Nur urodziła się w Aleppo dokładnie wtedy, kiedy zaczynała się wojna domowa. Mimo że nie wie, czym jest pokój na świecie, dorasta z głową pełną marzeń.Rodzice 6-letniej Nur, Wassim i Ala, od początku chcieli, żeby ich córka kochała sport. Tak się stało. Swoją przygodę z karate dziewczynka rozpoczęła, gdy tylko nauczyła się chodzić. Na początku naśladowała mamę i tatę, który ma w tej dyscyplinie czarny pas.
Kiedy sytuacja robiła się coraz bardziej niebezpieczna, rodzina przeniosła się do pobliskiego – i nieco spokojniejszego – Kefer Karmîna. Właśnie tam Nur zaczęła występować przed niewielką publicznością. Z biegiem czasu stała się coraz bardziej popularna.
Możliwości, które tutaj mamy, są bardzo ograniczone. Dojście do takiego poziomu nie było wcale łatwe dla mojej córki – mówi Wassim Setut.
Wassim starał się zaaranżować bezpieczną przestrzeń, w której córka mogłaby trenować. Właśnie w takich okolicznościach przyłapała ich z aparatem Yehya Alrejjo.
Czytaj także:
Piękna Rita tańczy wśród ruin Aleppo [wideo]
Po bardzo długich poszukiwaniach mężczyźnie udało się także kupić małe kimono. Nur powiedziała, że to jeden z najlepszych prezentów w jej życiu.
Dziewczynka trenuje pod okiem ojca. Oglądają razem zawody na YouTubie, a potem próbują odtworzyć to, co zobaczyli na ekranie. Wassim zdecydowanie nie chce opuścić Syrii niszczonej wojną domową. Ma nadzieję, że jego córka zostanie mistrzynią karate i stanie się częścią „pięknego początku dla nowej Syrii”.
Źródło: buzzfeed.com, The Syria Campaign/Facebook, TRT World