Istnieją słowa, które ożywiają i niosą nadzieję, które budują i tworzą. Ale istnieją również słowa, które zabijają i przygniatają. Które z nich to twoje słowa?W Bogu moje życie pomnaża się i wykracza poza mnie samego. Jeżeli pozwolę Bogu się dotknąć, moje życie nabierze pełni. Objawi się we mnie Królestwo, gdyż otrzymam niczym niezasłużony dar i doświadczę bezgranicznej hojności Boga.
Wszystko dokonuje się w Bogu i na ten dar nie mogę zasłużyć. Za to, co otrzymuję, nie mogę się odpłacić. To niemożliwe. Zbawienie jest dane darmo, nie jest nagrodą za zasługi. W Królestwie wszystko dzieje się z miłości, a nie jako zapłata za dar serca.
Read more:
Nowenna o przebaczenie, czyli 9 dni prowadzących do wewnętrznego uzdrowienia
Intuicja podpowiada mi, że wyświadczone dobro wraca. I to prawda, że dobro rodzi dobro. Wielokrotnie się o tym przekonałem. Nasz uśmiech wywołuje uśmiech na twarzach innych ludzi. Ciepłe słowo ożywia. Ale w Bogu zyskuje nowy wymiar. Dobro może być źródłem jeszcze większego dobra. Jest ziarnem, które wpadło w ziemię, a plon, jaki wyda, nie zależy od nas.
Jakiś czas temu przypomniałem sobie film sprzed paru lat pt. „Podaj dalej”. Przedstawia on postać pewnego nauczyciela, który stawia swoich uczniów przed następującym zadaniem: mają zmienić świat. A konkretnie, wpaść na pomysł, jak to zrobić. System wymyślony przez jednego z nich to „łańcuch przysług”. Polega on na tym, by wyświadczyć jakąś znaczącą przysługę dowolnym trzem osobom i poprosić je, by one postąpiły tak samo wobec kolejnych trzech osób, dodając w ten sposób kolejne ogniwa do wspomnianego łańcucha. I tak dalej za każdym razem.
Potrzeba mocnej wiary, by wierzyć w ludzką dobroć. Potrzeba wiary w Boga, by ufać, że owoce moich uczynków mogą mieć konsekwencje w wieczności, mogą znaczyć więcej, mogą dawać nowe życie. Dobro wyzwala kolejne dobro.
Wierzę w dobroć ludzi. Wierzę, że każdy z nas nosi w sercu niezwykłą zdolność do czynienia dobra. Przestajemy z niej korzystać, kiedy dzieje się nam krzywda, kiedy upadamy, potykamy się, doznajemy rozczarowania czy zawodu.
Wiem, że Bóg patrzy szerzej niż ja, mały i ograniczony człowiek. Jego miłość mnie przerasta. Przerasta moje ludzkie zdolności. Dlatego wiem, że aby pomnożyć moje życie, nie potrzebuję być wybitny ani posiadać wielkich talentów. Plon, jaki wydam, nie zależy od moich predyspozycji, inteligencji czy doświadczenia.
Najważniejsze jest to, bym otworzył się na Boga i pozwolił się dotknąć Jego miłości. Zaprosił Go do siebie. On ma moc wzbudzić owoce w moim życiu. Moja hojność jest coraz większa. Oddaję Mu się całkowicie. Nie sposób zliczyć owoce mojego życia. Bóg wchodzi we mnie i sprawia, że wydaję owoc, tylko jeżeli Mu na to pozwolę. Pragnę, by coraz bardziej wnikała we mnie Jego miłość.
Im więcej głębi w twoim życiu, im głębsza jest twoja dusza, tym więcej w tobie miejsca na obecność Boga, która wszystko przekształca. Często jednak uświadamiam sobie, jak bardzo jestem płytki. Przechodzę bezrefleksyjnie od jednej czynności do drugiej. Nowe przeżycia gonią kolejne. Z każdym dniem zwiększa się bagaż moich doświadczeń. Ale nie służą mi do spotkania z Bogiem.
