Gdy rozpoczniesz proces wybaczania, poczujesz na własnej skórze, jak stopniowo oczyszcza się Twoja głowa i serce. Co więcej, zobaczysz jak poprzez to oczyszczenie ze starych ran tworzy się w Twoim życiu przestrzeń na coś nowego.Rodzice to osoby, którym wiele zawdzięczamy. Bez wątpienia poczęli nas, sprowadzili na świat, zazwyczaj także wychowali. Niestety, lista zasług niektórych na tym się kończy – nie wszyscy mieliśmy kolorowe, szczęśliwe dzieciństwo, za które mamy ochotę dziękować. U niektórych dominowały doświadczenia krzywdy, cierpienia, strachu czy niepewności. Takim rodzicom, którzy dali więcej złego niż dobrego, czasem trudno wybaczyć. A może warto?
Czy warto wybaczyć?
Podczas pracy psychoterapeutycznej często w którymś momencie spotykam się z oporem wobec przebaczenia krzywd z przeszłości. Wynika to z powszechnego poczucia, jakoby odmówienie wybaczenia (zazwyczaj nigdy nie wypowiedziane wprost) było formą karania, wybaczenie zaś rodzajem ułaskawienia, na które druga strona nie zasłużyła.
Czytaj także:
Życie tego małżeństwa zmieniła od lat skrywana tajemnica. Jak wybaczyli?
Smutnym paradoksem takiego magicznego myślenia jest fakt, że w rzeczywistości to sobie samym robimy krzywdę. Trzymanie urazy powoduje bowiem napięcie, które negatywnie oddziałuje zarówno na nasze ciało (stres osłabia organizm), emocje (odczuwamy złość, smutek), a często również na naszych bliskich (na przykład wpływamy – czasem nieświadomie – na relacje naszych dzieci z ich dziadkami).
W dodatku nie ma z tego żadnych realnych korzyści – w końcu bodźców, które były źródłem naszych reakcji już dawno nie ma, tylko my sami siebie wciąż nimi dręczymy. Wybaczenie jest więc uwolnieniem – nie „winnego”, jak mogłoby się wydawać, ale nas – z więzienia, które sami sobie stworzyliśmy.
Jak wybaczyć?
W wybaczeniu pomocne jest przyjęcie perspektywy, w której rodzice dali nam to, co w tamtym momencie potrafili. Czy to ich wina, że nie więcej? Z pewnego punktu widzenia na pewno – w końcu to oni byli dorosłymi ludźmi, a Ty dzieckiem. Nie prosiłeś się na świat, a gdy już się pojawiłeś – potrzebowałeś opieki, miłości, wsparcia. Temu nie można zaprzeczać – miałeś potrzeby, które miały prawo zostać spełnione i było to zadaniem Twoich rodziców, z którego się nie wywiązali.
Gdy jednak wzniesiemy się wyżej i spojrzymy na system z większego dystansu, być może uda nam się dostrzec, że również nasi rodzice byli ofiarami. Swoich rodziców, którzy zapewne też nie byli idealni (a często o wiele gorsi), sytuacji, w której się znaleźli (np. bieda, nieplanowane potomstwo, ciężka sytuacja w kraju) czy zaburzeń psychicznych, które uniemożliwiały im właściwe funkcjonowanie (w tym uzależnień).
Czytaj także:
Jestem wściekła, czyli jak sobie radzić z trudnymi emocjami
Biorąc pod uwagę ten szerszy kontekst łatwiej jest szczerze przebaczyć, nie umniejszając przy tym własnej krzywdy. Dodatkowo pamiętaj, że nawet jeśli Twoi rodzice żyją, to ci, do których masz żal o przeszłość, już nie istnieją – są tylko wspomnieniem w Twojej głowie.
Pojednanie się z tymi wewnętrznymi reprezentacjami służy więc w rzeczywistości uzdrowieniu Twojej relacji ze sobą. Nie musi zaś niczego zmieniać w Twoich aktualnych relacjach z tymi osobami – jeśli tego nie chcesz.
Czym nie jest wybaczenie?
Ważne, by nie mylić wybaczania z tolerancją i cichym przyzwalaniem na złe traktowanie. Jeśli jesteśmy w przemocowej relacji (z rodzicem czy kimkolwiek innym) lub nasze granice są w jakikolwiek sposób naruszane, to powinniśmy reagować – wyrażać sprzeciw, modyfikować sytuację (np. w razie potrzeby odizolować się).
Poczucie żalu czy niewybaczonej krzywdy pełni ważną funkcję – informuje nas, że coś jest nie tak; pomaga chronić się przed powtórnym zranieniem przez tę samą osobę. Jest więc bardzo potrzebne do tego, by podjąć odpowiednie kroki. Dopiero po działaniu (lub gdy szansa na nie już dawno minęła) powinno nastąpić wybaczenie, jako ostateczny etap uwolnienia z toksycznej relacji.
Wybaczyć sobie…
Na koniec pamiętajmy, że równie ważne (a może nawet ważniejsze!), co wybaczenie innym, jest umiejętność wybaczania samemu sobie. Dla wielu osób to okazuje się najtrudniejsze. Bo przecież mogłeś coś zrobić – ochronić siostrę, wezwać policję do rodziców, poprosić o wsparcie kogoś z rodziny. Dlaczego więc tego nie zrobiłeś?
Czytaj także:
Przebaczenie to najlepsza droga do raju – mówi Franciszek i idzie do konfesjonału
Odpowiedź jest prosta (i bardzo uwalniająca): bo nie mogłeś. Z tamtym stanem świadomości i całością tego, kim byłeś w tamtych konkretnych momentach, dokonywałeś jedynych możliwych wyborów, jakiekolwiek by nie były. Ta perspektywa zrozumienia wobec samego siebie jest niezwykle cenna nie tylko w odniesieniu do wydarzeń z dzieciństwa, ale również we współczesnych sytuacjach, w których masz do siebie żal i pretensje. Pamiętaj, dlaczego warto.
Gdy rozpoczniesz proces wybaczania, poczujesz na własnej skórze, jak stopniowo oczyszcza się Twoja głowa i serce. Co więcej, zobaczysz jak poprzez to oczyszczenie ze starych ran tworzy się w Twoim życiu przestrzeń na coś nowego – na rozwijanie obecnych relacji, które od tej pory będziesz mógł budować w poczuciu wolności, w miejsce poddania się destrukcyjnemu wpływowi zdarzeń z przeszłości (choć biorąc lekcje, które Ci przyniosły).