separateurCreated with Sketch.

Bł. Sancja: Za życia byłam mała, ale po śmierci będę mogła wiele

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Joanna Operacz - 18.08.17
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Więźniowie nazywali ją aniołem dobroci, a kiedy zmarła, żegnali ją z wielkim wzruszeniem. To był impuls, który uświadomił tym, którzy ją znali, że mieli do czynienia z osobą świętą.

W życiu tych dwóch kobiet – bł. Sancji i św. Teresy z Lisieux – było wiele podobieństw: wychowanie (obie pochodziły z rodzin drobnych przedsiębiorców), wyczekane powołanie zakonne, które wymagało pokonania przeciwności (Teresie przez kilka lat odmawiano przyjęcia do Karmelu z powodu zbyt młodego wieku, a Sancja borykała się ze sprzeciwem rodziców), gruźlica i wczesna śmierć. Ale przede wszystkim łączy je pomysł na szukanie Boga w zwyczajnych, codziennych sprawach.

Podnieść igłę

Bł. Maria Sancja Szymkowiak (1910-1942) nie zostawiła po sobie takiej książki, jaką napisała św. Teresa z Lisieux (1873-1897). To, co o niej wiemy, pochodzi ze wspomnień sióstr i rodziny oraz z jej nielicznych zapisków. Ale czytała autobiografię Teresy Dzieje duszy, tłumaczyła fragmenty książki i była pod ogromnym wrażeniem opisanej tam „małej drogi dziecięctwa Bożego”, która zbiegła się z jej duchowymi doświadczeniami i przemyśleniami.

Cóż to za droga? Moje życie powinno być aktem miłości do Boga i ludzi, bo to jedyny sposób, żeby odpowiedzieć na Jego niezgłębioną, niewyobrażalną miłość. Okazję do kochania daje mi wszystko, co mnie spotyka i co robię. Nie liczą się takie kategorie jak użyteczność, skuteczność czy spektakularność – liczy się tylko miłość.

Jak pisała św. Teresa, nawet podniesienie igły z podłogi może zbawić świat, jeśli zrobi się to z miłością. „Nic nadzwyczajnego nie może być we mnie. Wszystko zwyczajne, ale niezwyczajne” – zanotowała Sancja.

Na przepadłe

Proste? Tak, bo dostępne dla każdego i niewymagające wielkich przedsięwzięć. Nie, bo wymaga przeorania całego życia. Sancja mówiła siostrom, że chce się oddać Bogu „na przepadłe”. Podobnie jak Teresa, nie była osobą wylewną ani typem liderki. Jednak nie dało się nie zauważyć jej skromnego, cichego radykalizmu.

Od dzieciństwa była życzliwa i wesoła, pilnie się uczyła, kochała rodzinę i była dobrą przyjaciółką. Janina – tak miała na imię – jako najmłodsza z pięciorga rodzeństwa i jedyna córka została przez rodziców upatrzona na podporę ich starości. Mama bardzo chciała, żeby wyszła za mąż, ale ona sama pragnęła życia zakonnego.

Kiedy wreszcie, po wielu perypetiach, trafiła do zgromadzenia serafitek, garnęła się do najprostszych prac, takich jak sprzątanie i gotowanie. Wkrótce miała okazję również do mężnego znoszenia bólu i słabości, bo zaczęła chorować. Zawsze pomagała potrzebującym, m.in. w poznańskiej dzielnicy nędzy, nazywanej „Wesołym Miasteczkiem”. Właśnie wrażliwość s. Sancji na cudzą biedę przyczyniła się do ogłoszenia jej błogosławioną w 2002 r.

Anioł

W czasie okupacji Niemcy przetrzymywali w Poznaniu francuskich i angielskich jeńców. Sancja, która dobrze znała kilka języków, po kryjomu im pomagała – pocieszała ich, przynosiła im jedzenie. Więźniowie nazywali ją aniołem dobroci, a kiedy zmarła, żegnali ją z wielkim wzruszeniem. To był impuls, który uświadomił tym, którzy ją znali, że mieli do czynienia z osobą świętą.

Podobnie było z Teresą – kiedy umierała w zakonie w wieku zaledwie 24 lat, była po prostu jedną z wielu zakonnic i nic nie wskazywało na to, że kiedyś zostanie wyniesiona na ołtarze i ogłoszona doktorem Kościoła. Sancja powiedziała siostrom, które czuwały przy niej podczas konania: „Za życia byłam mała, ale po śmierci będę mogła wiele. Polecajcie mi różne sprawy, a ja spełnię wasze życzenia, bo umieram z miłości, a Miłość nie może niczego odmówić miłości”.

Nie każdy z nas ma powołanie do zakonu, gdzie dostanie długaśne, oryginalne imię, takie jak Maria Teresa od Dzieciątka Jezus i Świętego Oblicza albo Maria Sancja. Nie każdy umrze młodo. Ale każdy może podjąć tę samą decyzję, jaką one podjęły.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.