Ratownicy wydobyli z gruzów domu ostatniego z trzech braci uwięzionych po trzęsieniu ziemi na włoskiej wyspie Ischia. Ratownicy poinformowali, że to właśnie 11-letni Ciro ocalił swoje młodsze rodzeństwo.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Straż pożarna potwierdziła, że o 14:12 czasu lokalnego, po ponad 16 godzinach od uderzenia trzęsienia.
Jego najmłodszy siedmiomiesięczny braciszek Pasquale był uratowany jako pierwszy o 4 nad ranem, następnie, kilka godzin później, rankiem uratowano średniego, ośmioletniego brata.
Three brothers have been pulled alive from the rubble after an earthquake hit the Italian island of Ischia https://t.co/c92pVcsdiy pic.twitter.com/rYdALwcSmr
— ITV News (@itvnews) August 22, 2017
Po wszystkim pójdziemy na pizzę
Uwolnieniu ostatniego z chłopców, 11-letniego Ciro towarzyszyły ogromne okrzyki szczęścia. Przypisuje mu się bohaterski czyn uratowania swoich braci. Według BBC, miał ich wcisnąć pod łóżko, kiedy rozpoczęły się pierwsze drgania. To właśnie rama łóżka uratowała ich przed zgnieceniem. Inne media podają zaś, że Ciro chwycił za rękę tylko średniego z braci, a najmłodszy z nich znajdował się w innym miejscu.
Po tym, jak wydobyto najmłodszego z braci, ratownikom udało się podać dwóm pozostałym wodę za pomocą cienkiej rurki.
Jeden z ratowników podczas rozmowy z włoską telewizją przyznał:
Obiecałem im, że po wszystkim pójdziemy razem na pizzę.
Rodziców chłopców oraz jeszcze inną kobietę udało się uratować wcześniej. Gdy tylko wydostali się na zewnątrz, zaalarmowali, że ich synowie znajdują się pod gruzami.
Czytaj także:
Obudziło mnie „tańczące łóżko”. Relacja polskiego księdza z wyspy Kos dotkniętej trzęsieniem ziemi
Trzęsienie o magnitudzie 4
Ziemia w rejonie wyspy Ischia we Włoszech zatrzęsła się w poniedziałek około godziny 21:00. Odnotowano wówczas wstrząs sejsmiczny o magnitudzie 4. Na nim się nie skończyło, bo nastąpiło po nim kilkanaście wstrząsów wtórnych.
W trzęsieniu ziemi zginęły przynajmniej dwie osoby, a 39 zostało rannych.
Hotele, domy oraz szpital zostały zniszczone. Jedna starsza kobieta zginęła uderzona przez gruzy spadające z kościoła. Ciało innej ofiary znaleziono pośród gruzów zawalonego domu.
Na wyspie Ischia mieszka około 50 tysięcy mieszkańców. Jest także bardzo popularna wśród turystów. Wielu z nich przebywało w barach i restauracjach w czasie, gdy pojawiły się pierwsze drgania.
Jeden z internautów tak opisuje to wydarzenie na Twitterze:
Okropne doświadczenie, wszystko się trzęsło, było pogrążone w mroku, domy się waliły… koszmar.
Ludzie nie mogą wrócić do mieszkań
Cytowany przez BBC szef departamentu odpowiadającego za obronę cywilną Angelo Borelli poinformował, że 2 600 ludzi nie może wrócić do swoich domów. Kontrola bezpieczeństwa przeprowadzona na wyspie wykazała, że jest wciąż jest ryzyko ich zawalenia.
Aby zapewnić dodatkowych ratowników w nocy uruchomiono dodatkowe promy z Neapolu do wyspy Ischia. Z tego środka transportu skorzystali także turyści, którzy chcieli opuścić wyspę. Odmawiają powrotów do hoteli i czekają w długiej kolejce do ewakuacji.
Służby bezpieczeństwa zareagowały bardzo szybko. Częściowo dzięki temu, że część ze strażaków znajdowało się już na wyspie, ponieważ zostali wysłani do walki z pożarami. Obecnie gruzy domów na wyspie przeszukują ratownicy wyposażeni w psy tropiące.
Czytaj także:
Sprzedał własne mieszkanie, żeby pomóc dzieciom w Nepalu. I to jak!
Samowola budowlana?
Dla mieszkańców wyspy Ishia wstrząsy nie są czymś nadzwyczajnym. Najgorsze trzęsienie ziemi w historii tego miejsca pojawiło się w czerwcu 1883 roku, kiedy wstrząs o magnitudzie 5,8 zabił ponad 2 tysięcy ludzi.
Poniedziałkowy wstrząs sprowokował wiele dyskusji we włoskich mediach na temat stanu technicznego budynków na wyspie Ischia. Eksperci uważają, że wstrząsy o magnitudzie 4 nie są aż tak silne, by spowodować ofiary śmiertelne. Ich zdaniem, tamtejsze domy są często samowolą budowlaną i nie spełniają kryteriów antysejsmicznych.
Tymczasem straty na wyspie określa się jako poważne.
Czytaj także:
Ratownik do zadań specjalnych
Źródło: BBC, tvn24.pl