Być może brak mi wystarczająco głębokich korzeni. Są w moim otoczeniu osoby o bardzo bogatym wnętrzu, które nie obnoszą się z tym, ale każdy wyczuwa, że kryją w sobie prawdziwą głębię. Pragnę, aby w mojej duszy zakwitł ogród, gdzie będę mógł zapuścić korzenie. Ogród, w którym pnie drzew będą mi przypominały o życiu skierowanym ku wieczności. Dla Boga to możliwe, jeżeli pozwolę się Mu dotknąć w Jego Słowie.
Każdego dnia dociera do moich uszu tyle słów… Wiele z nich jest dla mnie bez znaczenia. Niektóre z nich przenikają mnie jednak do głębi i świadczą o czymś prawdziwym.
Istnieją słowa, które ożywiają i niosą nadzieję, które budują i tworzą. Ale istnieją również słowa przykre, które zniechęcają i obrażają, które zabijają i przygniatają, słowa, które szydzą i ranią. Które z nich to moje słowa? Jakie słowa zebrane z całego dnia towarzyszą mi każdego wieczoru?
Read more:
Modlitwa głębi, czyli duchowa droga bez cukierków. Dla tych, którzy chcą więcej
Jakie słowa wychodzą z moich ust? Tajemnica. Światło. Pokój. Prawda. Cisza. Spotkanie. Miłość. Poświęcenie. Wytchnienie. Oczekiwanie. Spojrzenie. Dłoń. Solidarność. Nadzieja. Głębia. Przyjaźń. Zasłuchanie. Radykalizm. Objęcia. Oto moja lista. Oto słowa jakie naznaczyły mój dzień, moje życie.
Pod koniec dnia zapisz na kartce słowa, które najbardziej cię poruszyły. Jak wygląda lista słów, które zostawiły swój ślad we mnie? Słów, które przywołane w pamięci lub ponownie zasłyszane, odbijają się echem w moim sercu. Pragnę znaleźć takie moje magiczne słowa. Słowa, które unoszą mnie wzwyż. Słowa, które nie są mi obojętne i prawdziwie mnie poruszają. Słowa, które napełniają moje życie radością.
To słowa Boga. On sam wypowiada je w mojej duszy, nawet jeśli nie jestem tego świadomy. Te słowa stopniowo przemieniają mnie od środka i budzą moje wnętrze do życia. Nawiązują do ideału, za którym tęsknię. Do życia, którego jeszcze nie posiadam.
To takie piękne, że słowa przedostają się do mojego wnętrza. Sprawcą tego jest Bóg. Przychodzi do mnie w słowach, które moje serce rozpoznaje w prawdzie. Pragnę przystanąć i rozważać Jego słowo. Pragnę słuchać Boga. Jakie słowo kieruje do mnie Bóg każdego dnia?
To Jego Słowo, Pismo Święte, w którym objawia mi swoją prawdę dotyczącą mojego życia. Jezus mówi do mnie codziennie. To wspaniałe, że mogę pochylać się nad Jego słowem i rozważać je. Że mogę słuchać tego, to Bóg chce mi powiedzieć poprzez wydarzenia życia Jezusa, poprzez Jego słowa i uczynki.
Słowo Boże jest żywe i skuteczne. Jak miecz obosieczny dociera do najskrytszych zakamarków duszy. Nie pozostaje na powierzchni, przenika do głębi. Zanurza się w moim ciele. Pragnę pogrążyć się w ciszy, by słuchać tego, co Bóg do mnie mówi.
Read more:
Matka Speranza: hiszpańska mistyczka i niezłomny świadek Miłości Miłosiernej
Read more:
Czy modlitwa może pomóc w budowaniu szczęśliwego i trwałego małżeństwa?