bardzo mocne sygnały dla osób, dla których ojczystym językiem miłości są drobne przysługi”. Ten cytat z książki „5 języków miłości” mniej więcej nakreśla, o co chodzi w „drobnych przysługach”.
Jeśli często słyszysz od współmałżonka prośby związane z obowiązkami domowymi czy też innymi, bądź zażalenia w tym temacie, istnieje duże prawdopodobieństwo, że masz do czynienia z tym językiem miłości.
Może warto zrobić sobie listę wszystkich próśb, jakie usłyszałeś, usłyszałaś od żony/męża w ostatnim czasie, wybrać kilka i spróbować je spełnić, wyrażając przy tym swoją miłość.
Dotyk
Gdy twoja żona lub mąż wspomina Ci, że dawno się nie przytulaliście, nie trzymaliście za ręce, nie macie częstego kontaktu fizycznego, warto zastanowić się, czy nie jest to jego/jej język miłości. Dla takich osób „w sferze emocjonalnej niezbędne jest dotykanie przez współmałżonka. Pogłaskanie po głowie, po plecach, trzymanie się za ręce, przytulenie się – te i wiele innych „miłosnych dotknięć” tworzą więzi emocjonalne dla osób, których ojczystym językiem miłości jest dotyk”.
Warto jednak pamiętać o tym, że nie zawsze to, co jest przyjemne dla nas, jest również przyjemne dla naszego współmałżonka. Dlatego też dobrze jest w szczerości porozmawiać o tym, jakie są nasze oczekiwania i granice w tym temacie.
Lektura książki „5 języków miłości” oraz sposób, w jaki ją czytaliśmy, pomogła mi zrozumieć potrzeby mojego wtedy jeszcze narzeczonego oraz zaakceptować pewne zachowania, które wcześniej były niezrozumiałe. Kluczem do wszystkiego jest MIŁOŚĆ i znajomość języków miłości swojego ukochanego.
Czytaj także:
Siedem praw miłości, czyli recepta Dave’a Willisa na długie i szczęśliwe małżeństwo