Światowa Wspólnota Kościołów Reformowanych – skupiająca ponad 200 Kościołów protestanckich wywodzących się z kalwinizmu, kongregacjonalizmu, prezbiterianizmu oraz ruchu waldensów – przystąpiła oficjalnie do „Wspólnej deklaracji o usprawiedliwieniu” (5 lipca 2017 r.).
Dokument ten został podpisany w 1999 roku przez Kościół rzymskokatolicki oraz Światową Federację Luterańską. Stanowi kompromis pomiędzy protestanckimi zasadami sola gratia i sola fide, mówiącymi o niezależności Boga i pierwszeństwie wiary nad uczynkami w zbawieniu z przyjmowaną przez katolików oraz prawosławnych formułą o współdziałaniu człowieka ze Stwórcą w procesie zbawienia.
List św. Pawła do Efezjan
Refleksja nad pytaniem, jakie czynniki są w stanie doprowadzić do zbawienia człowieka bynajmniej nie została zapoczątkowana przez twórcę ruchu reformacyjnego, ale przewijała się w teologii od czasów wczesnochrześcijańskich.
Wynikała z różnych interpretacji, jakie nadawano dwóm wersetom z 2. rozdziału Listu św. Pawła Apostoła do Efezjan: „Łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę. A to pochodzi nie od was, lecz jest darem Boga: nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił” (Ef, 2, 8). Współistnienie wszechmocy i miłosierdzia Boga, które nie zna granicy czasu oraz wolnej woli człowieka, mogącej Boże miłosierdzie przyjąć lub odrzucić, od dawna intrygowało człowieka.
Błąd Pelagiusza
Pierwszym myślicielem, który kompleksowo chciał zająć się tym problemem był Pelagiusz, mnich żyjący na Wyspach Brytyjskich w IV w. Starał się udowodnić, że ludzka natura jest w stanie sama z siebie całkowicie pokonać grzech i już w życiu ziemskim dojść do doskonałości, charakteryzującej się stanem całkowitej bezgrzeszności.
Pelagiusz i jego dwaj uczniowie: Celestiusz i Julina z Eclanum kładli nacisk na wolną wolę człowieka, która ich zdaniem była całkowicie suwerenna i niezależna od działań Boga.
Ojcowie III Soboru Powszechnego w Efezie (341 r.) stwierdzili jednak, że tezy takie podważają samą rację istnienia Boga, Kościoła oraz łaski płynącej z sakramentów, jak również negują postać Chrystusa jako zbawiciela i odkupiciela rodzaju ludzkiego, sprowadzając go do roli nauczyciela lub wzorca moralnego.
Z twierdzeniami Pelagiusza polemizował św. Augustyn, który zwracał uwagę, że w wyniku grzechu pierworodnego ludzka natura i wola nie są już w pełni swobodne, lecz naznaczone niedoskonałością przejawiającą się w ciągłej skłonności do popełniania grzechów.
Luter: odpusty i łaska uprzedzająca
Powód, dla którego Marcin Luter powrócił w XVI wieku do dawnej kontrowersji teologicznej wydaje się dzisiejszym badaczom dość prozaiczny i wynikał nie tyle z fascynacji twierdzeniami Pelagiusza, ile z niechęci założyciela protestantyzmu do panującej wówczas w Kościele rzymskokatolickim praktyki handlu odpustami.
W miarę zaostrzania się konfliktu z Rzymem zbuntowany zakonnik coraz mocniej obstawać zaczął przy konieczności zachowania przez Kościół zasad sola gratia i sola fide mówiących, iż Bóg udziela bezinteresownie każdemu człowiekowi, bez względu na jego zasługi lub grzechy łaski uprzedzającej. Łaska ta może być przez człowieka dobrowolnie przyjęta dzięki wierze, bądź też dobrowolnie odrzucona.
Wkrótce Luter uczynił z powyższych zasad fundamenty nauczania Kościoła ewangelicko-augsburskiego – obok Pisma Świętego jako jedynego źródła Objawienia (sola scriptura), wiary w Jezusa Chrystusa jako głowy Kościoła i jedynego pośrednika w zbawieniu człowieka (solus Christus) oraz zasady oddawania czci tylko Bogu, a nie Matce Bożej i świętym (soli Deo gloria).
Kalwin: predestynacja i potępienie
Kwestia usprawiedliwienia nie dawała spokoju kolejnemu reformatorowi żyjącemu w XVI wieku, Janowi Kalwinowi. Opowiadał się on za doktryną predestynacji, głoszącej, że Bóg w swojej absolutnej suwerenności i wszechmocy oraz z uwagi na znajomość przyszłości z góry przeznacza niektórych ludzi do zbawienia, a innych – do potępienia.
Współczesne ustalenia historyków chrześcijaństwa wskazują jednak, że sam Kalwin nie był aż tak radykalny w swoim przywiązaniu do predestynacji i odmawiał ludziom wskazywania już tu na ziemi, kto będzie zbawiony lub potępiony, radząc wiernym, aby żyli tak, jakby mieli być przeznaczeni do zbawienia.
Łaska i uczynki
Kościół rzymskokatolicki oraz prawosławny od wieków nauczają o współdziałaniu wszechmocnego i wszechwiedzącego Boga z obdarzonym wolną wolą człowiekiem. Św. Tomasz z Akwinu wskazywał, że Boża łaska działa na każdej konkretnej, indywidualnej i niepowtarzalnej naturze ludzkiej, budując na niej zdolność do zjednoczenia się z Bogiem w Kościele i sakramentach.
Prawosławie naucza z kolei o synergii, czyli współpracy człowieka z Bogiem w życiu doczesnym, gdzie Boża łaska przejawia się jako niewidzialne, choć istniejące w świecie Boże energie, obecne w misteriach Kościoła i prowadzące do stopniowego przebóstwienia człowieka oraz powrotu do stanu harmonii ze Stwórcą sprzed momentu grzechu Prarodziców.
Usprawiedliwienie, które już nie dzieli
Po wiekach kontrowersji podzieleni chrześcijanie Zachodu zgodzili się, że pełna niezależność i suwerenność Boga w zbawieniu człowieka nie wyklucza się z ludzkim współdziałaniem z Bożą łaską. Tym samym, powrócono do nauczania siedmiu pierwszych soborów powszechnych niepodzielonego Kościoła w kwestii grzechu i usprawiedliwienia.
Ewangelicy reformowani dołączyli do porozumienia 5 lipca 2017 r. podczas specjalnej uroczystości w Wittenberdze, gdzie równo 500 lat temu Marcin Luter zapoczątkował Reformację. Obecni byli na niej przedstawiciele luteran, metodystów (którzy dołączyli do sygnatariuszy Deklaracji w 2006 roku) oraz bp Brian Farell, sekretarz Papieskiej Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan.
Podpisanie deklaracji jest kolejnym ważnym krokiem na drodze trwającego od czasów Soboru Watykańskiego II dialogu ekumenicznego Kościoła rzymskokatolickiego z Kościołami tradycji luterańskiej i reformowanej, liczących łącznie według pobieżnych szacunków ponad 155 mln wiernych na całym świecie. Co więcej, wskazuje drogę rozwiązania jednego z najbardziej palących problemów teologicznych, który stał się przyczyną rozpadu jedności Kościoła zachodniego w XVI wieku.