Czy da się jakoś zapobiegać wypaleniu już na początku drogi małżeńskiej?Całe szczęście większość polskich małżeństw jest zawierana z dobrowolnego pragnienia dwojga narzeczonych. Taki jest też warunek ważności sakramentu. Dwoje ludzi bezbrzeżnie szczęśliwych w dniu ślubu spotyka się po roku i zauważa, że… nie jest tak kolorowo, jak miało być. Czy da się jakoś zapobiegać wypaleniu już na początku drogi małżeńskiej? U nas działają 3 rzeczy.
1. Obudź się! Chcę Cię przytulić!
Czasem zdarzają się takie rozmowy, ale tak naprawdę chodzi o to, że nie ma takiego zajęcia, w którym nie moglibyśmy tego zrobić. No, może jedna… rysowanie kreski eyelinerem. 😉 Wychodzimy ze skorupek swoich egoizmów, fochów i humorów. Każde ich skruszenie to burzenie fundamentów oschłości i wrogości, o których czasem słyszymy w innych związkach. Wychodzimy z założenia, że nie warto szukać specjalnych okazji do okazywania sobie czułości. Powrót do domu z pracy to wystarczający powód na mocne przytulenie i buziak.
Czytaj także:
Chcesz mieć udane małżeństwo? Nie idź na kompromis
2. Łabędzie, Wilki i Sępy
Jak wiemy w przyrodzie różne stworzenia łączą się w pary. Niektóre z nich są bardzo wierne swoim partnerom. Może warto się od nich uczyć? Naszym zdaniem przywołanie przykładu niedźwiedzia („Misiu…”) może rozbroić niejedną wybuchową sytuację. A ponieważ lubimy tematy przyrodnicze, nasz repertuar sympatycznych epitetów jest dość szeroki.
Czytaj także:
Czy męża da się w ogóle wychować?
3. Świeże powietrze
My bierzemy je z nieba. Czasem po prostu ciesząc się, że to „powietrze” jest. Nazywamy je łaską. Nawet piękne owoce pozostawione w reklamówce na parapecie wkrótce będą niezdatne do spożycia. Delikatnie mówiąc, bo jeszcze rozsieją nieprzyjemną woń dookoła. Tak jest też z cudownym, słodkim małżeństwem. Mimo że żyje pod promieniami Słońca (przecież Bóg podtrzymuje nas w istnieniu), to samo ze sobą może nieźle przefermentować.
Czytaj także:
Czy wspólna modlitwa pomaga małżeństwom?
Jak to u nas wygląda? Posłuchajcie sami: